Mówię NIE dla bycia samolubem na drodze

Hej!
Dzisiaj będzie nietypowo jak na mnie, bardziej lifestylowo (tak to się pisze?) ;).
Wspominałam Wam nie raz, że odkąd mam prawo jazdy bardzo dużo czasu spędzam w samochodzie. Mam jako takie porównanie na temat tego jak się zachowują ludzie za kierownica w Polsce i za granicą. Muszę Wam powiedzieć, że wiele zachować mnie dobija, bo jak tak można myśleć tylko o sobie jak się jedzie? Jak można nie patrzeć w lusterka, jak można nie analizować sytuacji tylko po prostu tak jechać? A potem dziwić się, ze wypadek, ale że jak to, no nie pomyślałam/pomyślałem...

Dla mnie podstawowa zasada brzmi: wsiadasz za kółko MYŚL, nie wyłączaj się, nie bądź automatem, nawet jak jesteś najlepszym kierowcą na świecie, nie dasz rady przewidzieć jak się ktoś inny zachowa, a ludzie zachowania mają różne. Dziś podam parę przykładów.

1. Jechanie z włączonym kierunkowskazem
po pierwsze: przecież to słychać! jak można nie zauważyć, że się jedzie i mruga?
niektórzy pewnie powiedzą, że to nic takiego, ale to nie prawda! Wiele razy jechałam za człowiekiem który miał włączony prawy prawy kierunkowskaz a potem skręcił w lewo wyłączając go zamiast włączyć prawy. Nie wiem jak Wy, ale cenię jazdę ekonomiczną i jak widzę, ze ktoś skręca w prawo i nikt z naprzeciwka nie jedzie mijam go... Co by się stało gdybym w takiej sytuacji chciała wyprzedzić?
Dwie panie zostały przeze mnie obrzucone przekleństwami bo pojechałam za nimi tłumaczyć co zrobiły źle. (na co dzień jestem człowiekiem nie przeklinającym) DOPISEK! Panie przeklęłam po tym jak na moje pytania jak mogły się tak zachować powiedziały: "Oj, no nie pomyślałam".
Poza tym, jadąc za takim samochodem nie wiem co możesz oczekiwać, w każdej chwili może zacząć hamować lub wykonywać inne cuda.

2. Zatrzymywanie się przed przejściem by przepuścić pieszego na drodze która ma więcej niż jeden pas ruchu w jedną stronę. Na takiej drodze nie powinno się tego robić! Dlaczego? To proste! Ty się zatrzymasz, ale jaką masz gwarancje, ze kierowca na pasie obok też to uczyni? Nie każdy pieszy po przejściu przez jeden pas (ten który ty zajmujesz) rozejrzy się czy następny jest wolny, większość przebiegnie byś TY jako przepuszczający nie musiał czekać. Często gesto pod koła samochodu który właśnie nadjechał...
Jedyną sytuacją, w której możemy sobie pozwolić na przepuszczanie pieszych na takiej drodze jest taka gdy jest pusto, ale z drugiej strony po co wtedy przepuszczać, skoro pieszy i tak sobie swobodnie przejdzie gdy już pojedziemy?
DOPISEK! wiem, że powinno się zatrzymać gdy ktoś się zatrzymał by przepuścić pieszego, na pasach nie można wymijać. Ale jest wiele dróg gdzie jedzie się szybko, a jak napisałam w komentarzach są kierowcy i kierowcy, jeden zauważy, jeden nie, albo zauważy za późno.

Osobną sytuacją jest taka na którą natknęłam się już 2 razy. Samochód z piskiem hamował by przepuścić pieszego, po czym w jego tyłek wjechał inny kierowca... po co to było? A najlepsze że pieszy w żadnej z tych sytuacji nie chciał jakoś szybko przejść, stał sobie zajęty telefonem/psem.

