Hej Kochani!
Nie uwierzycie! Znowu jestem chora... Nie wiem co się dzieje z moim organizmem, szaleństwo totalne i jak zwykle w najmniej odpowiednim czasie... Zresztą co ja za głupoty gadam, czy istnieje odpowiedni czas na chorobę? Ale serio, nawet moim pacjenci zaczęli się o mnie martwić. No nic, jakoś będę musiała dać radę...
A dziś przybywam do Was z recenzją balsamu, który dostałam od Anulki! Ponad miesiąc testów za mną i myślę, że mogę Wam co nieco o nim powiedzieć. Oto on:
Balsam firmy Shea Moisture znajduje się w plastikowym opakowaniu z pompką. Bardzo by mnie ucieszyło takie rozwiązanie gdyby balsam był odrobinę rzadszy! Jednak jest bardzo gęsty i co jakiś czas muszę rozkręcać opakowanie i mieszać zawartość bo nie spływa ona tylko tworzy się taka jakby dziura... Przy tej konsystencji dużo lepszym wyborem byłby słoiczek...
Poza tym jednak opakowanie jest ładne, pompka się nie zacina, wydaje tyle produktu ile potrzeba by nasmarować jedną część ciała, by zabalsamować się całą potrzebuje ok 6 pompek.
Balsam jest bardzo wydajny, używam go ponad miesiąc a zużycie jest niewielkie, doszłam ledwo do etykiet. Rozsmarowuje się go bardzo przyjemnie, mimo gęstości czuć że to balsam a nie masło. Szybko się wchłania i nie pozostawia po sobie żadnej warstwy, bez problemu stosuję go rano przed wyjściem. Czasami służy mi jako krem do rąk i chwilę po użyciu bez problemu mogę siadać i pisać na komputerze.
Nie pozostawia żadnej warstwy, jednak skóra jest miękka i nawilżona. Nawilżenie mogłoby się utrzymywać dłużej, jednak jak na moją wymagającą skórę i tak spisuje się świetnie.
Irytujący dla mnie jest jednak zapach. Rumiankowy ale bardzo, bardzo intensywny, ma w sobie jeszcze dodatkową słodycz, całość po prostu jest nie dla mnie... Na dodatek zapach długo utrzymuje się na ciele, nawet mój W. mówił mi że dziwnie pachnę... Po prostu nie komponuje się ten zapach ze mną zupełnie.
Markę tą można dostać na iherbie. Cieszę się, że miałam okazję ją poznać, mimo, że nie do końca wpasował się w moje preferencje.
Anulko, dziękuję!
Nie uwierzycie! Znowu jestem chora... Nie wiem co się dzieje z moim organizmem, szaleństwo totalne i jak zwykle w najmniej odpowiednim czasie... Zresztą co ja za głupoty gadam, czy istnieje odpowiedni czas na chorobę? Ale serio, nawet moim pacjenci zaczęli się o mnie martwić. No nic, jakoś będę musiała dać radę...
A dziś przybywam do Was z recenzją balsamu, który dostałam od Anulki! Ponad miesiąc testów za mną i myślę, że mogę Wam co nieco o nim powiedzieć. Oto on:
Balsam firmy Shea Moisture znajduje się w plastikowym opakowaniu z pompką. Bardzo by mnie ucieszyło takie rozwiązanie gdyby balsam był odrobinę rzadszy! Jednak jest bardzo gęsty i co jakiś czas muszę rozkręcać opakowanie i mieszać zawartość bo nie spływa ona tylko tworzy się taka jakby dziura... Przy tej konsystencji dużo lepszym wyborem byłby słoiczek...
Poza tym jednak opakowanie jest ładne, pompka się nie zacina, wydaje tyle produktu ile potrzeba by nasmarować jedną część ciała, by zabalsamować się całą potrzebuje ok 6 pompek.
Balsam jest bardzo wydajny, używam go ponad miesiąc a zużycie jest niewielkie, doszłam ledwo do etykiet. Rozsmarowuje się go bardzo przyjemnie, mimo gęstości czuć że to balsam a nie masło. Szybko się wchłania i nie pozostawia po sobie żadnej warstwy, bez problemu stosuję go rano przed wyjściem. Czasami służy mi jako krem do rąk i chwilę po użyciu bez problemu mogę siadać i pisać na komputerze.
Nie pozostawia żadnej warstwy, jednak skóra jest miękka i nawilżona. Nawilżenie mogłoby się utrzymywać dłużej, jednak jak na moją wymagającą skórę i tak spisuje się świetnie.
Irytujący dla mnie jest jednak zapach. Rumiankowy ale bardzo, bardzo intensywny, ma w sobie jeszcze dodatkową słodycz, całość po prostu jest nie dla mnie... Na dodatek zapach długo utrzymuje się na ciele, nawet mój W. mówił mi że dziwnie pachnę... Po prostu nie komponuje się ten zapach ze mną zupełnie.
Markę tą można dostać na iherbie. Cieszę się, że miałam okazję ją poznać, mimo, że nie do końca wpasował się w moje preferencje.
Anulko, dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)