Hej, hej, hej!
Wreszcie mój zmysł powonienia powrócił, a ja mogę dokończyć wpis, który obiecałam Wam już dawno temu! Uff... Przyznaję się, że trochę ciążyła mi ta obietnica, a bardziej fakt, że nie mogę się z niej szybko wywiązać. Na szczęście pasmo nieszczęść mam już za sobą (a przynajmniej mam taką nadzieję) i wracam do życia!
Na początku chcę Wam jeszcze przypomnieć post o jednym z dezodorantów od Pony Hutchen. Znajdziecie go TU i tam też jest opisane jego działanie. Nie chcę się powielać, działanie wszystkie dla mnie mają takie same (czyli najlepsze!), a dziś chcę się skupić na zapachach. Jeśli jednak macie jakieś pytania, dawać śmiało! :)
To co? Zaczynamy?
Niech będzie w kolejności jakiej zapachy poznawałam!
1. Fresh&Fruity - mandarynka
pachnie ożywczo i odświeżająco olejkiem mandarynkowym
I to właściwie idealny opis tego zapachu. Jest świeżo, soczyście, mandarynowo-pomarańczowo. Zapach nie utrzymuje się długo, za to przez pierwsze chwile czuć go na tyle wyraźnie, że zapominałam o perfumach. Ja bardzo lubię takie zapachy dodające energii, a tu mi idealnie pasowała taka energia na start ;)
2. Erlkönig - Król Olch
pachnie świeżo miętą i zielonymi liśćmi. Harmonijną kompozycję uzupełniają delikatne nuty jaśminu i lilii oraz subtelne nuty korzenno-leśne. Idealny dla zwolenników świeżych, wytrawnych zapachów
Ten zapach jest niesamowity! Niby męski, ale wg mnie to unisex. Ma w sobie magiczne, takie jakby leśne nuty, świeżość mięty, coś nieuchwytnego kwiatowego. Ciężko go zdefiniować, ale ma on w sobie harmonię i spokój. Jest zdecydowanie mocniejszy od Fresh&Fruity, długo utrzymuje się na skórze i zapach uwalnia się w ciągu dnia, pachną też nim ubrania. To mój faworyt i żałuję, że kupiłam go W. a nie sobie!
3. Weihnachtszauber - Świąteczny czar
to kompozycja ciepłych leśnych nut ze świeżością cytrusów i orientalnym zapachem kadzidła i mirry. Jest to zapach szczególny, niepowtarzalny- specjalna świąteczna kompozycja w limitowanym świątecznym opakowaniu- idealny na zimową porę
Prawdziwa świąteczna przyjemność. Na dłuższą metę jednak męcząca. Trochę ma w sobie kadzidła, trochę jakby goździków, wanilii. Jest słodko, wyraziście, gdzieś tam czasem przebijają cytrusy. Ogólnie zapach ładny, ale tylko na zimę i nie na zbyt długi okres stosowania (przynajmniej dla mnie). Utrzymuje się umiarkowanie, chociaż W. twierdził, że gdy go użył to ciągnął się za nim ten zapach cały dzień i wkurzał. Nie jest to pozycja dla wszystkich na pewno ;)
4. Shibuya - japoński grapefruit
jest jak kosz soczystych owoców- japoński grejpfrut, mandarynka i pomarańcza nadają orzeźwiającą świeżość, melon i nektarynka- delikatną słodycz, a o harmonię kompozycji dbają subtelne nuty róży i jaśminu
A ten zapach z kolei mało komu się nie spodoba i nadaje się dla obu płci. Jest soczyście za sprawą grejfruta i pomarańczy, jest słodko melonowo. Ma ten zapach w sobie coś lekkiego i jakby wodnego. Kojarzy mi się trochę z powietrzem po deszczu tylko właśnie wzbogaconym wcześniej wymienionymi zapachami. Jakbym miała go namalować to byłaby to połówka grejfruta i ćwiartka pomarańczy leżące obok melona na trawie pokrytej poranną rosą :) Zapach jest subtelny i nie utrzymuje się na ciele, nie czuć go w ciągu dnia.
5. A perfect match(a) - zielona herbata, cytrusy, piżmo
pachnie świeżo i ożywczo zieloną herbatą, zapach ten dodatkowo wzbogacają nuty leśne, cytrusowe i piżmo- zapach unisex- polecany zarówno kobietom, jak i mężczyznom
Kolejny zapach dla wszystkich (i wcale nie dla nikogo). Mamy orzeźwiającą, zieloną herbatę z lodem i cytrynką pit a na werandzie domku znajdującego się w pobliżu lasu. Jest delikatnie słodko, delikatnie rześko, świeżo. Zapach czystości i porządku. Kolejny przyjemniaczek i wcale się nie dziwię, że ma swoje grono wielbicieli. Nie utrzymuje się jednak długo na skórze, za to z przyjemnością używałabym takich perfum w lecie.
Spotkałam się ze zdziwieniem gdy byłam świadkiem jak te dezodoranty były polecane przeze mnie lub innych w grupach o naturalnych kosmetykach przy zapytaniach o naturalne deo. Poleceń było sporo od różnych ludzi, niektórzy zaczęli nawet mówić, ze to krypto reklama. Jednak to nic z tych rzeczy, po prostu to kosmetyki warte poznania o nietuzinkowych zapachach, których nie powstydziłaby się żadna perfumoholiczka. Na prawdę warto rozważy c ich zakup na próbę, a jak widzicie na zdjęciu można kupić miniaturkę i wyrobić sobie o nich opinię :)
Dezodoranty te znajdziecie w sklepie Bioana. A teraz pytanko - znacie któryś z tych zapachów? A może jakiś inny wpadł Wam w nos? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)