Chwilowa przerwa od Blogmasa na krótkie spostrzeżenia odnoście trzech saszetek. Dzisiejszy wpis nie jest pełnowartościową recenzją, ale chcę go napisać. Dla siebie na przyszłość ;) Bo wiecie, zawsze wychodziłam z założenia, że większość producentów pisze bzdury określając że jakiś produkt jest dla konkretnego typu włosów/ cery. Nigdy się to u mnie nie sprawdzało, musiałam produkt przetestować by być pewna czy jest dla mnie odpowiedni. Im bardziej wchodziłam w kosmetyki naturalne tym więcej było zbieżności z tym co zachwalał producent, jednak nadal nie wszystko było idealnie. Dzisiaj przedstawiam produkt, który warto kupić dostosowany do siebie, bo Anwen zrobiła dobrą robotę!
Kupiłam saszetki na próbę by się przekonać czy warto zainwestować w całą maskę. Stylistyka jest mocno dziewczęca, a ilość w saszetce starcza na jeden przy tak długich włosach jak moje. Maski bardzo się od siebie różnią, więc zacznę może od tego, że wszystkie dość sztucznie pachną, na dodatek zapach długo pozostaje na włosach, to dla mnie dość duży minus, chociaż wiem, że te aromaty mogą się podobać Dla włosów wysokoporowatych to intensywne kakao, ale nie takie jak możemy powąchać otwierając to z wiatrakiem... Wersja dla niskoporowatych to taki słodko kwaśny twór, a dla średnioporowatych jest najbardziej neutralna, taka kremowa.
Zaczęłam swoją przygodę z nimi od wersji dla wysokoporowatych włosów bo moje przez wiele lat takie były, potem pod wpływem pielęgnacji obniżyły porowatość. Dodatek kakaa zawsze pozytywnie wpływał na moje kudełki, bardziej się kręciły, były lśniące. Jednak w tym wypadku coś poszło nie tak. Przy spłukiwaniu myślałam, że jest super, bo włosy były świetnie wygładzone, jednak podczas schnięcia już wiedziałam, że będzie źle. Sztywność, puch, szorstkość :(
Następnie spróbowałam wersji dla niskoporowatych i efekt był taki sam. Dopiero przy wersji dedykowanej dla mojego typu włosów było dobrze. A nie spodziewałam się tego bo moje włosy za keratyną nie przepadają. Więc szok był podwójny: raz, że mimo keratyny piękny efekt, dwa, że wreszcie to co napisał producent miało sens! Dzięki wersji Winogrona i Keratyna moje włosy były bardzo błyszczące, wygładzone, miękkie. Robiły WOW i wiele osób mi wtedy zwróciło uwagę, że wyglądają świetnie
Koszt saszetki o pojemności 10 ml to 3,99 a opakowania pełnowartościowego o pojemności 200 ml to 39 zł. Można je kupić w sklepie Anwen lub np na iwos.pl
Anwen zrobiła na mnie wrażenie dobrym doborem składników i chyba się skuszę na pełnowymiarowe opakowanie ;) A Wy? Miałyście z nimi do czynienia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)