Bodetko Lash - czyli moja opinia po 3 miesiącach stosowania

Hej!
Pora na przedstawienie efektów jakie dała mi odzywka Bodetko Lash po 3 miesiącach używania :).
Zdradzę na wstępie, że jestem zadowolona z efektów, teraz nawet jak nie pomaluję rzęs słyszę, że ale mam fajny tusz do rzęs ;). A jaka mina widnieje na twarzach koleżanek gdy mówię, że są niepomalowane - bezcenne ;).

Jednak może zacznę od początku, co?
Oto i wspomniana w tytule odżywka:


Prezentuje się na prawdę cudnie. Kartonik jest elegancki, ale opakowanie odżywki również świetnie wygląda. Stoi sobie dumnie na półce i robi za ozdobę, nie chowam jej bo ładnie się prezentuje, a ponieważ jej nie chowam to pamiętam o aplikacji ;). Prawda, jakie to proste?

W opakowaniu oprócz odżywki znajdziemy ulotkę opisującą produkt. Na karteczce znajdziemy skład i sposób aplikacji:

Jak widać, Bodetko lash nie zawiera już kontrowersyjnego składnika jakim jest bimatoprost.
Jednak i bez niego odżywka działa bardzo dobrze, można? Można!


Opakowanie jak przy eyelinerze bardzo ułatwia dozowanie odzywki. Wystarczy moment by wieczorem po demakijażu przesunąć pędzelkiem nad górną linią rzęs. Zaraz po aplikacji, w miejscu gdzie użyłam odżywki mam różową linię, znika ona spokojnie do rana. Oprócz tego, nie wystąpiły u mnie żadne dodatkowe niepożądane objawy. Oczy mnie nie piekły, nie puchły, nie ropiały, nie swędziały. Na szczęście!
Musze wspomnieć, że moje oczy nie należą może do bardzo wrażliwych, ale do odpornych też nie.

Używałam odżywki przez 3 miesiące codziennie na wieczór (no, może zdarzyły się z 3 aplikacje, które pominęłam gdy nocowałam poza domem). Efekty są bardzo dobre.
Zresztą nie trzymam Was juz w niepewności - pokazuję jak zmieniły się moje rzęsy..

3 miesiące temu:

Obecnie:

Rzęsy są gęstsze i dłuższe. Nie wypadają już podczas demakijażu. Są widoczne nawet gdy ich nie pomaluję i tworzą uroczą firanę podkreślającą oko. Jestem zadowolona z efektów.

Po odstawieniu odżywki, przez 2 tygodnie nic się nie dzieje. Dopiero po ich upływie znów zaczynam zauważać rzęsy na waciku po demakijażu. Na szczęście w opakowaniu zostało jeszcze sporo odżywki, więc mogę zrobić jeszcze krótką kurację :).

Koszt: 1,5 ml/ 89 zł, 3 ml/149zł.
Wiem, ze to nie jest mała suma, ale jest wiele dziewczyn, które mają kompleksy przez swoje rzęsy, więc taka odżywka to jakieś rozwiązanie.

Co myślicie o takich odżywkach? Używacie? Jak Wasze wrażenia?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)