Ostatnio prześladuje mnie jakiś demakijażowy pech. Na co się nie zdecyduję okazuje się nie najlepszym dla mnie wyborem. Nic mnie w związku z tym tak nie ucieszyło jak paczka od Orientany, którą pokazałam Wam już na instagramie. Może ona zakończy moją złą passę w tym temacie? Wracając jednak do moich rozterek - nie tak dawno temu pokazałam Wam swoje zakupy. Między różnego rodzaju produktami, które zresztą na razie świetnie się spisują, schował się żurawinowy płyn micelarny od Go Cranberry. Nie myślałam, że mogę go tak nie polubić...
Polska marka, dobry skład, fajna, prosta buteleczka. Nic nie zapowiadało tej klęski. Ale od pierwszego otwarcia działo się źle... Po pierwsze uderzył mnie strasznie sztuczny, mocny zapach, który gdy przetarłam wacikiem twarz po 10 minutach sprawił, że szłam znowu umyć ją mydłem bo ciągle go czułam i było mi z tym bardzo niedobrze.
Jednak to nie koniec - pomyślałam, że skoro nie mogę używać go do całej twarzy przeznaczę go tylko do demakijażu oczu, w końcu po to go głównie kupiłam. Na takiej małej powierzchni zapach już mnie nie drażnił, szybko o nim zapominałam. I jeśli chodzi o walory zmywające nie mam temu micelowi nic do zarzucenia. Zmywał wszystko, nawet jak zachciało mi się bawić eyelinerem ;)
Ale jakim kosztem! Pieczenie i łzawienie oczu mych było okropne! Na prawdę rzadko się zdarza by moje ciało zareagowało w ten sposób, moje oczęta nie należą do specjalnie wrażliwych. Jednak ten micel je pokonał...
I najchętniej już teraz zakończyłabym tą recenzję, jednak nie będę taka i opowiem Wam o nim coś więcej. W końcu to, że widocznie jestem wrażliwa na jakiś ze składników tego produktu, nie sprawia, że Wam on może nie podpasować. Zwłaszcza, że opinie zbiera dość dobre.
Płyn ten skutecznie zmywa cały makijaż, nie pieni się. Nie jest jednak zbyt wydajny, najlepiej działa gdy wacik jest nim odpowiednio nasączony, a jego mała pojemność (150 ml) to trochę ułatwia (zużywanie). Buteleczka jest wygodna w użyciu - zatrzask działa bez zarzutu, paznokcie są całe i zdrowe ;) Do tego otwór jest idealnej wielkości - łatwo dozować odpowiednią ilość płynu.
Bawi mnie jednak w obecnej sytuacji zapowiedź producenta, że jest to produkt hipoalergiczny ;)
A teraz skład:
Aqua, Glycerin, Polyglyceryl-4 Laurate/Sebacate*, Polyglyceryl-6 Caprylate/Caprate*, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Parfum.
Znacie? Może u Was lepiej się spisał?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)