Madara - trio do twarzy

Stanowczo za długa wyszła mi przerwa od bloga! Mam Wam tyle do opowiedzenia, że głowa mała. Dzisiejsze trio zapowiadałam już dawno dawno temu na instagramie i najwyższa pora bym opisała je wreszcie na blogu. To co? Do roboty! ;)



Na wstępie kilka słów o marce, nie każdy ją zna, a powinien! Kosmetyki tej marki to na prawdę wysoka jakość i żal ich nie spróbować. Zwłaszcza, że marka pochodzi z Łotwy i bazuje na substancjach pozyskiwanych z rejonu Bałtyku. Od zawsze uważałam, że to co nas otacza działa najlepiej na nasz organizm, zarówno w kwestii żywności jak i kosmetyków. Oczywiście fajnie jest spróbować coś nowego, ale bazę stanowi dla mnie zawsze to co mi bliskie :)
Madarę stworzyły 4 niesamowite kobiety, które cenią naturę i dbają o nią dając nam dopracowane kosmetyki. Kosmetyki są wegańskie, naturalne, opakowania podlegają recyklingowi. Podczas ich tworzenia nie cierpi zwierzę. Do tego na prawdę świetnie się prezentują - prostota i elegancja opakowań sprawia, że nie trzeba ich chować po szufladach i szafkach, same w sobie są niewątpliwą ozdobą.


Dzisiejsze trio kupiłam w sklepie iwos.pl - KLIK za 89,99 zł i nie żałuję ani złotówki, chociaż nie wszystko mi się w nim podobało.

Pianka
Pianka oczyszczająca (150 ml) z ekstraktem z nadbałtyckiego krwawnika, róży damasceńskiej, nagietka i rumianku dokładnie usuwa makijaż i zanieczyszczenia. Nie wysusza skóry, skutecznie oczyszcza.

Skład:
Aqua, Sodium Cocamphoacetate, Rosa Damascena, Alcohol, Glycerin, Lactic Acid, Sucrose Cocoate, Achillea Millefolium, Calendula Officinalis, Chamomilla Recutita, Aroma

O ile do opakowania nie mogę się przyczepić - pompka dają idealną piankę, niezbyt zbitą i nie wodnistą, do tego lekko chodzi a trzy naciśnięcia dają ilość odpowiednią do umycia całej twarzy, to niestety nie mogę nie wspomnieć o paru wadach w działaniu. No dobra, z tymi paroma przesadziłam, tak na prawdę chodzi o jedną rzecz - alkohol w składzie. Jego ilość jest stanowczo za duża - czuć go mocno w zapachu podczas używania i niestety moja sucha skóra czuję go i po umyciu. O ile pianka na prawdę świetnie zmywa makijaż i brud, do jej funkcji oczyszczających nie można się przyczepić, tak niestety wysuszenie, które funduje mojej cerze jest słabe. Nie ma mowy bym nie użyła po niej kremu...

Z plusów warto też wspomnieć o wydajności - używana codziennie, a nawet dwa razy dziennie od 18 listopada właśnie się kończy, pewnie jeszcze tydzień będę ją miała :)


Krem regenerujący na noc
Regenerujący krem na noc to bogaty w antyoksydanty krem nawilżający z nadbałtyckimi ekstraktami z chmielu, kiełków jęczmienia i pomidora. Działa w czasie nocy stymulując odnowę komórkową i spłycając zmarszczki. Naprawia uszkodzenia skóry. Wspiera funkcje naprawcze skóry w czasie snu.

Skład:
Aqua, Alcohol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed oil*, Polygrycelyr-3 Methylglucose Distearate, Persea Gratissima (Avocado) Oil*, Rosa Damascena (Rose) Flower Water*, Caprylic/Capric Triglyceride, Butyrospermum Parkii (Shea) Fruit Butter, Cetearyl Alcohol, Hippophae Rhamnoides (Sea-buckt-horn) Fruit Extract*, Glycerin***, Calendula Officinalis (Calendula) Flower Extract**, Chamomilla Recutita (Camomile) Flower extract*, Aroma, Algae (Algae) Extract, Benzyl Alcohol, Stearic Acid, Palmitic Acid, Cellulose, Plantago Major (Plantain) Leaf Extract*, Sodium Benzoate, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate, Potassium Sorbate, Tocopherol (Vitamin E), Ascorbyl Palmitate (Vitamin C), SOdium Phytate, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Cl77492 (Iron oxide)****, Lectic Acid, Limonene**, Linalool**, Citral**


To zdecydowanie mój ulubieniec z tego zestawu! Od pierwszej chwili pokochałam jego energetyzujący, cytrusowy aromat. Do tego świetna konsystencja, wchłania się momentalnie, nie pozostawiając po sobie śladu, nie licząc nawilżonej i jędrnej skóry. Gdy nałożę go na noc, moja cera rano wygląda na wypoczętą, do tego świetnie pielęgnuje też okolicę oczu, chociaż większyw wymaganiom pewnie by nie sprostał. Nie zapycha, nawet nałożony grubszą warstwą, za to daje mocnego kopa odżywczego dla cery. Raz na jakiś czas lubię zużyć go trochę więcej, dzięki temu moja twarz  wygląda promiennie :)
Mimo faktu, że to krem na noc stosowałam go też w dzień - nie rolował się pod makijażem, nie świeciłam się przez niego, za to wszystkie suche skórki zostały pięknie wyeliminowane.

Jest gęstszy niż jego dzienny towarzysz i dzięki temu wydajniejszy.


Lekki krem głęboko nawilżający
Lekki krem głęboko nawilżający to intensywne nawilżanie przez 24 godziny dzięki odżywczym ekstraktom z nadbałtyckiej maliny i czerwonej koniczyny. Intensywnie i przez cały dzień zwiększa poziom nawilżenia. Przywraca równowagę przetłuszczającym się i suchym partiom twarzy. Skóra staje sie elastyczniejsza i jędrniejsza.

Skład:
Aqua, Rosa Damascena, Alcohol, Glycerin, Simmondsia Chinensis, Helianthus Annuus (Oil), Trifolium, Pratense Rubus, Idaeus Cetearyl, Alcohol, Persea Gratissima, Dicaprylyl Carbonate, Cetearyl Glucoside, Tillia Cordata, Artemisa Vulgaris, Lecitin Betain(-e), Stearic Acid, Titanium Dioxide (CI 77891), Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Xantan Gum, Sodium Hyaluronate, Mica (CI 77019), Lactic Acid, Aroma, Citral, Limonene, Linalool, Sodium phytate, Palmitic Acid


Największy zawód z całego zestawu. Głębokiego nawilżenia to on nawet nie widział, chyba że u swego nocnego brata. Wchłania się w mig, nie zapycha, ale też nic dobrego nie robi - brak nawilżenia. ile bym go wsmarowała nic z tego nie będzie. Taki krem nie wiadomo po co. Nałożony na hydrolat jeszcze dawał radę, albo na serum. Ale solo jest bardzo, bardzo słabiutki.


Podsumowując - ostateczna ocena dla tego zestawu to taka 4-. Pianka świetnie oczyszcza z makijażu i zabrudzeń, ale niestety wysusza. Krem na noc to petarda, a na dzień wymaga wspomagaczy. Jednak sama marka jest warta poznania i to nie ostatnie moje produkty od nich, zwłaszcza, że próbki robiły na mnie wrażenie.

Warto dodać, że nie każdego pianka będzie wysuszać, Violka - klik i Angel - klik były z niej zadowolone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)