Hej!
Macie tak, że są zapachy, którą potrafią postawić Was na nogi ni ważne jak byście byli zmęczeni? (oprócz kawy ;)) Ja odkryłam, że po ćwiczeniach, po bieganiu, lub w dni gdy jest ponuro, brakuje światła, a ja muszę działać wystarczy, że wezmę prysznic z peelingiem Pat&Rub z serii rewitalizującej.
Peeling ten razem z masłem (którego jeszcze nie otworzyłam, bo najpierw muszę wykończyć TEN i TEN) wygrałam u Kosodrzewiny. Kto jeszcze tam nie zaglądał niech nadrabia zaległości! To blog pełen wiedzy, a jego autorka jest niesamowita, porusza wiele problemów, które często większość woli przemilczeć, uczy nas na swoim doświadczeniu, a jej wpisy czyta się po prostu przyjemnie :).
Scrub cukrowy, jak nazywa go producent, jak cała seria skrywa się w biało - różowym opakowaniu. Ogólnie z tego co zdążyłam zauważyć wszystkie produkty tej marki opakowania mają bardzo do siebie podobne, rozróżniają je tylko kolory. Opakowanie ma pojemność 500 ml i jest odpowiednio zabezpieczone przed niechcianymi łapkami ;).
Seria Rewitalizująca jest pogotowiem ratunkowym dla przesuszonej i wymagającej nawilżenia skóry. Kosmetyki z tej linii zawierają ekstrakt z żurawiny, która ma działanie antyoksydacyjne. Pachną przyjemnie i orzeźwiająco cytryną.
Przyjemnie i orzeźwiająco to mało powiedziane - ten zapach jest mocny, pobudzający, stawia na nogi, dodaje energii, poprawia nastrój i ogólnie sprawia, ze nawet w szarugę chce mi się uśmiechać - to jest TO :) Po kąpieli długo utrzymuje się w łazience i na ciele, perfumy idą raczej w odstawkę, ewentualnie używam wtedy perfum w olejku o zapachu zielonej herbaty, który świetnie wkomponowuje się w tą bajeczną woń.
Producent na opakowaniu radzi by peelingu używać na wilgotnej skórze, według mnie lepiej wykorzystać go na suchej - drobinki się wtedy tak nie rozpuszczają, moc ścierania jest o wiele większa. A nadmiar tłustej warstwy można dzięki temu spłukać w dalszym myciu. Bo musicie wiedzieć, że skóra po tym zabiegu jest mocno natłuszczona, nawilżona i odżywiona. Ja to uwielbiam, nie muszę po nim niczym się smarować a moja skóra nie protestuje - bajka.
Ku mojej radości okazuje się, że scub ten jest niesamowicie wydajny, niewielka ilość starcza na sporą partię ciała. Po kąpieli z nim, jestem jak nowo narodzona! Chyba wreszcie jestem całkowicie przekonana do tej marki, nie wiem czemu do tej pory byłam taka sceptyczna ;)
Skład:
Sucrose, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Olus (Vegetable) Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Decyl Cocoate, Butyrospermum Parkii , Cera Alba, Glyceryl Stearate, Olive (Olea Europaea) Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil*, Hydrogenated Vegetable Oil, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Parfum, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit , Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Citrus Medica Limonum Peel Oil, Citral, Geraniol, Citronellol, Linalool, Limonene
Znacie? Lubicie?
Macie tak, że są zapachy, którą potrafią postawić Was na nogi ni ważne jak byście byli zmęczeni? (oprócz kawy ;)) Ja odkryłam, że po ćwiczeniach, po bieganiu, lub w dni gdy jest ponuro, brakuje światła, a ja muszę działać wystarczy, że wezmę prysznic z peelingiem Pat&Rub z serii rewitalizującej.
Peeling ten razem z masłem (którego jeszcze nie otworzyłam, bo najpierw muszę wykończyć TEN i TEN) wygrałam u Kosodrzewiny. Kto jeszcze tam nie zaglądał niech nadrabia zaległości! To blog pełen wiedzy, a jego autorka jest niesamowita, porusza wiele problemów, które często większość woli przemilczeć, uczy nas na swoim doświadczeniu, a jej wpisy czyta się po prostu przyjemnie :).
Scrub cukrowy, jak nazywa go producent, jak cała seria skrywa się w biało - różowym opakowaniu. Ogólnie z tego co zdążyłam zauważyć wszystkie produkty tej marki opakowania mają bardzo do siebie podobne, rozróżniają je tylko kolory. Opakowanie ma pojemność 500 ml i jest odpowiednio zabezpieczone przed niechcianymi łapkami ;).
Seria Rewitalizująca jest pogotowiem ratunkowym dla przesuszonej i wymagającej nawilżenia skóry. Kosmetyki z tej linii zawierają ekstrakt z żurawiny, która ma działanie antyoksydacyjne. Pachną przyjemnie i orzeźwiająco cytryną.
Przyjemnie i orzeźwiająco to mało powiedziane - ten zapach jest mocny, pobudzający, stawia na nogi, dodaje energii, poprawia nastrój i ogólnie sprawia, ze nawet w szarugę chce mi się uśmiechać - to jest TO :) Po kąpieli długo utrzymuje się w łazience i na ciele, perfumy idą raczej w odstawkę, ewentualnie używam wtedy perfum w olejku o zapachu zielonej herbaty, który świetnie wkomponowuje się w tą bajeczną woń.
Producent na opakowaniu radzi by peelingu używać na wilgotnej skórze, według mnie lepiej wykorzystać go na suchej - drobinki się wtedy tak nie rozpuszczają, moc ścierania jest o wiele większa. A nadmiar tłustej warstwy można dzięki temu spłukać w dalszym myciu. Bo musicie wiedzieć, że skóra po tym zabiegu jest mocno natłuszczona, nawilżona i odżywiona. Ja to uwielbiam, nie muszę po nim niczym się smarować a moja skóra nie protestuje - bajka.
Ku mojej radości okazuje się, że scub ten jest niesamowicie wydajny, niewielka ilość starcza na sporą partię ciała. Po kąpieli z nim, jestem jak nowo narodzona! Chyba wreszcie jestem całkowicie przekonana do tej marki, nie wiem czemu do tej pory byłam taka sceptyczna ;)
Skład:
Sucrose, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Olus (Vegetable) Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Decyl Cocoate, Butyrospermum Parkii , Cera Alba, Glyceryl Stearate, Olive (Olea Europaea) Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil*, Hydrogenated Vegetable Oil, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Parfum, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit , Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Citrus Medica Limonum Peel Oil, Citral, Geraniol, Citronellol, Linalool, Limonene
Znacie? Lubicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)