Hej!
Jak wiecie, albo i nie, jestem fizjoterapeutką.
Aktywność fizyczna jest ważna w moim życiu i musi taka być jeśli chcę zachować zdrowie przy mojej pracy.
Nie zawsze jednak przykładałam do tego tak duże znaczenie jak teraz... Bywały gorsze i lepsze miesiące. Jednak już od dłuższego czasu staram się jak mogę by trening był obecny w mojej dobie. Stawiam przed sobą wyzwania i realizuję je! I czuję się dzięki temu dużo lepiej nie tylko ze swoim ciałem, ale po prostu ze sobą.
Końcówka roku 2013 nie była dla mnie łaskawa, sporo przytyłam, miałam pewne problemy, odbiło się to wszystko na mojej figurze...
Nie było mi ze sobą dobrze. Postanowiłam, że podejmę się jakiegoś treningu, którego filmik znajdę w internecie a ćwiczenia mi się spodobają.
Padło na Jillian, dlaczego? Ma ciekawe ćwiczenia, zawsze mamy elementy cardio, a nie tylko typową pracę kształtującą mięśnie. Dodatkowo mamy zawsze 2 poziomy ćwiczeń na jednym filmiku, a więc można dobrać ćwiczenia pod siebie. Ogrom treningów w internecie też zachęca do poszukiwania tego 'swojego'.
Poza tym nie nudzi mnie tak jak Chodakowska (potrafiłabym usnąć na jej filmikach, ta kobieta zupełnie nie porywa mnie do wysiłku) .
Mój wybór padł na 6 week six-pack. Program składa się z 2 poziomów. Pierwszy wykonujemy przez pierwsze 3 tygodnie codziennie, drugi analogicznie przez następne 3.
Musze się przyznać, że nie ćwiczyłam codziennie, czasami po prostu nie było na to szans. Głównie wychodziło 5 lub 6 treningów tygodniowo.
Pierwszy filmik jest dużo lżejszy, bardziej statyczny, szybko się do niego przyzwyczaiłam... Efekty były bardzo subtelne, pojawiły się zarysy mięśni na brzuchu, ale bez efektów wow. Te pojawiły się przy drugim filmiku, który przede wszystkim mocno mnie sponiewierał ;). Tutaj już mamy mnóstwo dynamiki, pracujemy całym ciałem, to już nie tylko trening brzucha, ale też nóg, ramion! Nie ma możliwości by pot nie spływał po ciele przy tym treningu. Już po jestem wykończona i szczęśliwa! A efekty pojawiają się bardzo szybko. Tyłek się podniósł i zaokrąglił, mięśnie brzucha zdecydowanie się zarysowały (górne partie, nad dołem jeszcze pracuje), kondycja znacząco mi się poprawiła, skóra jest bardziej sprężysta, tak samo jak i mój chód.
Po pierwszym filmiku tego nie było, bywałam na samym początku zmęczona, w drugim tygodniu już prawie nie czułam zmęczenia, za to byłam mocno pobudzona, dawały mi 'kopa' te ćwiczenia :).
Co jest najfajniejsze w tym wszystkim? Wreszcie dużo lepiej czuję się ze swoim ciałem, zamiast jednoczęściowego stroju na basen wzięłam dwuczęściowy. Znów założyłam spodnie, w które nie wchodziłam wcześniej. Na 8 marca wcisnęłam się w obcisłą kieckę i czułam się sexy!
Wystarczyło 35 min dziennie bym znów czuła się dobrze ze sobą. Oprócz tego mata i butelki z wodą... Tylko tyle!
Ćwiczycie?
Jak wiecie, albo i nie, jestem fizjoterapeutką.
Aktywność fizyczna jest ważna w moim życiu i musi taka być jeśli chcę zachować zdrowie przy mojej pracy.
Nie zawsze jednak przykładałam do tego tak duże znaczenie jak teraz... Bywały gorsze i lepsze miesiące. Jednak już od dłuższego czasu staram się jak mogę by trening był obecny w mojej dobie. Stawiam przed sobą wyzwania i realizuję je! I czuję się dzięki temu dużo lepiej nie tylko ze swoim ciałem, ale po prostu ze sobą.
Końcówka roku 2013 nie była dla mnie łaskawa, sporo przytyłam, miałam pewne problemy, odbiło się to wszystko na mojej figurze...
Nie było mi ze sobą dobrze. Postanowiłam, że podejmę się jakiegoś treningu, którego filmik znajdę w internecie a ćwiczenia mi się spodobają.
Padło na Jillian, dlaczego? Ma ciekawe ćwiczenia, zawsze mamy elementy cardio, a nie tylko typową pracę kształtującą mięśnie. Dodatkowo mamy zawsze 2 poziomy ćwiczeń na jednym filmiku, a więc można dobrać ćwiczenia pod siebie. Ogrom treningów w internecie też zachęca do poszukiwania tego 'swojego'.
Poza tym nie nudzi mnie tak jak Chodakowska (potrafiłabym usnąć na jej filmikach, ta kobieta zupełnie nie porywa mnie do wysiłku) .
Mój wybór padł na 6 week six-pack. Program składa się z 2 poziomów. Pierwszy wykonujemy przez pierwsze 3 tygodnie codziennie, drugi analogicznie przez następne 3.
Musze się przyznać, że nie ćwiczyłam codziennie, czasami po prostu nie było na to szans. Głównie wychodziło 5 lub 6 treningów tygodniowo.
Pierwszy filmik jest dużo lżejszy, bardziej statyczny, szybko się do niego przyzwyczaiłam... Efekty były bardzo subtelne, pojawiły się zarysy mięśni na brzuchu, ale bez efektów wow. Te pojawiły się przy drugim filmiku, który przede wszystkim mocno mnie sponiewierał ;). Tutaj już mamy mnóstwo dynamiki, pracujemy całym ciałem, to już nie tylko trening brzucha, ale też nóg, ramion! Nie ma możliwości by pot nie spływał po ciele przy tym treningu. Już po jestem wykończona i szczęśliwa! A efekty pojawiają się bardzo szybko. Tyłek się podniósł i zaokrąglił, mięśnie brzucha zdecydowanie się zarysowały (górne partie, nad dołem jeszcze pracuje), kondycja znacząco mi się poprawiła, skóra jest bardziej sprężysta, tak samo jak i mój chód.
Po pierwszym filmiku tego nie było, bywałam na samym początku zmęczona, w drugim tygodniu już prawie nie czułam zmęczenia, za to byłam mocno pobudzona, dawały mi 'kopa' te ćwiczenia :).
Co jest najfajniejsze w tym wszystkim? Wreszcie dużo lepiej czuję się ze swoim ciałem, zamiast jednoczęściowego stroju na basen wzięłam dwuczęściowy. Znów założyłam spodnie, w które nie wchodziłam wcześniej. Na 8 marca wcisnęłam się w obcisłą kieckę i czułam się sexy!
Wystarczyło 35 min dziennie bym znów czuła się dobrze ze sobą. Oprócz tego mata i butelki z wodą... Tylko tyle!
Ćwiczycie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)