Hej!
Jak Wam minął weekend? (tak, wiem, że dzisiaj wtorek ale poniedziałek mnie zeżarł i nie byłam w stanie do Was zajrzeć...) Mój był ciekawy - impreza w domu i niedzielny wyjazd do Kazimierza :).
Ślicznie mi słoneczko od rana w okno świeci, więc wstałam dziś z bardzo dobrym humorem i postanowiłam zacząć dzień od recenzji peelingu, który jest ze mną od jakiegoś czasu (dzięki Esy jeszcze raz!)
Oto on:
Słój typowy dla marki, niestety z papierowymi etykietami... (trzeba by to zmienić tak jak w maskach do włosów) o pojemności 550 g. Mój wygląda jak wygląda bo najpierw go używałam a potem robiłam zdjęcia. Woda zrobiła swoje...
Opakowanie na szczęście posiada dodatkowe zabezpieczenie, dzięki czemu produkt się nie wysypuje.
Skład:
A teraz moje największe zdziwienie - peeling ten jest sypki! Pierwsze dwie kąpiele uczyłam się go używać by wykonać piling a nie porozsypywać go wszędzie dookoła. Ale jak już się nauczyłam to było woow. Genialny z niego zdzierak! Przy czym nie podrażnia i nie uczula.
Skóra po zabiegu jest cudownie miękka i wygładzona - uwielbiam to uczucie!
A wszystkie balsamy wchłaniane są w 3 sekundy *.*
Peeling jak dla mnie pachnie bardzo delikatnie, w sumie prawie w ogóle go nie czuję - nie przeszkadza mi to zwłaszcza jak się naczytałam, że niestety połowa tych sypkich peelingów od Bingo nie powala zapachami (albo w sumie powala, ale nie tak jakby się chciało... - śmierdziuszki)
Dzięki swojej konsystencji jest bardzo wydajny (jak już się człowiek nauczy jak go używać).
Miałyście do czynienia z takim peelingiem? Jakie były Wasze wrażenia?
Pozdrawiam
Żan
Jak Wam minął weekend? (tak, wiem, że dzisiaj wtorek ale poniedziałek mnie zeżarł i nie byłam w stanie do Was zajrzeć...) Mój był ciekawy - impreza w domu i niedzielny wyjazd do Kazimierza :).
Ślicznie mi słoneczko od rana w okno świeci, więc wstałam dziś z bardzo dobrym humorem i postanowiłam zacząć dzień od recenzji peelingu, który jest ze mną od jakiegoś czasu (dzięki Esy jeszcze raz!)
Oto on:
Słój typowy dla marki, niestety z papierowymi etykietami... (trzeba by to zmienić tak jak w maskach do włosów) o pojemności 550 g. Mój wygląda jak wygląda bo najpierw go używałam a potem robiłam zdjęcia. Woda zrobiła swoje...
Opakowanie na szczęście posiada dodatkowe zabezpieczenie, dzięki czemu produkt się nie wysypuje.
Skład:
A teraz moje największe zdziwienie - peeling ten jest sypki! Pierwsze dwie kąpiele uczyłam się go używać by wykonać piling a nie porozsypywać go wszędzie dookoła. Ale jak już się nauczyłam to było woow. Genialny z niego zdzierak! Przy czym nie podrażnia i nie uczula.
Skóra po zabiegu jest cudownie miękka i wygładzona - uwielbiam to uczucie!
A wszystkie balsamy wchłaniane są w 3 sekundy *.*
Peeling jak dla mnie pachnie bardzo delikatnie, w sumie prawie w ogóle go nie czuję - nie przeszkadza mi to zwłaszcza jak się naczytałam, że niestety połowa tych sypkich peelingów od Bingo nie powala zapachami (albo w sumie powala, ale nie tak jakby się chciało... - śmierdziuszki)
Dzięki swojej konsystencji jest bardzo wydajny (jak już się człowiek nauczy jak go używać).
Miałyście do czynienia z takim peelingiem? Jakie były Wasze wrażenia?
