Czerwiec w zdjęciach

Hej!
No i kolejny miesiąc za nami... Nie wyobrażacie sobie jak się cieszę, że ten konkretny jest już za mną i mam to wszystko z głowy. Wreszcie wakacje, wreszcie czas na odpoczynek, musze tylko 'odpapierzyć' swój pokój. Bo notatki i książki walają się wszędzie...

Miesiąc ten obfitował w truskawki, a uwierzycie, ze i tak się nimi nie przejadłam? Mam ochotę na jeszcze!

Były też słodko, nie wiem jak Wy, ale ja jak się uczę muszę coś wcinać...
 te fruppy są pyszne! niesamowicie lekkie, nie za słodkie, nie za kwaśne, super przekąska

No i teraz weźmiecie mnie za alkoholika xd
promocja w żabce:

a te wyglądały tak fajnie w Lidlu, ale są fuj fuj :/

Był i grill i ognisko

A także maasa nauki
Przerwa na herbatkę
i winko
Praktyki w szpitalu

Egzaminy i choroba (niezbyt udana kombinacja, nie polecam)

I nowości

W. ratował mój humor kwiatami:

i wyjściem do kina

Spotkałam się także.. z no właśnie, kim? Kto zgadnie?





I spędziłam wreszcie trochę czasu ze swoją Azulą "biegnę z moją piłką i nikt mnie nie zatrzyma!"

I tak minął mi miesiąc... A jak było u Was? :)



Wyniki rozdania koszyczkowego!

Hej!
Nie będę Was trzymać w niepewności ;). Wczoraj wieczorem siadłam i sprawdziłam wszystkie zgłoszenia. Niestety zdarzyło się niewypełnienie regulaminu, a raczej kłamstewka, no cóż, jeśli te osoby liczyły na fart to się przeliczyły bo zostały zdyskwalifiowane.

Blogi polecone przez Was w większości dołączyły do mojej listy blogowej i je obserwuję, parę na prawdę się wyróżniło w moich oczach i wiem, ze zostanę u dziewczyn na dłużej, a parę znałam już wcześniej. Zapraszam więc i Was drogie czytelniczki do odwiedzin :)

http://adamantwanderer.blogspot.com/
http://www.pasjekaroliny.pl/

http://nissiax83.blogspot.com

www.feleeshia.blogspot.com


http://rincewind99.blogspot.com/

http://www.kroliczekdoswiadczalny.pl/

http://dobredlaurody.blogspot.com/
http://cococollection.blogspot.com/
http://raspberryandred.blogspot.com/

http://all-about-elle.blogspot.com/

http://spradamakeup.blogspot.com/

http://pawie-piorka.blogspot.com/


A teraz pora ogłosić zwycięzce!


Gratuluje!
Masz 5 dni na wysłanie na mój adres email: zorzeta1@o2.pl swoich danych osobowych.

Recenzja saszetkowa - regenerujący balsam do włosów

Hej wszystkim! Jak nastroje?
Dziś będzie o balsamie, który miał przed sobą ciężkie zadanie, mianowicie używałam go zaraz po mojej katastrofie z farbowaniem. Był w tamtym momencie jedyną emolientową odżywką w mojej kolekcji. Czy podołał?

Oto on:

Już Wam wspominałam, że lubię te saszetki. Są poręczne i ładne. Po prostu.
Ta okazała się dużo trwalsza od tej co miałam wcześniej (Aktywator wzrostu - KLIK) i nie rozwaliła mi się nigdzie.


Konsystencja jest dość rzadka ale nie spływa z dłoni. Łatwo się ją rozprowadza po włosach. Moje kłaczki wręcz w całości pochłaniały ten balsam, przez co stracił na wydajności - mianowicie towarzyszył mi przez tydzień codziennego używania, w tym dwa razy zostawiony na dłużej w formie maski pod czepek.

Warto wspomnieć o zapachu, który jest delikatny, ziołowy i świeży, zostaje też dłużej na włsoach. Dostałam nawet komplement że mi ładnie włosy pachną :)


A jak z działaniem? Ano poradził sobie z tą klęską moją włosową!
Niesamowite jest jak od pierwszego użycia moje włosy zyskały na miękkości! Aż nie mogłam się nadziwić że prze myciem miałam takie siano a po już takie mięciutkie.
Włosy dzięki niemu szybko powróciły do siebie, oczywiście nie dał sobie rady z całkowitą odnową ale był rewelacyjnym pierwszym ratunkiem.

Balsam ten jest lekki, nie ma szans by obciążył, ale jednocześnie też nie dociąża, a więc takiego efektu nie osiągniecie. Kiepsko tez radzi sobie z wygładzeniem, jednak mi miękkość i blask zrekompensowały każda inną niedoskonałość ;)

Skład:

 I to by było na tyle :). Ja ze swojej strony polecam go bardzo. Jak jeszcze bardziej podleczę włosy to kupię go by się przekonać jak się sprawdzi na zdrowszych włosach.

No to pieprznie!

Hej :)
Dziś pora na recenzje peelingu do ciała który wygrałam u EskaFloreska :*

Oto i on:

Prawda że opakowanie cudne? Nie wątpliwie przyciąga spojrzenie, jednak trzeba uważać by go nie upuścić bo łatwo pęka :(.


Po otwarciu pierwsze co nas zaskakuje to zapach, mianowicie nie jest on pieprzny tylko ziołowy. Gdyby Mnie Gosia nie uprzedziła pewnie byłabym zawiedziona, a tak obyło się bez początkowych smuteczków.

Następną rzeczą którą widzimy po otwarciu jest warstwa olejowa i pływające w niej ziarna pieprzu - tutaj cała jego pieprzność się kończy xd. Niestety muszę je wyciągać po kąpieli bo nie mieszczą się w odpływie pod prysznicem.


Pierwszą trudnością jaką napotkałam przy używaniu było wymieszanie warstwy olejowej z resztą... Konsystencja soli jest zbita i musiałam sobie przynieść z kuchni łyżkę i trochę powalczyć bo inaczej nie dałabym rady.

Gdy już weszłam pod prysznic, zrobiłam błąd - mianowicie zmoczyłam ciało i dopiero później zaczęłam się peelingować, nie dość że szarlatan uciekał to jeszcze zupełnie nie było efektu zdzierania, zużyłam na tą naszą pierwszą bitwę przez to pół opakowania...
Jednak to nie koniec naszej potyczki... A mianowicie drobinki nie chciały się rozpuścić ani spłukać, utknęły między warstwą olejową a ciałem... musiałam użyć żelu pod prysznic by się pozbyć całej tej warstwy która powstała! A przecież jak używam peelingów z olejem to liczę na to jednak że nie będę musiała potem używać balsamu...


No nic, dałam mu drugą szansę, tym razem na sucho. No i znowu zaczęła się bitwa... Zdzieranie było odczuwalne tylko dla moich dłoni. Skóra ciała pozostała niewzruszona. Znowu miałam problem z solą która nie chciała się spłukać wodą...

Peeling ten jest solny, a co za tym idzie trzeba uważać by używać go po depilacji, przy podrażnieniach czy rankach, bo może popiec.

Podsumowując, peeling ten kompletnie mnie zaskoczył, nie spodziewałam się tak słabego efektu i walk pod prysznicem z kosmetykiem, który de facto miał mi umilić spędzony tam czas. Jedyną jego mocną stroną był zapach (który okazałby się zawodem gdybym nie została uprzedzona) i opakowanie a raczej jego kolorystyka bo plastik mógłby być mocniejszy.

Co wy o nim myślicie? Miałyście kiedyś z nim do czynienia? Jak się u Was spisał?