Hej!
Jak Wam mija tydzień? Mój całkiem nieźle :). Od poniedziałku dużo się dzieje, nie mam chwili by posiedzieć. Wczoraj jednak byłam w kinie na Diabolinie, niestety z dubbingiem, ale tragedii nie było, tylko pojąć nie mogę jak niektórzy mogą rozmawiać w kinie na głos...
Jednak nie o tym Wam chciałam pisać :). Czas na kolejną odsłonę z cyklu: MAROKO (KLIK do części pierwszej)
Dzisiaj na celowniku glinka Rhassoul w płytkach. Oto ona:
Glinka w płytkach to dla mnie nowość, jednak przekonuje mnie do siebie. Wreszcie nie mam wszędzie po rozpylanego proszku (taka ze mnie ciamajda czasem). Łatwo też odmierzyć odpowiednią ilość do przygotowania 'papki'. Rozpuszcza się bez problemu i nie tworzy grudek jeśli użyjemy odpowiednio ciepłej wody.
Parę słów od producenta:
Ja swoją glinkę zastosowałam chyba w każdy możliwy sposób :)
Gdy miałam problem ze skalpem - dała mi ulgę niesłychaną. Mimo ciężkiej aplikacji (nie chciałam jej z niczym dodatkowo mieszać) efekty były natychmiastowe. Skalp swędział mnie bardzo nie zauważyłam rumianku w składzie jednego szamponu który użyłam bo stał w łazience, dodatkowo ostatnio więcej włosów mi wypadało, po jednej sesji z glinką zwędzenie zniknęło a ilość wypadających włosów się zmniejszyła.
Umyłam raz też nią włosy - na prawdę włosy były skrzypiące i 'piły' później odżywkę. Dodatkowo włosy były dłużej świeże i uniesione od nasady.
W pielęgnacji twarzy spisała się na medal. Skóra po każdym zabiegu była oczyszczona, przy czym nie było żadnego problemu z wysuszeniem czy ściągnięciem.
Nie wystąpiła tez żadna reakcja uczuleniowa.
Gdy nałożyłam ją natomiast na ciało zadziwiła mnie najbardziej. Po krótkim czasie trzymania skóra sprawiała wrażenie nawilżonej. Nie musiałam używać tego dnia żadnego balsamu.
Miałyście do czynienia z tą glinką?
Jak Wam mija tydzień? Mój całkiem nieźle :). Od poniedziałku dużo się dzieje, nie mam chwili by posiedzieć. Wczoraj jednak byłam w kinie na Diabolinie, niestety z dubbingiem, ale tragedii nie było, tylko pojąć nie mogę jak niektórzy mogą rozmawiać w kinie na głos...
Jednak nie o tym Wam chciałam pisać :). Czas na kolejną odsłonę z cyklu: MAROKO (KLIK do części pierwszej)
Dzisiaj na celowniku glinka Rhassoul w płytkach. Oto ona:
Glinka w płytkach to dla mnie nowość, jednak przekonuje mnie do siebie. Wreszcie nie mam wszędzie po rozpylanego proszku (taka ze mnie ciamajda czasem). Łatwo też odmierzyć odpowiednią ilość do przygotowania 'papki'. Rozpuszcza się bez problemu i nie tworzy grudek jeśli użyjemy odpowiednio ciepłej wody.
Parę słów od producenta:
Ja swoją glinkę zastosowałam chyba w każdy możliwy sposób :)
Gdy miałam problem ze skalpem - dała mi ulgę niesłychaną. Mimo ciężkiej aplikacji (nie chciałam jej z niczym dodatkowo mieszać) efekty były natychmiastowe. Skalp swędział mnie bardzo nie zauważyłam rumianku w składzie jednego szamponu który użyłam bo stał w łazience, dodatkowo ostatnio więcej włosów mi wypadało, po jednej sesji z glinką zwędzenie zniknęło a ilość wypadających włosów się zmniejszyła.
Umyłam raz też nią włosy - na prawdę włosy były skrzypiące i 'piły' później odżywkę. Dodatkowo włosy były dłużej świeże i uniesione od nasady.