3. Powolna jazda lewym pasem
Tu nie chodzi tyle o bezpieczeństwo a o szacunek do drugiego człowieka, który chce dany odcinek przejechać szybciej.. Ostatecznie kończy się to tak, że na dwóch pasach obok siebie jadą samochody z tą samą prędkością. O ile nie mam nic do osoby na prawym pasie, który jedzie swoją prędkością i od tego jest prawy pas, to osoba na lewym mnie wkurza. Bo rozumiem jak ktoś jedzie sobie lewym po to by zjechać zaraz w lewo, ale jak jedzie tak samo przez 5 km to raczej nie sądzę, że zaraz zjedzie.

4.  Zmiana pasa bez kierunkowskazu już nie wspominając od spojrzeniu w lusterka.
Takim ludziom bym po prostu zabrała prawo jazdy.  Przykro mi to mówić, ale bardzo często w ten sposób jeżdżą kobiety i starsi panowie.

5. Wyjeżdżanie z pobocznych dróg tuż przed twój samochód
Kończy się to tak, ze z piskiem się hamuje a osoba która CI tak wyjechała jeszcze ci pokazuje znaki, ze wariat jesteś (pukanie się w czoło). No przecież krew człowieka zalewa!


Chciałabym jeszcze powiedzieć, że na prawdę widać, jeśli chodzi o pieszych, kto ma prawo jazdy i jeździ samochodem. Zachowanie na drodze takiej osoby jest zupełnie inne, bardziej bezpieczne.

Nie wypisałam w tym poście wszystkich sytuacji, które doprowadzają mnie do szału na drodze. Jest jeszcze wiele bardzo niebezpiecznych zachowań i gdyby nie zasada ograniczonego zaufania, którą wiecznie mam w głowie prawdopodobnie sama miałabym parę stłuczek. Tamte sytuacje jednak wymagają dodatkowych obrazków a  w tym momencie jestem na to zbyt leniwa. Jeśli będziecie chciały, będzie kontynuacja.

Jednak na razie żegnam się ze słowami: MYŚLMY NIE TYLKO O SOBIE PODCZAS JAZDY.
I zapraszam do dyskusji.

52 komentarze:

  1. "Dwie panie zostały przeze mnie obrzucone przekleństwami bo pojechałam za nimi tłumaczyć co zrobiły źle"
    Pewnie usuniesz mój komentarz, ale przeklinanie na drodze to typowe cebulactwo. Też jeżdżę,i widzę różne rzeczy ale na nikogo nie krzyczę i nie trąbię, Najwyżej komuś palcem pogrożę i to wszystko.
    Nic mnie bardziej nie wkurza ci durni wrzeszczący, przeklinający i niecierpliwiący się kierowcy. To tylko w PL takie buractwo

    "Zatrzymywanie się przed przejściem by przepuścić pieszego na drodze która ma więcej niż jeden pas ruchu w jedną stronę". Nie zgadzam się. W Pl każdy ma problem z zatrzymaniem się przed przejściem. Normalne więc jest, że się zatrzymuję, kiedy widzę, ze ktoś bezradnie od kilku minut usiłuje przejść przez ulicę.
    Ostatnio stałam bez parasolki w ulewnie i żaden "kierowca" nie raczył się zatrzymać. Widzę jak matki z wózkami również czekają bezradnie bo przejść nie można.
    Jest coś takiego jak przepisy ruchu drogowego. skoro ja zatrzymuję się przed przejściem to ten ktoś jadący obok tez musi i nie mam zamiaru odpowiadać za jego czyny.
    Piesi też mają rozum i przechodząc przez przejście nie przebiegają tylko idą ostrożnie patrząc czy coś z drugiego pasa nie ma zamiaru ich rozjechać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie zgadzam się, nie rozumiem chamstwa na drodze. Nigdy nikomu nie ubliżyłam ani nie pokazywałam żadnych prowokujących gestów. Nawet jeżeli zachowanie kierowcy było niewłaściwe. To skrajnie nieeleganckie. mam prawo jazdy od 6 lat. codziennie dojeżdżam do pracy, z różnymi sytuacjami się spotkałam.

