Hej!
Po raz pierwszy od dawna pomalowałam paznokcie ;) Już zapomniałam jak to fajnie xd.
Szkoda tylko, że moje dzisiejsze plany zostały pokrzyżowane, ale to nic, mam przed sobą długi weekend wymyślę coś innego :). Może po nadrabiam trochę Wasze wpisy? I popiszę recenzję, bo mam już pozaczynanych mnóstwo, a żadna nieskończona ;). Jakoś tak ostatnimi czasy nie miałam weny na pisanie, co zresztą widać, ale nie martwcie się! Powoli wracam na właściwe tory ;).
Dzisiaj będzie o mydle, które nie jest nowością w blogosferze, mogłam przeczytać o nim nie jedną recenzję. Postanowiłam jednak dodać swoje trzy grosze na jego temat.
Oto ono:
Mydło cedrowe od Bani Agafii otrzymujemy w 300 ml, plastikowym słoiku. Zabezpieczone jest dodatkowo plastikową nakładką, którą będzie widać na którymś zdjęciu.
Słoik mi się podoba - raz, uważam, ze to wygodna forma pakowania tego typu produktów (nie wyobrażam sobie, bym musiała wyciskać to mydło np z tubki), dwa - na pewno zużyje całość, trzy - dla mnie wszystkie opakowania Bani Agafii mają swój urok.
Słoik ten świetnie prezentuje się na półce w łazience. Dodatkowo ma plusa, że napisy polskie są ze śliskiego papieru, dzięki czemu nie ścierają się i nie zaczynają wyglądać okropnie po kontakcie z wodą.
Jeśli mieliście okazję poznać mydło czarne, to wiecie już jaką konsystencję ma mydło cedrowe. To dokładnie ten sam typ. Mi się zawsze kojarzy z żywicą - tylko że się nie lepi ;). Za to dzięki temu jest szalenie wydajne - wystarczy niewielka ilość by pokryć dużą powierzchnie ciała,włosów czy twarzy.
Mydło to świetnie się pieni, dodatkowo piana jest bardzo aksamitna, dzięki czemu używanie go to czysta przyjemność :).
Zapach? Dla mnie jest to połączenie dobrych męskich perfum a zapachu lasu - takie kombo, bardzo przyjemne dla nosa, nie przytłaczające. Szybko znika zarówno z ciała jak i włosów.
I najważniejsze - działanie!
Mydło świetnie myje, nie zostawiając żadnej nieprzyjemnej warstwy. Skóra jest oczyszczona, ale nie skrzypiąca. Trzeba użyć balsamu, gdy jest się takim suchelcem jak ja, ale też nie jest to jakaś konieczność, nie biegnę po kąpieli od razu po balsam :).
Do twarzy spisywało się dobrze dopóki nie zaczęło być zimno na dworze - wtedy moja cera stała się bardzo sucha, Mydło oczyszczało aż za bardzo. Gdy się dostało do oczy delikatnie szczypało, na prawdę delikatnie. Oprócz przesuszenia, nie mogłam narzekać, skóra była oczyszczona, odświeżona i promienna.
A jak z włosami?
Mydło radziło sobie ze zmywaniem oleju i usuwaniem całego brudu z włosów. Nie zdarzyło się bym musiała powtarzać mycie. Dobrze oczyszczało, przy czym włosy nie były poplątane. Na dobrą sprawę mogłam nie używać odżywki, jednak włosy były trochę spuszone wtedy.
Mydło nie obciążało włosów, nie zostawiało na nich żadnej warstwy.
Jednak w moim wypadku powodowało swędzenie głowy, któryś ze składników mi niestety nie służy.
Mam jeszcze miodową wersję i jestem ciekawa jak się spisze... Na pewno Wam o niej tez opowiem :).
A tymczasem jestem ciekawa czy znacie to mydło? Jak się u Was spisywało?
Po raz pierwszy od dawna pomalowałam paznokcie ;) Już zapomniałam jak to fajnie xd.