Pozdrawiam
Żan
Nie spotkałam się jeszcze z sypkim peelingiem.
OdpowiedzUsuńMasz rację, Bingo wypuszcza czasem 'dziwne' zapachy, ale kocham ich za masło mandarynkowe.
nie miałam niestety :(
Usuńale fajny! mam na niego chęc :)
OdpowiedzUsuńnie dziwię się :D
UsuńNie używałam :) i nie znam:) Wygląda jak gruba sól kuchenna;)
OdpowiedzUsuńp.s. kochana drażni to moje oko - "peeling" nie "piling" nie bierz sobie to do serca, ale musiałam o tym napisać:)
ja się nigdy nie gniewam, już poprawiłam :)
UsuńNie słyszałam o tym peelingu ale chętnie bym go przetestowala, lubię porządne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę takie cudo! Chętnie bym się nim pozdzierała ;-))
OdpowiedzUsuń:D
UsuńNie miałam jeszcze takiego peelingu, ale bardzo lubię mocne zdzieraki więc pewnie byśmy się polubili.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten peeling ale zdzierałabym się ;-)
OdpowiedzUsuńo.O pierwszy raz widzę sypki peeling ;o
OdpowiedzUsuńBoję się takiego peelingu, z pewnością zrobiłby mi ała :P Moja skóra jest przewrażliwiona. A co do robienia zdjęć, to to właśnie najbardziej drażni mnie w blogowaniu - najpierw zdjęcia, później używanie :) Według mnie nie ma nic gorszego niż zdjęcia uślinionej szminki w recenzji...
OdpowiedzUsuńdobrze, że nie recenzuje szminek ;)
UsuńTego nie miałam, ale ja ogólnie wolę sobie sama peeling do ciała z fusów po kawie zrobić ;)
OdpowiedzUsuńja się przerzucam na kesse, więc to przedostatnia recenzja peelingu u mnie (do ciała)
UsuńLubię takie grube zdzieraki:) A na zakupy do bingo wybiorę się... no za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńJuz od dawna mam chec na wiecej produktow z tej firmy:-) mialam okazje uzywac pieknie pachnacy jedwab do dloni, ale o im wkrotce...
OdpowiedzUsuńCo do Twojej recenzji... :-) uwielbiam taka forme peelingu. Uzywalam bardzo podobny peeling z Premier Dead Sea, tylko jego cena skutecznie zniecheca mnie do jego powrotu.
Pozdrawiam:-)
Ale fajna, ciekawa konsystencja. Zawsze to coś innego :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam o peelingu w takiej konsystencji! Dla mnie to całkowita nowość :) Z BingoSpa generalnie miałam tylko maskę do włosów z ekstraktem z drożdży i nie powaliła mnie na kolana niestety. Ale na pewno wypróbuję coś jeszcze, może właśnie sięgnę po ten peeling, bo brzmi naprawdę interesująco! :)
OdpowiedzUsuńja myslalam że to sól do kąpieli ! genialny kosmetyk !
OdpowiedzUsuńpoczątkowa myśl to "sól do kąpieli", a to się okazuje, że to peeling :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam że jest coś takiego jak sypki peeling :D
OdpowiedzUsuńlubie kosmetyki Bongo Spa ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem zauroczona większością kosmetyków tej firmy :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie spotkałam się z tym peelingiem :) jestem ciekawa jak by się sprawdził ;p
OdpowiedzUsuńPeeling wygląda zachwycająco i mam na niego ochotę. Z BingoSpa mam tylko kolagen do kąpieli ale czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńznam markę bingo spa, ale nie wiedziałam, że w swojej ofercie ma taki peeling
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie właśnie w jaki sposób go używasz bo nie ukrywam z sypką wersją peelingu spotykam się pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda, nie miałam nigdy sypkich peelingów
OdpowiedzUsuńAle ma duuuże drobinki ;)
OdpowiedzUsuńA konsystencja bardzo ciekawa :D
Super! Bardzo sie cieszę że jesteś zadowolona - big big uśmiech od ucha do ucha mam;)
OdpowiedzUsuń