      Usuń
    2. Nie mam zamiaru usuwać żadnych komentarzy. To Wasza opinia, tak samo jak ja wyraziłam swoją.
      Może przesadziłam, bo w sumie to za bardzo nie przeklinałam, ale nakrzyczałam, ze tak przecież nie wolno. To były na prawdę skrajnie niebezpieczne sytuacje, bo nie dość że bez kierunkowskazów było skręcanie, to jeszcze ta zakręcie i był bardzo duży ruch.
      Wkurzona byłam bo właśnie wyjaśnieniem pani było: nie pomyślałam.

      Hmm.. może nie do końca dobrze wyjaśniłam o co mi chodzi. Są drogi, gdzie można jechać bardzo szybko, a wtedy nie ma szans, na zatrzymanie się jeśli ktoś się zatrzymał by przepuścić pieszego.
      I uwierz mi, byłam świadkiem wielu wypadków bo właśnie pieszy przebiegł by kierowca długo nei czekał... To było po prostu straszne.

      Co do przepuszczania pieszych to ja też staje gdy widzę, że można.

      Usuń
    3. w Indiach to zdaje się krowy mają pierwszeństwo :)

      Usuń
  2. Z większością się zgadzam, choć co do punktu 2 to instruktor mnie wyczulał, że jest zakaz wymijania na pasach- właśnie w razie gdyby na drugim pasie ktoś przepuszczał pieszego, więc wszystkie samochody powinny zachować ostrożność. Choć dla dobra pieszego można spojrzeć w lusterko czy oby za nami ktoś za szybko nie jedzie i nie widzi, że zatrzymujemy się na pasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest i jest za to duży mandat. Ale nie odpowiadamy za to co ma w głowie kierowca na pasie obok, on moze nie zauważyć że się zatrzymujemy lub zauważyć za późno. Zawsze trzeba przemyśleć sprawę, zwłaszcza gdy są drogi co mają wiele pasów obok siebie i jeździ się na nich szybko.

      Usuń
  3. Mimo tego, że nie mam prawa jazdy i raczej jestem tylko pieszą, to zawsze pamiętam o zasadzie ograniczonego zaufania. Przeraża mnie samodzielna jazda, bo co z tego, że będę jechać uważnie i ostrożnie, jak ktoś inny stworzy zagrożenie?
    Czasem też mam wrażenie, że mimo braku prawka, bardziej orientuję się w przepisach niż niejeden kierowca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasada ograniczonego zaufania lub inaczej braku zaufania powinna być wpajana od pierwszego dnia kursu i wałkowana w kółko.

      Usuń
  4. Dobrze Cię rozumiem! Ja za każdym razem jak wsiadam za kierownicę na dłuższe trasy zawsze muszę sobie porządnie poprzeklinać na jakąś ciapę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na prawdę rzadko przeklinam, częściej mi odejmuje mowę ze zdziwienia że można się tak zachować

      Usuń
  5. Właśnie robię prawo jazdy,. I kierowca ma obowiązek zatrzymania się przed przejściem dla pieszych kiedy stoi drugi samochód. Plus tak jakby mamy obowiązek przepuszczać pieszych na pasach. Ile osób oblało przez to egzamin? Setki jeśli nie tysiace ;)
    A tak wgl zapraszam na Sycylię. Spróbuj się tam przejechać samochodem, to zobaczysz że jest o wiele gorzej niż u nas. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedy stoi tak, ale ja mówię o sytuacjach gdy wszyscy jadą a nagle ktoś się zatrzymuje i no cóż, sa kierowcy i kierowcy, nie każdy to zauważy.

      hah, dzięki, może kiedyś ;) ale wiem o co chodzi ;)

      Usuń
    2. Jadę sobie ruchliwą ulicą. Dwa pasy ruchu w każda stronę i wyspa oddzielająca kierunki ruchu. Przejście dla pieszych bez sygnalizacji. Stoi przy pasach pieszy. Jedzie dużo samochodów i ja też przejechałam przez przejście nie zatrzymując się. Jaaaaki ja opieprz dostałam od instruktora...

      Usuń
    3. A mi zawsze kazali instruktorzy obserwować sytuacje i ocenić czy powinnam się zatrzymać czy nie.

