Hej Kochani!
Coś mi nie idzie pisanie postów, które nie są związane z akcją Piękna jesienią ;). Cały czas myślę o tym jakie zdjęcia porobić, o czym napisać, jak podejść do tematu inaczej... Szaleństwo! Ale teraz już powinno być z górki, tylko marzy mi się słoneczna niedziela bym miała ładne zdjęcia włosów :).
Dobra! Porzucam ten temat bo Was zamęczę ;). Dziś chcę Wam pokazać i opowiedzieć o najlepszym naturalnym dezodorancie jaki miałam okazję stosować - czyli o PonyHutchen. Oto i śliczne maleństwo (zamówiłam mniejszą wersję na próbę o pojemności 25 ml):
Ten słoiczek jest na prawdę uroczy i świetnie spełnia swoje zadanie. Odkręca i zakręca się bez problemu, łatwo wydobyć z niego produkt, a do tego prezentuje się ślicznie i aż żal go chować do szafki.
Poza tym nie mogę nie wspomnieć o właścicielce sklepu Bioana, z którego to cudeńko pochodzi. Dostałam własnoręcznie napisany list z opisem produktu i z radami dotyczącymi używania. Bardzo to miłe! (zwłaszcza, że zamawiałam po prostu, beż żadnych informacji o prowadzeniu bloga)
Dezodorant jest bardzo prosty w obsłudze. Ma kremową konsystencję, którą bardzo łatwo rozprowadza się po skórze. Nic się nie kruszy, nie ciapie - zupełnie inaczej niż przy dezodorancie Shmidts... Nie ma też podrażnienia, jedyne malutkie uczucie dyskomfortu przy świeżo wydepilowanych pachach (ale tylko i wyłącznie wtedy).
Co warto pamiętać jeśli chodzi o konsystencje? Że bazą tego deo jest olej kokosowy, który może zmieniać swoją konsystencje na bardziej płynną przy wyższych temperaturach. Dezodorant jednak nie traci zupełnie swoich właściwości - trzeba tylko uważać przy otwieraniu słoiczka bo ja raz zrobiłam to zbyt energicznie i zachlapałam sobie rękę ;).
Moja wersja to fresh&fruity i jest co cudowna, delikatna, pomarańczowa woń. Czuć ją właściwie tylko przy nakładaniu, potem trzeba by się wwąchiwac w pachę ;)
Jednak najważniejsze jest działania! A ono jest po prostu idealne - deo zapewnia brak zapachu przez cały dzień! Nawet po bieganiu nic ode mnie nie czuć, chociaż wtedy pachy nie są suche (ale umówmy się, moje pachy po większym wysiłku fizycznym co bym nie zrobiła nie były suche...). Mam go od momentu gdy upały się skończyły, więc nie wiem jak by się sprawował latem - jednak obecnie jestem nim zachwycona - tak na co dzień sprawia, że jest sucho i bezzapachowo. I tak powinno być! Do tego naturalny skład i na prawdę nie mam się czego przyczepić.
Jakby zalet Wam było mało muszę wspomnieć o świetnej wydajności. Zużyłam może 1/3 i to przez to, że trochę wylałam... Także do nowego roku mam spokój na pewno. A szkoda trochę... bo ciekawią mnie inne wersja zapachowe a jest och całe mnóstwo! :)
Zresztą same zobaczcie na stronie sklepu - KLIK. Ja ze swojej strony gorąco polecam bo jest to bez wątpienia najlepszy naturalny deo jaki do tej pory spotkałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)