Zima jest podobno, tak kalendarz próbuje mi wmówić, ja mu nie wierze, ale moja skóra stwierdziła, że to prawda i domaga się zwiększonej troski. Z nią nie mogę się kłócić...
Do boju więc wytoczyłam tego oto pana:
nazwa jest genialna, soczysta, aż ślinka cieknie!
tuba jest genialnym rozwiązaniem - łatwo wycisnąć produkt dzięki czemu zużyjemy je do końca. Poza tym jest prześwitująca, a więc z łatwością możemy ocenić ile nam jeszcze zostało w opakowaniu balsamu. Jak zwykle jeśli chodzi o Tołpe jestem zadowolona z grafiki - dla mnie jest świetna, plus ciekawe informacje - jestem na tak!
muszę jednak przyznać, że czar trochę pryska po powąchaniu, spodziewałam się czegoś takiego pobudzającego, orzeźwiającego po nazwie, jednak zapach jest zupełnie inny. Nie potrafię go opisać... Nie podobał mi się przez pierwsze trzy użycia, potem się przyzwyczaiłam i nawet go polubiłam.
Konsystencja sorbetu jest bardzo fajna, jak dla mnie - żelowa. Mimo że po wyciśnięciu balsam ma kolor biały, po rozsmarowaniu od razu staje się przezroczysty.
Ponarzekam trochę jeśli chodzi o wchłanianie, jak dla mnie za wolno... Nie wchłania się jakoś specjalnie długo, o to się nie martwcie, jednak zdecydowanie wolniej od wszystkich balsamów, które do tej pory stosowałam.
Sorbet stosowałam tylko rano (na uda i pośladki) i niestety nie jestem zadowolona z jego wydajności - wystarczył tylko na półtora miesiąca, a więc gdybym używała go wg zaleceń, to skończyłby mi się w ekspresowym tempie. Trochę słabo jak na produkt kosztujący prawie 28 zł...
A jak z działaniem? Hm.. sama nie bardzo wiem czy jestem bardziej na tam czy na nie. Pierwszą rzeczą o której muszę wspomnieć to fakt, że sorbet ten jest raczej słabym nawilżaczem. Jest lekki, w sam raz do stosowania w lecie, więc jeśli macie go gdzieś w swoich zbiorach, albo zastanawiacie się nad kupnem - poczekajcie do lata ;).
Po drugie sorbet słabo radzi sobie z ujędrnianiem. Nie mówię, że tego nie robi, jednak nie wychodzi mu to jakoś spektakularnie. Owszem skóra jest napięta - ale delikatnie.
Po trzecie i chyba najważniejsze, czyli coś z czego jestem bardzo zadowolona. Produkt ten pięknie wyrównał mi koloryt skóry. Serio, nie spodziewałam się, że tak może wyglądać... Moje uda dzięki niemu są gładkie i skóra na prawdę prezentuje się dużo ładniej.
Czy jestem z niego zadowolona? Ostatecznie tak, mimo że osiągnęłam efekt inny od tego jakiego się spodziewałam.
Czy jeszcze kiedyś się z nim spotkam? Możliwe, ale raczej nie przez świadomy zakup ;).
Miałyście go może? Jak się spisał?
Pozdrawiam
Żan
Do boju więc wytoczyłam tego oto pana:
nazwa jest genialna, soczysta, aż ślinka cieknie!
tuba jest genialnym rozwiązaniem - łatwo wycisnąć produkt dzięki czemu zużyjemy je do końca. Poza tym jest prześwitująca, a więc z łatwością możemy ocenić ile nam jeszcze zostało w opakowaniu balsamu. Jak zwykle jeśli chodzi o Tołpe jestem zadowolona z grafiki - dla mnie jest świetna, plus ciekawe informacje - jestem na tak!
muszę jednak przyznać, że czar trochę pryska po powąchaniu, spodziewałam się czegoś takiego pobudzającego, orzeźwiającego po nazwie, jednak zapach jest zupełnie inny. Nie potrafię go opisać... Nie podobał mi się przez pierwsze trzy użycia, potem się przyzwyczaiłam i nawet go polubiłam.
Konsystencja sorbetu jest bardzo fajna, jak dla mnie - żelowa. Mimo że po wyciśnięciu balsam ma kolor biały, po rozsmarowaniu od razu staje się przezroczysty.
Ponarzekam trochę jeśli chodzi o wchłanianie, jak dla mnie za wolno... Nie wchłania się jakoś specjalnie długo, o to się nie martwcie, jednak zdecydowanie wolniej od wszystkich balsamów, które do tej pory stosowałam.
Sorbet stosowałam tylko rano (na uda i pośladki) i niestety nie jestem zadowolona z jego wydajności - wystarczył tylko na półtora miesiąca, a więc gdybym używała go wg zaleceń, to skończyłby mi się w ekspresowym tempie. Trochę słabo jak na produkt kosztujący prawie 28 zł...