W pielęgnacji twarzy spisała się na medal. Skóra po każdym zabiegu była oczyszczona, przy czym nie było żadnego problemu z wysuszeniem czy ściągnięciem.
Nie wystąpiła tez żadna reakcja uczuleniowa.
Gdy nałożyłam ją natomiast na ciało zadziwiła mnie najbardziej. Po krótkim czasie trzymania skóra sprawiała wrażenie nawilżonej. Nie musiałam używać tego dnia żadnego balsamu.
Miałyście do czynienia z tą glinką?
Nie wiedziałam, że ta glinka jest taka wielofunkcyjna :)
OdpowiedzUsuńkażda glinka jest wielofunkcyjna ;)
UsuńTo jest chyba moja ulubiona glinka ze wszystkich jakie miałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
u mnie zielonej nie przebiła na twarzy, za to na włosach na razie spisuje się najlepiej z tych co miałam
UsuńNie miałam ale zastosowaniem na skalp mnie zdziwiłaś i zastanowiłaś hmm pomyślę nad nią :)
OdpowiedzUsuńglinki bardzo łagodzą, można też je dodawać do szamponu, niektórym osobom hamuje to wypadanie
UsuńTeż mam marokańską glinkę ale innej firmy. Jakoś na mojej twarzy glinki szału nie robią. Nie widzę efektu żadnego... Zużywam ją mieszając z myjadłem do buzi w proporcji 1:1 i robię mini peeling...
OdpowiedzUsuńNo tak to już jest, że niestety co służy mi Tobie nie musi...
Usuńuwielbiam kosmetyki arabskie i marokańskie, tej glinki jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńfajnie, że dobrze spisała się w pielęgnacji twarzy
przyznam się do czegoś, ja wszystkie kosmetyki uwielbiam xd
UsuńNie miałam tej glinki, ale koniecznie muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńsięgnij bo warto :)
Usuńmuszę wypróbować tą glinkę na włosy
OdpowiedzUsuńspróbuj najpierw połączoną z szamponem, daje delikatniejszy efekt:)
UsuńWygląda całkiem przyjemnie. Nigdy nie miałam do czynienia z taką glinką, ale widzę, że ma dużo zastosowań :)
OdpowiedzUsuńjak każda glinka, a to jeszcze nie wszystkie wymieniłam :)
Usuńsłyszałam już o tej glince i spróbowałabym jej :)
OdpowiedzUsuńśmiało :D
UsuńZnam ją, znam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńzaskoczyłabyś mnie gdybyś nie znała :D
UsuńNiestety jej nie znam a chętnie bym wypróbowała :) Glinka wygląda jak części skały ;)
OdpowiedzUsuńprawda, że fajnie? podoba mi się ten efekt :D
UsuńPrawdziwy cudotwórca!
OdpowiedzUsuńglinki mają moc ;)
UsuńKoniecznie muszę spróbować :-)
OdpowiedzUsuńCałkiem interesująca forma :)
OdpowiedzUsuńChętnie kiedyś wypróbuję choć na włosy raczej nie będę jej nakładać tylko na twarz :)
OdpowiedzUsuńa mogę wiedzieć czemu?
UsuńJa ją mam, ale w proszku. Na początku się nie polubiłyśmy jednak teraz coraz bardziej jestem na tak ;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że dałaś jej kolejną szansę :)
UsuńPierwszy raz słyszę o glince w płytkach :)
OdpowiedzUsuńMiałam glinkę w płatkach i ni chu chu nie chciała się rozpuszczać, nawet odstawiana na całą noc, roztłukiwałam i kręciłam w moździerzu jak kto głupi. Jednak jej działanie uwielbiam i zamówiłam już ćwierć kilo. Tym razem drobniutkiej, w proszku.
OdpowiedzUsuńale też tej firmy? Bo może od firmy to zależy? Dziwna sprawa, moja rozpuszcza się bez problemu.
UsuńJa ghassoul uwielbiam najbardziej na włosy :)
Też sobie zamówię jej więcej :))
z tą jeszcze nie, ale ogólnie lubię glinki i robię fantastyczną maskę do włosów na jej bazie... polecam:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)