Hej!
Myślę, że najwyższa pora by opisała swoje mydlane eksperymenty ;). O tym, że jestem fanką naturalnych mydeł już wiecie, nie sposób tego nie zauważyć na tym blogu - ciągle pojawia się recenzja jakiejś mydlanej kostki. Jednak do tej pory rzadko próbowałam przemycać mydło w pielęgnacji włosów. Były próby, owszem - ale krótkie. A teraz przez miesiąc to mydło było moim szamponem. Swoją kostkę (specjalnie do włosów) kupiłam na targu, u pana, który je zrobił. Zafascynowało mnie swoim rozmarynowym zapachem (uwielbiam!) i składem. Ciekawi co z tego wynikło?
W tej pachnącej (będę to powtarzać do znudzenia bo na prawdę uwielbiam ten zapach) znajduje się czarna glinka australijska, hibiskus, olejek eteryczny rozmarynowy i herbaciany, masło shea, kwas stearynowy , oprócz tego jego bazą był olej kokosowy, palmowy, oliwa, olej rycynowy.
Skład jest przemyślany i przyjemny.
Czarna glinka - oczyszcza, odżywia i schroni skórę głowy przed przesuszeniem. Posada właściwości odkażające i antyoksydacyjne.
Hibiskus - działa odmładzająco, ochronnie i regenerująco na skórę. Zapobiega wypadaniu włosów, łupieżowi.
Olejek eteryczny rozmarynowy - zapobiega przetłuszczaniu się włosów, łojotokowi, łupieżowi.
Olejek eteryczny z drzewa herbacianego - działa przeciwzapalnie, dezynfekująco, pomaga zwlaczyć łupież.
Kwas stearynowy - używany do emulgowania, zagęszczania i stabilizacji emulsji a także jako składnik o działaniu nawilżającym i ochronnym.
Jak widzicie jest pięknie! Zapach już Wam opisałam - pora na pianę! A ta jest na prawdę przyjemna - jest jej odpowiednia ilość, jest jedwabista, łatwo mi się ją rozprowadza po włosach. Ja osobiście wolę pocierać włosy mydłem niż zmydlać je w dłoniach i dopiero nakładać na włosy. Kostka ma dobrą wielkość i nie wyślizguje się z dłoni. Trzeba jednak pamiętać o jednej rzeczy - zawsze pocieramy włosy w kierunku rośnięcia a nie ''pod łuskę'
O czym nie można zapomnieć przy myciu włosów mydłem? O płukane octowej! Ja używam octu jabłkowego w proporcji 2 łyżki octu na 1 litr wody. Płukanka jest konieczna by wypłukać resztki mydła, przywrócić naturalne pH, a także nadać włosom miękkość i blask.
Plusy mycia mydłem (zwłaszcza jak dobierzemy je odpowiednio do naszych włosów):
- ukojenie skóry głowy,
- wielka wydajność,
- odbicie włosów od nasady,
- u mnie fajnie wpływają na skręt, zwiększając go,
- moje włosy są bardziej podatne na wszelkie stylizowanie.
Minusy:
- trzeba sie pobawić trochę (mycie, spłukiwanie, mycie, spłukiwanie, płukanka...),
- niestety końcówki moich włosów nie polubiły się z mydłem, stały się szorstkie,
- włosy są sztywniejsze (i sama nie wiem czy to bardziej pozytywne czy negatywne),
- trzeba dbać o mydło - nie można go postawić bylegdzie, potrzebna mydelniczka z odpływem,
- mycia mydłem trzeba się nauczyć.
Podsumowując - mycie mydłem uważam za ciekawą przygodę. Moja skóra głowy była zachwycona, jednak włosy na końcach już nie. Pewnie wrócę jeszcze do tej metody i będę próbowała innego składu. Jednak uważam, że warto spróbować.
Myłyście włosy mydłem?
Ps. Jeśli ktoś nie lubi zapachu octu, ocet źle działa zawsze można spróbować soku z cytryny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)