Hej!
Gdy Wy czytacie ten post ja pewnie wyleguje się na plaży nad naszym polskim morzem (albo przynajmniej próbuje bo z tego co gadają w prognozie to może być trudno), jednak obiecałam Wam serię o makijażu mineralnym, a jako dzisiejszy temat wybrałam KRYCIE! To następny po pyleniu podczas aplikacji zarzut, który widuję najczęściej. A wystarczy przecież tylko parę sposobów by wszystko było dobrze... No i przydatny jest korektor (tez mineralny - a co!).
KLIK dla tych co przegapili pierwszy post z tej serii.
Podstawowym sposobem na zwiększenie krycie jest (uwaga!) dołożenie kolejnej warstwy ;). Spotkałam się jednak z opinią, że wtedy otrzymujemy zbyt pudrowe wykończenie, co mnie zaskoczyło, bo sama nigdy z tym nie przesadziłam. Podstawowym popełnianym tutaj błędem jest nabieranie na pędzel zbyt dużej ilości podkładu do jednorazowej aplikacji. Gdy za każdym razem będziemy brali malutką ilość, sztuczny efekt nam nie grozi za to będziemy mogli bez problemu zwiększać krycie. Jest jednak sposób na pudrowe wykończenie - wystarczy po skończonym makijażu użyć hydrolatu, którym spryskujemy twarz (dzięki niemu podkład/puder stapia się z cerą).
Dużo daje też sam sposób aplikacji - stemplując (czyli delikatnie 'wciskając' podkład w cerę) jesteśmy w stanie zwiększyć krycie w porównaniu do tradycyjnego nakładania podkładu kolistymi ruchami.
Następną sprawą są dwa triki o których już Wam wspominałam, czyli mieszanie podkładu z korektorem lub nakładanie podkładu gdy krem jeszcze nie w pełni się wchłoną. Można też nałożyć warstwę podkładu na wcześniej nałożony samodzielnie zrobiony krem BB z minerałów i kremu do twarzy.
Ważne - korektor mineralny jeśli nie mieszamy go z podkładem nakładamy NA wcześniej nałożony podkład, po czym możemy go przykryć znowu warstwą podkładu lub pudrem wykończeniowym.
Co jeszcze warto wiedzieć?
Gdy chcemy wykorzystać makijaż mineralny do zatuszowania niedoskonałości spowodowanych przez np jakiś zabieg, w którym w jakiś sposób została przerwana ciągłość naskórka - warto pomyśleć o nałożeniu minerałów płatkiem kosmetycznym.
Z ciekawostek: do nałożenia minerałów możemy też wykorzystać beauty blender - dzięki niemu łatwo uzyskać odpowiednie krycie i brak pudrowego efektu :)
A teraz pora na efekty na mojej buźce (jako, że dzięki (między innymi) minerałom nie mam problemu z krostkami, efekt krycia można zaobserwować na moich piegach ;).
Po lewej przed, po prawej po nałożeniu minerałów :)
Gdybym się uparła mogłabym jeszcze bardziej zwiększyć krycie, ale wiecie - ja lubię swoje piegi i nie lubię ich ukrywać, nawet dla celów poglądowych ;)
To chyba tyle na dziś :). Macie jakieś pytania? Minerały są proste, nie wiem skąd się biorą opinie, ze jest inaczej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)