Szkoda tylko, że moje dzisiejsze plany zostały pokrzyżowane, ale to nic, mam przed sobą długi weekend wymyślę coś innego :). Może po nadrabiam trochę Wasze wpisy? I popiszę recenzję, bo mam już pozaczynanych mnóstwo, a żadna nieskończona ;). Jakoś tak ostatnimi czasy nie miałam weny na pisanie, co zresztą widać, ale nie martwcie się! Powoli wracam na właściwe tory ;).
Dzisiaj będzie o mydle, które nie jest nowością w blogosferze, mogłam przeczytać o nim nie jedną recenzję. Postanowiłam jednak dodać swoje trzy grosze na jego temat.
Oto ono:
Mydło cedrowe od Bani Agafii otrzymujemy w 300 ml, plastikowym słoiku. Zabezpieczone jest dodatkowo plastikową nakładką, którą będzie widać na którymś zdjęciu.
Słoik mi się podoba - raz, uważam, ze to wygodna forma pakowania tego typu produktów (nie wyobrażam sobie, bym musiała wyciskać to mydło np z tubki), dwa - na pewno zużyje całość, trzy - dla mnie wszystkie opakowania Bani Agafii mają swój urok.
Słoik ten świetnie prezentuje się na półce w łazience. Dodatkowo ma plusa, że napisy polskie są ze śliskiego papieru, dzięki czemu nie ścierają się i nie zaczynają wyglądać okropnie po kontakcie z wodą.
Jeśli mieliście okazję poznać mydło czarne, to wiecie już jaką konsystencję ma mydło cedrowe. To dokładnie ten sam typ. Mi się zawsze kojarzy z żywicą - tylko że się nie lepi ;). Za to dzięki temu jest szalenie wydajne - wystarczy niewielka ilość by pokryć dużą powierzchnie ciała,włosów czy twarzy.
Mydło to świetnie się pieni, dodatkowo piana jest bardzo aksamitna, dzięki czemu używanie go to czysta przyjemność :).
Zapach? Dla mnie jest to połączenie dobrych męskich perfum a zapachu lasu - takie kombo, bardzo przyjemne dla nosa, nie przytłaczające. Szybko znika zarówno z ciała jak i włosów.
I najważniejsze - działanie!
Mydło świetnie myje, nie zostawiając żadnej nieprzyjemnej warstwy. Skóra jest oczyszczona, ale nie skrzypiąca. Trzeba użyć balsamu, gdy jest się takim suchelcem jak ja, ale też nie jest to jakaś konieczność, nie biegnę po kąpieli od razu po balsam :).
Do twarzy spisywało się dobrze dopóki nie zaczęło być zimno na dworze - wtedy moja cera stała się bardzo sucha, Mydło oczyszczało aż za bardzo. Gdy się dostało do oczy delikatnie szczypało, na prawdę delikatnie. Oprócz przesuszenia, nie mogłam narzekać, skóra była oczyszczona, odświeżona i promienna.
A jak z włosami?
Mydło radziło sobie ze zmywaniem oleju i usuwaniem całego brudu z włosów. Nie zdarzyło się bym musiała powtarzać mycie. Dobrze oczyszczało, przy czym włosy nie były poplątane. Na dobrą sprawę mogłam nie używać odżywki, jednak włosy były trochę spuszone wtedy.
Mydło nie obciążało włosów, nie zostawiało na nich żadnej warstwy.
Jednak w moim wypadku powodowało swędzenie głowy, któryś ze składników mi niestety nie służy.
Mam jeszcze miodową wersję i jestem ciekawa jak się spisze... Na pewno Wam o niej tez opowiem :).
A tymczasem jestem ciekawa czy znacie to mydło? Jak się u Was spisywało?
też mnie po nim swędzi skóra głowy :/ po miodowym nie, ale zaś mam wrażenie że kiepsko oczyszcza
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak miodowe spisze się u mnie..
UsuńJuż od dawna mam na nie ochotę :) Ale zapasy mam takie, że pewnie wpadnie mi w ręce dopiero w okolicach Gwiazdki ;)
OdpowiedzUsuńto nie jest źle! gwiazdka przecież już niedługo :)
UsuńMoja wena też przychodzi i odchodzi dlatego rzadziej publikuję. Do tej pory chciałam mieć mydło czarne. Bardzo podoba mi się konsystencja tego. Przypomina mi kolorem żywicę.