      Usuń
    4. Dokładnie, trzeba ocenić czy to można zrobić. Nauka prawa jazdy i to co instruktor mówi, to zupełnie co innego niż jazda samemu w "rzeczywistości".
      Tak na prawdę OBOWIĄZEK przepuszczenia pieszego masz wtedy gdy widzisz u niego "widoczne kalectwo" jeśli chodzi o przepisy.

      Usuń
  6. Mnie jeszcze wkurza, jak czekam na światłach (które w moim mieści trwają "tak długo", że zdąży przejechać 5 aut... I osoba stojąca pierwsza nie wiadomo co robi i zanim ruszy, to dwa auta przejadą, a ja dalej czekam jak głupia, a czasem człowiekowi naprawdę się śpieszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kierowcy nie są uczeni płynnego ruszania spod świateł. Mimo że dopiero jestem na kursie to mnie też to wkurza, że stoję nie wiadomo ile bo pali się zielone a jakiś młot dopiero będzie jedynkę wrzucał. Ale tego się na kursach przecież nie mówi, że na żółtym trzeba sie przygotowac do jazdy a na zielonym od razu ruszać. Mi o tym powiedział tata jak robić żeby było szybciej.

      Usuń
    2. A tego trzeba uczyć? Rozum nie wystarczy?

      Usuń
    3. Widać po drogach że nie wystarcza ;)
      Tak samo z popularnym wszędzie indziej tylko nie u nas jazdą na suwak przy zwężeniu drogi. Niby to takie oczywiste a jak przychodzi co do czego nikt tak nie jedzie.

      Usuń
    4. o tak, ruszanie gdy jest zielone zamiast dopiero wrzucanie biegu jest piękne.
      Najśmieszniej to wyglada podczas korków, bo dalsze samochody jadą dopiero na czerwonym, nie miały szans wcześniej ruszyć ;)

      Usuń
    5. Ostatnio jak miałam jazdy to 20 minut stałam w korku do wjazdu na rondo. Na zielonym jechałam dopiero kiedy stanęłam jako pierwsza do wjazdu. A co ciekawe to nie były godziny szczytu. Dzisiaj jazdy w okolicach godziny 16 więc nie wiem czy wgl wyjedziemy z centrum...

      Usuń
    6. współczuję jazd o tej porze... :(

      Usuń
    7. Właśnie zawsze mam około 13. W tym tygodniu mnie wcisnął na 15 bo już nie było gdzie... będzie masakra jakaś. A jeszcze dzisiaj pielgrzymki ruszają...

      Usuń
  7. Mnie drażni jak samochód na drodze z pierwszeństwem przepuszcza z uprzejmości auto z podporządkowanej.... nie rozumiem o co "kamam".
    I.... być może wiele osób będzie miało mi za złe, ale na widok rowerzystów ciśnienie skacze mi do 300! Miałam strasznie dużo sytuacji, w których prawie zabiłabym rowerzystę przez jego idiotyzm! Raz mi babcia wprost zza żywopłotu, który robił za płot jej podwórka, wyjechała z bramy pod koła! Oczywiście nawet nie spojrzała, czy przypadkiem nic nie jedzie ulicą, tylko się wtryniła na środek pasa! I nie była to droga osiedlowa.
    Często też zdarzają się sytuację, że rowerzyści zajmują cały pas jednopasmowej jezdni jadąc parami, obok siebie. Na samą myśl się wkurzam :)))
    No i jeszcze rowerzysta jadący chodnikiem i trąbiący na mnie idącą w sytuacji, kiedy ścieżkę rowerową ma tuż obok!
    Zbyt często rowerzyści nie zdają sobie sprawy, że przepisy dotyczą również ich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, o rowerzystach mogłabym długo mówić. O pieszych tak samo. Wiele osób nie myśli. Ale czasem wscieku dostaje szczegolnie na wiejskich drogach. Masakra jakas.

