A właściwie to dwóch ;)
Powiem Wam że ciężkie były... Albo nie miałam internetu, albo jeździłam załatwiać milion pięćset spraw na mieście, albo trzeba było jechać z siostrą do szpitala (nic jej nie jest, nie martwcie się)... A jak nie w rozjazdach to znowu spędzałam czas na swojej uroczej działeczce:
plewiąc ją (jak to możliwe że tak szybko zarasta??)
(na pierwszym planie bób, cukinia, ziemniaczki, potem buraczki, ogórki, koperek :))
lub rwałam owoce, ogórki robiąc przetwory
(maszyneria robiąca sok porzeczkowy ;))
piekłam (wg tego przepisu)
dbałam o swoje zdrowie jedząc same pyszniutkie rzeczy z działeczki którą tak dzielnie plewię ;)
no i trochę mniej zdrowe ale i tak lepsze niż kupne - domowe fastfoody:
robię wg tego przepisu, na prawdę smakują jak z kfc!
Dostałam śliczną róże od Tżeta *.*
i sówkę od rodziców (z krzemienia pasiastego jest, ma mi dodawać jeszcze więcej optymizmu i energii :))
swoją drogą ten krzemień to ciekawa sprawa, opowiem Wam o nim kiedyś...
Przeczytałam:
wszystko w tamtym tygodniu, miałam jakiegoś spida ;)
A słuchałam tej płytki
jest naprawdę super, od odpływam myślami bardzo bardzo daleko :) Dostałam ją od NIE-MATKI-POLKI, polecam Wam serdecznie jej bloga, uwielbiam go czytać!
I chciałabym żebyście poznały moją lampkę solną, której wreszcie kupiłam żarówkę (po dwóch latach prawie ;))
To by było na tyle, a jak Wam minął czas?
Pozdrawiam serdecznie z moim ulubionym piwkiem
Żan
Powiem Wam że ciężkie były... Albo nie miałam internetu, albo jeździłam załatwiać milion pięćset spraw na mieście, albo trzeba było jechać z siostrą do szpitala (nic jej nie jest, nie martwcie się)... A jak nie w rozjazdach to znowu spędzałam czas na swojej uroczej działeczce:
plewiąc ją (jak to możliwe że tak szybko zarasta??)
(na pierwszym planie bób, cukinia, ziemniaczki, potem buraczki, ogórki, koperek :))
lub rwałam owoce, ogórki robiąc przetwory
(maszyneria robiąca sok porzeczkowy ;))
piekłam (wg tego przepisu)
dbałam o swoje zdrowie jedząc same pyszniutkie rzeczy z działeczki którą tak dzielnie plewię ;)
no i trochę mniej zdrowe ale i tak lepsze niż kupne - domowe fastfoody:
robię wg tego przepisu, na prawdę smakują jak z kfc!
Dostałam śliczną róże od Tżeta *.*
i sówkę od rodziców (z krzemienia pasiastego jest, ma mi dodawać jeszcze więcej optymizmu i energii :))
swoją drogą ten krzemień to ciekawa sprawa, opowiem Wam o nim kiedyś...
Przeczytałam:
wszystko w tamtym tygodniu, miałam jakiegoś spida ;)
A słuchałam tej płytki
jest naprawdę super, od odpływam myślami bardzo bardzo daleko :) Dostałam ją od NIE-MATKI-POLKI, polecam Wam serdecznie jej bloga, uwielbiam go czytać!
I chciałabym żebyście poznały moją lampkę solną, której wreszcie kupiłam żarówkę (po dwóch latach prawie ;))
To by było na tyle, a jak Wam minął czas?
Pozdrawiam serdecznie z moim ulubionym piwkiem
Żan
też mam taką maszynerię i co chwila u mnie robią soki :D
OdpowiedzUsuńooooo pielenie działki to zło :D jak byłam mała to wyrywałam kwiatki a chwaty zostawialam ^^ marny ze mnie ogrodnik :D
OdpowiedzUsuńtaka mała kuchareczka z Ciebie :D
a domową tortille uwielbiam :D jeszcze z pysznym domowym sosem czosnkowym to już w ogole rozpływam się :D i koniecznie duuużo warzyw :D
o to to, a prawie wszystkie warzywa w tortilli były z działeczki, mniam!
UsuńFajne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę działki! JA niestety mam bardzo małe pole do popisu i w tym roku mam zasadzoną tylko fasolkę szparagową ;)
tylko i aż! fasolka jest pyszna!
Usuńto się działo ;) niestety chwaty szybko rosną, ale pyszności na zdjęciach ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńI ogórki! :D
A ciacho musiało być przepyszne ;)
ogórki też pyszne :)
UsuńAle pyszności :D. Wow i ile książek przeczytanych :).
OdpowiedzUsuńSame pyszności u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJezu dziewczyno kiedy ty masz na to wszystko czas. Ja jedną książkę średnio 2 tygodnie czytam a dzisiaj cały dzień leżałam nawet do sklepu mi się nie chciało iść. W sumie jedną rzecz zrobiłam podjechałam do babci sprawdzić czy jak się czuje. I w sumie dalej się opierdzielam :)
OdpowiedzUsuńksiążki czytam po nocy :) A reszta to dobra organizacja :) I jakoś leci, samo się nie zrobi ;)
Usuńostatnio też u mnie był czas robienia przetworów ;) i parę dni temu obrywałam fasolkę ze swojej działki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam fasolkę i Somersby :D Ale nie przepadam za robieniem przetworów, za to jeść lubię ;)
OdpowiedzUsuńA ja lubię robić przetwory :) Ale wyjadać je w zimie bardziej xd
Usuńjakie pyszności<3
OdpowiedzUsuńPo pierwsze świetna lampka, jestem pod wrażeniem ! Po drugie wooow - tyle książek w tak krótkim czasie: szacun! :D I po trzecie - ja też już nie mam siły do działki.. to jest nie możliwe, że tak szybko zarasta ;]
OdpowiedzUsuńmatko tyle książek przeczytać od razu?;o łał xd
OdpowiedzUsuńJakie pyszności na tych zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńDołączam do grona obserwatorów i zapraszam do mnie w wolnej chwili.
Ach spojrzałam na tą fasolkę szparagową to ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz ile bym dała za posiadanie takiej działki! zwłaszcza po to żeby mieć własną cukinię:)
OdpowiedzUsuńTen twister mnie zaciekawił - fanką KFC nie jestem, bywam tam najczęściej, jak między jednym a drugim pociągiem muszę coś na szybko zjeść, za to w domu nie robiłam nigdy czegoś takiego :D
OdpowiedzUsuńSpróbuję :)
W tydzien 7 ksiazek??? Co to byly za ksiazki???
OdpowiedzUsuńNiema to jak swoje własne zbiory :) Moja mama też ma swój warzywnik więc cukinie,pomidorki,ogórki,fasola i inne mamy zaraz koło domu :)
OdpowiedzUsuńobserwuje:)
Przydałby mi się taki sokownik. A pracy w ogródku nie cierpię :D
OdpowiedzUsuń