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak mi :)
UsuńTo też jest fajne, warto spróbować :)
Ciekawy produkt, ale nie wiem czy odważyłabym się umyć nim włosy :)
OdpowiedzUsuńA czemu nie?
UsuńMam i bardzo lubię :) Wcześniej miałam miodowe i równie dobrze się u mnie spisywało , aczkolwiek używałam tylko do ciała :)
OdpowiedzUsuńJa miodowe otworzę już niedługo, nie mogę się doczekać :)
UsuńWisi na mojej liście 'muszę mieć' ale te zapasy... :<
OdpowiedzUsuńNa mojej wishliście też długo wisiało :D
Usuńciekawe to mydełko, zaciekawiło mnie na tyle, że chętnie spróbowałabym go :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemne :)
UsuńWygląda jak smar do roweru.
OdpowiedzUsuńTy to masz skojarzenia :D
UsuńPragnę ! ;D Z chęcią wypróbuję je na moich kłaczkach ;)
OdpowiedzUsuńTak samo pisałam dopóki ich nie kupiłam :D
UsuńDużo o nim czytałam. podoba mi sie konsystencja!
OdpowiedzUsuńJa się z nią polubiłam :)
UsuńMiałam czarne mydło i to wygląda bardzo podobnie:-)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam,ale lubie takie cudaki wiec na pewno je wypróbuję.
To jest dużo delikatniejsze niż czarne, warto spróbowac :)
UsuńPołączenie jmęskich perfum chyba nie dla mnie hihi. :-) Lubię świeże, słodkie zapachy. Ziołowe mnie męczą. :-)
OdpowiedzUsuńZapach lasu jest dla ciebie ziołowy?
UsuńJak wykończę sporą część kosmetyków do mycia to kupię jakieś mydło, może to do mnie trafi, bo z tego co piszesz to jest warte uwagi :) Jak będę robiła zamówienie to zakręcę się koło niego :)
OdpowiedzUsuńa widzisz? a jak pytałam na wątku kto chce to się nie zgłosiłaś ;p
Usuńno z recenzji wyglada zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńMam uraz po czarnym mydle i chyba już się boję tego typu produktów.
OdpowiedzUsuńale to tylko konsystencja jest podobna, nic więcej!
Usuńhmmm to może jeśli znajdę u mnie w zielarni to się skuszę.
UsuńNigdy nie miałam tego produktu, nie miałam również okazji wypróbować tej firmy jeszcze
OdpowiedzUsuńja firmę lubię :)
UsuńWpisuję na chciej listę ^^ Ma chyba w sobie wszystko co lubię w mydłach, zwłaszcza kusi mnie zapis :>
OdpowiedzUsuńzapis? :D
UsuńZapowiada się ciekawie. Chętnie potraktuję nim skórę ;)
OdpowiedzUsuńwłoski tez warto spróbować :)
UsuńNiestety nie miałam okazji używać żadnego mydła :)
OdpowiedzUsuńA chciałabyś mieć taką okazję?
Usuńciekawie wygląda :)
OdpowiedzUsuńteż tak uważam :)
UsuńBardzo chciałabym spróbować do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńogólnie byłam z niego zadowolona bardzo w tym temacie, tylko jak zimno się zaczęło moja skóra zaczęła być bardziej wymagająca...
UsuńNie miałam jeszcze mydła o takiej konsystencji. Raz tylko stosowałam czarne mydło, ale była to wersja płynna, więc nie doświadczyłam, jak to jest stosować mydło o konsystencji żywicy ;) To cedrowe mnie zaciekawiło. Mogłoby się u mnie sprawdzić do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńczarne mydło jest w wersji płynnej? ;o
Usuńpierwszy raz słyszę o nim
OdpowiedzUsuń_________________________
a u mnie?
ja i mój wywiad w Avanti!
WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM
gratuluje ;)
Usuń