      Usuń
    2. Ja jeżdżę też rowerem bo lubię. Prawda jest tak jak mówisz, ale to działa w obie strony. Juz nie raz zostałam strąbiona, wyklęta przez kierowcę samochód bo "pcham się" mając pierwszeństwo"
      Jazda rowerem po mieście wygląda tak, ze nawet na ścieżce czuję się zagrożona i w praktyce nawet mając pierwszeństwo muszę ustępować kierowcom.
      Jeżeli chodzi o kierowców ciapy, to w każdym kraju są. Ale to nie powód aby się denerwować, przeklinać. Każdy się kiedyś uczył jeździć, ja pamiętam swoje początki więc jestem tolerancyjna dla beznadziejnych kierowców. Niektórzy wsiadają za kółko okazjonalnie bo muszą.

      Usuń
    3. Andzia masz racje. Dziala w obie strony, a raczej we trzy. Koerowca ma patrzec na rowerzystow i pieszych. Rowerzysta musi uwazac i brac pod uwage i pieszych i kierowcow, a pieszy kierowcow i rowerzystow. Chodzenie po sciezce rowerowej tez jest wkurzajace. Po prostu poruszajac sie po drogach trzeba zawsze myslec.

      Usuń
    4. Ja wcale nie twierdzę, że tylko rowerzyści stwarzają niebezpieczne sytuacje. I macie absolutna rację - również wiele razy obserwowałam jak kierowca ignorował fakt, że w ruchu uczestniczy rowerzysta.
      Po prostu moja wypowiedź nawiązywała do tematu dyskusji, czyli świata i niebezpieczeństw widzianych okiem kierowcy :).

      Usuń
    5. Aczkolwiek przyznam bez bicia, że na rowerzystów jestem szczególnie wyczulona... Wiele razy mi mocno "podpadli" :D

      Usuń
    6. Felicjo świetnie do posumowałaś :)

      Usuń
    7. Ostatnio byłam swiadkiem ciekawej sytuacji jak tir jechał za rowerzystą ;) obok bbył chodnik, a z naprzeciwka cięgle jechały samochody. Rowerzysta jakby pomyślał to by wjechał na chwilę na chodnik bo tir to nie osobówka nie wyminie rowerzysty sprawnie...

      W ogóle to ja jestem za tym by na wsiach gdzie są chodniki rowerzyści poruszali się po nich, tam i tak jest mały ruch a przynajmniej trochę by to unormowało sytuację.

      Usuń
  8. Nie ze wszystkim sie z Toba zgodze. Jeżdże już od prawie 10 lat i nie miałam ani jednej stłuczki. Nie dość, że trzeba myśleć i nie jeździć jak automat to dodatkowo (jak ja to mówię) trzeba mieć oczy dookoła głowy. Zasada ograniczonego zaufania to tak naprawdę praktycznie brak zaufania wobec innych kierowców, pieszych i rowerzystów. Nie znoszę braku kierunkowskazu, ale przyznam z własnych obserwacji najczęściej są to mężczyźni i taksówkarze (mający wszystko w d...).
    Za to przed przejściem dla pieszych trzeba się zatrzymać. Ja zawsze jeżeli wyprzedzam i jadę lewym pasem, a przejście zdarza się po drodze wolę trochę zwolnić na wypadek gdybym musiała się zatrzymać. Poza tym czesto tez jest tak, ze piesi wymuszaja zatrzymanie a tez czesto stoja na pasach bardzo dlugo. Rozne sa sytuacje. A szczegolnie teraz jak jezdze z malym dzieckiem to nie tylko w miescie jade zgodnie z przepisami. W koncu nie jade sama.
    W Polsce jeszcze nie mamy takich zlych kierowcow. Mongolia to byl koszmar ale tam prawie nie ma drog. Za to po stolicy jezdza koszmarnie a Chinczycy to najgorsi kierowcy jakich widzialam. Zamiast kierunkowskazu uzywaja klaksonu i ciagle sie wpuchaja i wjezdzaja przed inny samochod. A zamiast zostawic wiekszy odstep od samochodu z przodu trzymaja sie, ze tak powiem, tylka. A kiedy jest czas na nagle zahamowanie??? No nie ma i wypadkow co niemiara.
    Wlasnie to kolejna rzecz, ktorej nie lubie u kierowcow. Ale nigdy nie przeklinam na ludzi. Teraz tym bardziej sie pilnuje. Na kursie na prawko facet powiedzial nam, ze siedzenie za kolkiem rodzi agresje. Cos w tym jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam wcześniej, wyzwałam te panie dopiero po tym jak mi powiedziały że "nie pomyślały"... No bo wtedy to mnie szlag trafił. Jak dla mnie powinien być test na myślenie by zdać prawo jazdy, może wtedy nie byłoby takich sytuacji?