A jak z działaniem? Hm.. sama nie bardzo wiem czy jestem bardziej na tam czy na nie. Pierwszą rzeczą o której muszę wspomnieć to fakt, że sorbet ten jest raczej słabym nawilżaczem. Jest lekki, w sam raz do stosowania w lecie, więc jeśli macie go gdzieś w swoich zbiorach, albo zastanawiacie się nad kupnem - poczekajcie do lata ;).
Po drugie sorbet słabo radzi sobie z ujędrnianiem. Nie mówię, że tego nie robi, jednak nie wychodzi mu to jakoś spektakularnie. Owszem skóra jest napięta - ale delikatnie.
Po trzecie i chyba najważniejsze, czyli coś z czego jestem bardzo zadowolona. Produkt ten pięknie wyrównał mi koloryt skóry. Serio, nie spodziewałam się, że tak może wyglądać... Moje uda dzięki niemu są gładkie i skóra na prawdę prezentuje się dużo ładniej.
Czy jestem z niego zadowolona? Ostatecznie tak, mimo że osiągnęłam efekt inny od tego jakiego się spodziewałam.
Czy jeszcze kiedyś się z nim spotkam? Możliwe, ale raczej nie przez świadomy zakup ;).
Miałyście go może? Jak się spisał?
Pozdrawiam
Żan
Nie miałam, ale po opisie chyba na razie się nie skuszę, bo zawsze można znaleźć coś lepszego :)
OdpowiedzUsuńNazwa jest zdecydowanie kusząca , u mnie czeka w zbiorach i chyba posłucham się Ciebie i zostawię go na lato ;)
OdpowiedzUsuńmyślę, że wtedy sprawdzi się o wiele lepiej :)
Usuńja teraz używam produktu z tołpy na celulit. ma identyczną lekką konsystencję. pewnie mi za wiele nie pomoże ale przyjemnie się go używa
OdpowiedzUsuńJa strasznie lubię te ciekawostki od tołpy na opakowaniach! <3
OdpowiedzUsuńja też :)
Usuńale kuszą nazwami, sorbet :)
OdpowiedzUsuńnazwy mają genialne!
UsuńNie miałam, ale kosmetyki z Tołpy bardzo lubię i z reguły jestem z nich zadowolona.
OdpowiedzUsuńZ Tołpy jeszcze nic nie miałam.
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze kosmetyków Tołpa :)
OdpowiedzUsuńbrzmi świetnie, ale ja potrzebuję mocnego nawilżenia praktycznie przez cały rok :(
OdpowiedzUsuńnie zmienia to faktu, że jestem niesamowicie ciekawa kosmetyków tołpy do pielęgnacji ciała :)
ja pokochałam Tołpe :)
UsuńHmm jeszcze żadnego kosmetyku z Tołpy nie miałam choć koncentrat do rąk czeka na testowanie :)
OdpowiedzUsuńmoich pośladów ani ud nic nie ujędrni;p
OdpowiedzUsuńeee, nie przesadzaj ;p
UsuńW takim razie poczekam z nim do lata :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o firmie i ich produktach wiele dobrego, sama jednak nic nie miałam
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki od Tołpy, skoro mówisz, że Twoje uda wyglądają po nim o wiele lepiej to muszę się na niego skusić!
OdpowiedzUsuń"sorbet" - mniam! :-) Skład przyjemny.
OdpowiedzUsuńNie miałam go :). Ciekawa jestem jak sprawdziły by się u mnie kosmetyki z Tołpy
OdpowiedzUsuńmarka mi znana ale nie osobiście
OdpowiedzUsuńMam go i ja,lecz dopiero wstępnie wypróbowałam ....nazwę ma kuszącą :)
OdpowiedzUsuńsorbet. mmm :) nazwa zachęcająca ;)
OdpowiedzUsuńnazwę można zjeść;p
Usuńojejku dziękuję za niespodziankę taką :D już przesyłam maila :))
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze, ale ja mało takich mazideł używam, bo nie mam potrzeby... Wybieram nawilżające produkty do kąpieli żeby już nie używać żadnych mazideł...
OdpowiedzUsuńNie kusi mnie ..
OdpowiedzUsuńsorbet...jak to pysznie brzmi:P ja chcę lato...:p a tak poważnie to tak sobie teraz myślę, ze chyba jeszcze nie miałam nigdy żadnego produktu z Tołpy, muszę się ogarnąć:p
OdpowiedzUsuńJa miałam jakieś serum antycellulitowe z tołpy- genialnie sobie poradziło z ujędrnieniem, ale co do wydajnosci- miałam te same zastrzeżenia :/
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba design opakowań tołpowych ...zimą zamiast orzeźwienia raczej wolę otulanie :))
OdpowiedzUsuńa u mnie to bardziej od nastroju zależy niz pory roku :)
UsuńTołpy nie znam i o tym sorbecie też nigdy nie słyszałam ale chyba wolałabym go używać w lato :)
OdpowiedzUsuńA dla mnie jest spoko. Bardzo go lubię. Zapach powala mnie na kolana. :)
OdpowiedzUsuń