Po taniości - mydełka Alterra

Hej!
Tak jak obiecywałam Wam w ostatnim, tak dzisiaj słowa dotrzymuję i przybywam z recenzją dwóch mydeł Alterra. Mydła te kupiłam w Rossmanie za (uwaga!) 1,49 w promocji ;). Szał, nie?


Mydełka ukryte są w papierowych kartonikach z prostą grafiką - nie wiem jak Wam, ale mi się wsumie podobają. Każdy zapach ma swój kolor przewodni, wszystko jest spójne i nie drażni mojego poczucia estetyki. Na kartoniku znajdziemy też wszystkie informacje o produkcie - tyle, ze po niemiecku...


Każda kostka ma 100 g. Oczywiście kolor fioletowy to wersja lawendowa, a pomarańczowy to pomarańczowa ;) Oprócz koloru z wyglądu nie różnią się niczym - nazwa firmy wytłoczona jest na środku, brzegi mydeł są przyjemnie zaokrąglone, dzięki czemu dobrze się je trzyma podczas kąpieli.

Nie licząc zapachu mydła są do siebie bardzo podobne:
- świetnie się pienią
- bardzo dobrze oczyszczają
- nie ślimaczą się za to pękają... nie wyglądają przez to za ładnie po jakimś czasie
- nie wysuszają zbytnio skóry, chociaż delikatne wysuszenie jest odczuwalne
- nie nadają się do higieny intymnej (przynajmniej u mnie) bo powoduję dyskomfort
- dobrze sobie radzą stosowane do depilacji


Ogólnie rzecz biorąc są to bardzo przyjemne, tanie i dobrze dostępne mydełka z niezłymi składami (poniżej). Jednak mają jedną wadę: okropnie pachną! Owszem jest to pomarańcza i lawenda, ale bardzo taka łazienkowa... Przypominają kostki do kibelka... A na dodatek zapachy są intensywne i po kąpieli pachnie nimi w łazience ( na szczęście skóra nie).

Składy:
po lewej wersja pomarańczowa, po prawej lawendowa

Jestem z nich zadowolona, ale do tych wersji zapachowych na pewno nie wrócę...
Poczekam na promocje i spróbuje innych, może one będą miały przyjemniejsza zapachy.

Znacie te mydełka? Co o nich myślicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)