      Usuń
    2. Ale ja Ciebie kochana nie oceniam. Na pewno miałaś powód by na nie nakrzyczeć, tym bardziej po tekście "nie pomyslałam". Sama bym sie wkurzyła. A test na myślenie, to jest dobry pomysł. Niektórzy nie powinni siadać za kółkiem, natomiast gdy w pewnym wieku nie ma się już takiego refleksu i wolniej się reaguje, też powinno się prawo jazdy zabierać. Najbliższy przykład to dziadek mojego M. Jeździ fatalnie i stwarza niebezpieczeństwo na drogach. Nie powinien już prowadzić. Najgorsze jest to, że nikogo nie słucha z rodziny i i tak jeździ. Trzeba będzie akcje urządzic i po prostu zabrać mu prawo jazdy i kluczyki do samochodu. Ech...

      Usuń
    3. Dlatego teraz prawo jazdy nie jest dożywotnie, ale ile jest lekarzy co wezmą kasę i wystawią zaświadczenie że dana osoba nadal może kierować..

      Usuń
  9. Z tym przepuszczaniem na przejściach to różnie bywa. Codziennie przechodzę przez przejście, gdzie są po 2 pasy ruchu i wysepka rozdzielająca. Żeby przejść kierowcy muszą się zatrzymać... Rzadko kiedy można przejść bez obawy o własne życie - mimo dwóch fotoradarów w tym miejscu nikt nie zwalnia. Miałam też kiedyś sytuację taką, że facet zatrzymał się przed przejściem i stał na pasie bliższym mnie, ja zaczęłam iść myśląc, że samochód na drugim pasie zatrzyma się. Jednak dziewczyna która prowadziła piła sobie z butelki wodę i nawet k&%%^&a nie zwolniła, dobrze, że ja wolno szłam, bo jeden krok i mogłam skończyć źle... Dlatego zawsze, ale to zawsze jak ktoś mi się zatrzyma na dwupasmówce, to czekam aż stanie też samochód z drugiego pasa - inaczej nie wchodzę na przejście.
    Odnośnie kierunkowskazów to się zgadzam, bo też mieliśmy sytuację taką, że wyjeżdżaliśmy w prawo a jadący naszym pasem samochód miał włączony prawy kierunek (tak jakby chciał skręcić w ulicę z której my wyjeżdzaliśmy), my wyjechaliśmy a ten burak cholerny nie skręcił.... ale wtedy dowiedziałam się że nasz samochód ma naprawdę dobre przyspieszenie:P

    "Chciałabym jeszcze powiedzieć, że na prawdę widać, jeśli chodzi o pieszych, kto ma prawo jazdy i jeździ samochodem. Zachowanie na drodze takiej osoby jest zupełnie inne, bardziej bezpieczne." - z tym się akurat nie zgadzam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę trzeba mieć oczy dookoła głowy. Kilkakrotnie (na malutkim skrzyzowaniu pod moim domem) to, że nie wyszłam od razu na przejście dla pieszych mając zielone światło, bardzo mnie uratowało. Gdyby nie to, miałabym albo zmiażdżone stopy albo wypadek, bo ktoś skręcał lub w ostatniej chwili przejeżdżał przez światła. Dlatego ja zawsze uważam czy idę, jadę na rowerze czy prowadzę. A jak z wózkiem to już w ogóle.

