Hej Kochani!
Zauważyłam u siebie pewną zależność. Na oceniane przeze mnie mydła bardzo wpływa fakt, co używałam wcześniej... Jeśli miałam do czynienia ze słabym mydłem, to następne mimo, że może być tylko troszkę lepsze wypada znacznie lepiej ogólnie. I o ile nie zrobi mi krzywdy, pozostawia po sobie dużo lepsze wrażenie. Tak samo jest też w odwrotną stronę, jeśli miałam cudowne, pachnące, nie wysuszające mydło to następne, które będę używać, mimo że działające bardzo dobrze, lecz np nie posiadające zapachu w moich odczuciach wypadnie słabiej - bo będę tęsknić za pięknym zapachem poprzedniego mydła podczas kąpieli.
Tak to wygląda, ale uwierzcie mi, staram się jak mogę by do każdego produktu podejść jak najbardziej obiektywnie (o ile jest to w ogóle możliwe w recenzjach kosmetyków ;)). Dlatego też zawsze musi minąć dużo czasu od początku używania produktu zanim napiszę o nim na blogu.
Tyle słowem wstępu, dziś chcę Wam opowiedzieć o mydle marki Nubian Heritage - kokos i papaja.
Pisałam już o jego oliwkowym i czekoladowym bracie. To wypadło jak na razie najlepiej :) Mimo, że na początku nie przyciągnęło mnie do siebie i wolałam zapach jego oliwkowego brata i to od niego zaczęłam pierwsze testy.
Tym razem zarówno mydło jak i opakowanie jest białe. Prostota formy, znów duża waga kostki: 141g i niska cena. Na uwagę zasługuje też fakt, że mimo swojej wielkości mydło to dobrze leży w dłoni i nie ucieka. Oprócz tego naturalny skład, śliczne logi, które wytłoczone jest również na mydełku. Całość robi przyjemne wrażenie. Biel tej kostki w porównaniu z gdzieniegdzie prześwitującymi sama w sumie nie wiem czym... Wygląda to na włókna papai i jest na całej 'głębokości' mydła. Nadają mydłu uroku, a w użyciu są prawie niewyczuwalne.
Niewątpliwie zachwyca też zapach, chociaż na początku mnie nie oczarował, pod prysznicem zyskuje jednak więcej niż na sucho! Cudny, słodki, mleczny kokos! Mój nos papai nie wychwytuje, jednak osobiście mi to jakoś nie przeszkadza :) Kąpiel z tym mydłem to jak wycieczka na rajską wyspę! Boskie uczucie!
A jak dodać do tego jeszcze boską, otulającą, mleczno białą pianę - raj na ziemi :)
Mydło to zostawia skórę oczyszczoną i niezwykle miękką. Już dawno nie czułam takiego odżywienia po kąpieli. Zauważyłam że czas w którym biorę prysznic uległ powiększeniu odkąd stosuję tą kostkę - po prostu ciężko się z nią rozstać!
Nubianki wszystkie zasługują też na pochwałę co do wydajności - mam ją i mam i cieszy mnie ona bardzo! Poza tym nie rozpada się, nie rozmięka, trzyma fason do końca, to lubię.
Piękny skład:
Co myślicie o tych mydełkach?
Zauważyłam u siebie pewną zależność. Na oceniane przeze mnie mydła bardzo wpływa fakt, co używałam wcześniej... Jeśli miałam do czynienia ze słabym mydłem, to następne mimo, że może być tylko troszkę lepsze wypada znacznie lepiej ogólnie. I o ile nie zrobi mi krzywdy, pozostawia po sobie dużo lepsze wrażenie. Tak samo jest też w odwrotną stronę, jeśli miałam cudowne, pachnące, nie wysuszające mydło to następne, które będę używać, mimo że działające bardzo dobrze, lecz np nie posiadające zapachu w moich odczuciach wypadnie słabiej - bo będę tęsknić za pięknym zapachem poprzedniego mydła podczas kąpieli.
Tak to wygląda, ale uwierzcie mi, staram się jak mogę by do każdego produktu podejść jak najbardziej obiektywnie (o ile jest to w ogóle możliwe w recenzjach kosmetyków ;)). Dlatego też zawsze musi minąć dużo czasu od początku używania produktu zanim napiszę o nim na blogu.
Tyle słowem wstępu, dziś chcę Wam opowiedzieć o mydle marki Nubian Heritage - kokos i papaja.
Pisałam już o jego oliwkowym i czekoladowym bracie. To wypadło jak na razie najlepiej :) Mimo, że na początku nie przyciągnęło mnie do siebie i wolałam zapach jego oliwkowego brata i to od niego zaczęłam pierwsze testy.
Tym razem zarówno mydło jak i opakowanie jest białe. Prostota formy, znów duża waga kostki: 141g i niska cena. Na uwagę zasługuje też fakt, że mimo swojej wielkości mydło to dobrze leży w dłoni i nie ucieka. Oprócz tego naturalny skład, śliczne logi, które wytłoczone jest również na mydełku. Całość robi przyjemne wrażenie. Biel tej kostki w porównaniu z gdzieniegdzie prześwitującymi sama w sumie nie wiem czym... Wygląda to na włókna papai i jest na całej 'głębokości' mydła. Nadają mydłu uroku, a w użyciu są prawie niewyczuwalne.
Niewątpliwie zachwyca też zapach, chociaż na początku mnie nie oczarował, pod prysznicem zyskuje jednak więcej niż na sucho! Cudny, słodki, mleczny kokos! Mój nos papai nie wychwytuje, jednak osobiście mi to jakoś nie przeszkadza :) Kąpiel z tym mydłem to jak wycieczka na rajską wyspę! Boskie uczucie!
A jak dodać do tego jeszcze boską, otulającą, mleczno białą pianę - raj na ziemi :)
Mydło to zostawia skórę oczyszczoną i niezwykle miękką. Już dawno nie czułam takiego odżywienia po kąpieli. Zauważyłam że czas w którym biorę prysznic uległ powiększeniu odkąd stosuję tą kostkę - po prostu ciężko się z nią rozstać!
Nubianki wszystkie zasługują też na pochwałę co do wydajności - mam ją i mam i cieszy mnie ona bardzo! Poza tym nie rozpada się, nie rozmięka, trzyma fason do końca, to lubię.
Piękny skład:
Co myślicie o tych mydełkach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)