Czy tylko mnie od zawsze śmieszy nazwa tej firmy? ;)
Wiem, że wiele z Was ją uwielbia, chociaż szczerze mówiąc nie rozumiem o co tyle hałasu? O ładne różowe opakowania? No fakt, ładne są i ciekawe, przyciągają wzrok, ale jak dla mnie tutaj wszystkie plusy się kończą. Kosmetyki Soap&Glory są drogie, mają kiepskie składy, dla mojego nosa pachną o wiele za mocno...
Jednak opowiem Wam o dwóch produktach firmy, które miałam okazję testować. Oto one:
Kremowy żel pod prysznic to 75 ml miniaturka, którą można kupić za 22 zł, pełnowymiarowa 500 ml wersja kosztuje 46 zł... Za żel pod prysznic...
Buteleczka prezentuje się bardzo ładnie - ale o tym już wspominałam, firma robi ładne opakowania ;) Trochę mnie wkurza odkręcany korek, pod prysznicem wolę inne otwarcia, jednak rozumiem, że to dlatego, że mam do czynienia z miniaturką (wersja pełnowymiarowa ma pompkę).
Żel faktycznie ma kremowa konsystencję i jest bardzo wydajny, niewiele go trzeba by umyć całe ciało. Piana jaka tworzy jest otulająca, ale mało obfita. Świetnie się nadaje do depilacji.
Skóra po kąpieli jest czysta, jednak w przeciwieństwie do tego co twierdzi producent sucha, nie ma mowy o jakimkolwiek nawilżeniu :/ Przynajmniej nie mojej skóry.
Poza tym zapach - męczący, bardzo mocny, pozostaje na skórze..
Bardzo długi skład:
Jak widzicie, żel ten nie powalił mnie na kolana... Za to buteleczkę po nim chętnie wykorzystam ;)
To teraz kolej na parę słów o błyszczyku/lakierze do ust:
Opakowanie typowe dla błyszczyków. Fajny aplikator - bardzo przyjemnie nakłada się nim błyszczyk/lakier na usta. Z tego co można zauważyć na stronie - KLIK - lakier posiada tylko jeden kolor, Charm Offensive.
Muszę przyznać, że kolor bardzo ładny, pasuje do wielu karnacji, na każdych ustach będzie wyglądał inaczej. Tak samo zresztą jak przy różnym oświetleniu się różnie prezentuje :)
W odróżnieniu od żelu ma mniej przytłaczający zapach jednak długo wyczuwalny, jak dla mnie ma w sobie coś z chemicznej czekolady. Denerwuje dopiero po dłuższym czasie ;)
Lakier pokrywa bardzo dokładnie usta, dając uczucie nawilżenia - to tylko pozory, po starciu go usta aż błagają o nawilżenie...
Trzyma się bardzo dobrze, nie migruje na resztę twarzy, jednak migruje na zęby! Wystarczy, że się rozmawia, a po chwili na zębach widnieją nieestetyczne plamy... Boję się go nakładać jak gdzieś wychodzę, bo muszę ciągle kontrolować w lusterku czy wszystko gra.
Poza tym nie jest to produkt o którym zapomnimy, że go nosimy... Ja osobiście mam ciągłe uczucie lepkości.
No cóż - nie jest to produkt dla mnie.
Nie rozumiem miłości do tej firmy, jednak wiem, ze każdy z nas jest inny i to co ja uważam za wadę, dla innego może być zaletą. jestem jednak ciekawa, za co tak na prawdę lubicie Soap&Glory?
Wiem, że wiele z Was ją uwielbia, chociaż szczerze mówiąc nie rozumiem o co tyle hałasu? O ładne różowe opakowania? No fakt, ładne są i ciekawe, przyciągają wzrok, ale jak dla mnie tutaj wszystkie plusy się kończą. Kosmetyki Soap&Glory są drogie, mają kiepskie składy, dla mojego nosa pachną o wiele za mocno...
Jednak opowiem Wam o dwóch produktach firmy, które miałam okazję testować. Oto one:
Kremowy żel pod prysznic to 75 ml miniaturka, którą można kupić za 22 zł, pełnowymiarowa 500 ml wersja kosztuje 46 zł... Za żel pod prysznic...
Buteleczka prezentuje się bardzo ładnie - ale o tym już wspominałam, firma robi ładne opakowania ;) Trochę mnie wkurza odkręcany korek, pod prysznicem wolę inne otwarcia, jednak rozumiem, że to dlatego, że mam do czynienia z miniaturką (wersja pełnowymiarowa ma pompkę).
Żel faktycznie ma kremowa konsystencję i jest bardzo wydajny, niewiele go trzeba by umyć całe ciało. Piana jaka tworzy jest otulająca, ale mało obfita. Świetnie się nadaje do depilacji.
Skóra po kąpieli jest czysta, jednak w przeciwieństwie do tego co twierdzi producent sucha, nie ma mowy o jakimkolwiek nawilżeniu :/ Przynajmniej nie mojej skóry.
Poza tym zapach - męczący, bardzo mocny, pozostaje na skórze..
Bardzo długi skład:
Jak widzicie, żel ten nie powalił mnie na kolana... Za to buteleczkę po nim chętnie wykorzystam ;)
To teraz kolej na parę słów o błyszczyku/lakierze do ust:
Muszę przyznać, że kolor bardzo ładny, pasuje do wielu karnacji, na każdych ustach będzie wyglądał inaczej. Tak samo zresztą jak przy różnym oświetleniu się różnie prezentuje :)
W odróżnieniu od żelu ma mniej przytłaczający zapach jednak długo wyczuwalny, jak dla mnie ma w sobie coś z chemicznej czekolady. Denerwuje dopiero po dłuższym czasie ;)
Lakier pokrywa bardzo dokładnie usta, dając uczucie nawilżenia - to tylko pozory, po starciu go usta aż błagają o nawilżenie...
Trzyma się bardzo dobrze, nie migruje na resztę twarzy, jednak migruje na zęby! Wystarczy, że się rozmawia, a po chwili na zębach widnieją nieestetyczne plamy... Boję się go nakładać jak gdzieś wychodzę, bo muszę ciągle kontrolować w lusterku czy wszystko gra.
Poza tym nie jest to produkt o którym zapomnimy, że go nosimy... Ja osobiście mam ciągłe uczucie lepkości.
No cóż - nie jest to produkt dla mnie.
Nie rozumiem miłości do tej firmy, jednak wiem, ze każdy z nas jest inny i to co ja uważam za wadę, dla innego może być zaletą. jestem jednak ciekawa, za co tak na prawdę lubicie Soap&Glory?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)