      Usuń
    2. Silver, o dokładnie o taką sytuację jak ty opowiedziałaś też mi chodzi... a pewnie tamten kierowca był jeszcze zdziwiony że mu wyjechaliście przed maske..
      a co tych pieszych to masz racje, trochę generalizuje... bo w sumie jak ktoś jest kiepskim kierowca jeśli chodzi o uważanie na innych to nie wierzę że wtedy tez jako pieszy zachowuje się bezpiecznie

      Usuń
  10. Fantastyczny wpis! Ja jestem w trakcie robienia kursu na prawo jazdy, więc wszystkie uwagi zapamiętam, żeby w żadnych przypadku ich nie popełniać! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie wcześniej wkurzało zachowanie niektórych kierowców na drodze, ale dopiero po powrocie z Niemiec uświadomiłam sobie jakie "barany" jeżdżą u nas po drogach. Do Twoich punktów dodałabym jeszcze zwalnianie przed fotoradarem do 30-40 (po co?), a chwilę później ciśnie 100 w terenie zabudowanym. Poza tym są jeszcze kierowcy, którzy zawsze jadą poniżej dozwolonej prędkości (można 50, a ten jedzie 30, albo 90, a ten 70). To jest stwarzanie zagrożenia na drodze. Mogłabym tak wymieniać bez końca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w taki sposób (ten drugi) jeździ dziadek mojego męża. Koszmar jakiś. Nie wiem co z tym człowiekiem zrobić.

      Usuń
    2. Sylka o tym też chciałam napisać... Ale pomyślałam że mnie zaraz zgonicie...
      I jeszcze o przyśpieszaniu gdy jest się wyprzedzanym. Jedzie taka osoba 40 na godzine, chcesz go wyprzedzić a on przyśpiesza i kończy się tak że jedzie równo z tobą dopóki nie zaczniesz jechać ponad 100.. no głupota! A człowiek nie wiem co ma robić, wyprzedzac dalej? Hamować? a jak tez zacznie hamować? A jak coś będzie jechać z naprzeciwka?

      Usuń
  12. hah, w wielu sytuacjach się zgadzam...
    tutaj w uk, mają manię nie pokazywania kierunkowskazem, że skręcają np. mnie doprowadza to do szaleństwa, bo zawsze muszę czekać do samego końca, np. na rondzie, bo nie wiem czy delikwent/ka w ostatniej chwili nie skręci bez podania sygnału mi... a ma pierwszeństwo...
    wrrr

    pozdrawiam serdecznie
    :*

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie w mieście jakiś czas temu zginęła dziewczyna właśnie jak jeden z kierowców się zatrzymał, żeby ją przepuścić, ale ten obok już niestety nie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jeszcze prawo jazdy nie mam, ale jak jeżdżę jako pasażer i widzę jak niektórzy jeżdżą to mam ochotę wysiąść i poprowadzić auto tego kogoś za niego, bo krew zalewa...

    OdpowiedzUsuń
  15. Od kiedy robiłąm prawo jazdy bardziej uważam na drodze :) niestety je przerwałam ale czasem chcę krzyczeć 'kto dał temu komuś prawo jazdy>' jak słyszę za rogiem pisk opon ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja parę tygodni temu widziałam taka sytuację jak stary dziadek (no bo nie starszy Pan tylko widać to było, że już chyba po 80tce) stał obok samochodu i z ciężkim trudem zaraz do niego wsiadł. Ale zanim wsiadł, to go zobaczyłam i pomyślałam, że pewnie na kogoś przy nim czeka (bo stałam pod bazarkiem). Ale nie!! Ten Pan usiadł za kółkiem!!...boże!! ledwie widać, że się Pan porusza i widzi a tu samochód prowadzi?!
    To jest też straszne, kto mu pozwolił to auto prowadzić? Autko małe i sprawne ale co z tego jak ten Pan nie?
    masakryczne :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie to jest normalne, że klniesz na kogoś kto się zachował jak debil- niech się uczy na błędach. Znam również takich, którzy używają siły aby wyrazić swoją złość, ale tu już inna sprawa :)
    Mój mąż miał poważny wypadek przez pijanego pirata- ZERO TOLERANCJI!

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)