Odkąd prowadzę bloga, coraz większą uwagę poświęcam kosmetykom, które używam. Zaczęło się od włomaniactwa a teraz staram się by wszystko z czego korzystam było wartościowe dla mojego ciała, włosów, twarzy a teraz i zębów. Postanowiłam, że skoro dbam tak o siebie, nie mogę zapominać o mojej jamie ustnej, a więc zakupiłam pastę oraganiczną.
Muszę przyznać, że długo pisałam tą recenzję bo nie wiedziałam jak się do niej zabrać - to mój pierwszy raz xd. Mam jednak nadzieję, że dzięki niej sami będziecie mogli zdecydować czy chcecie spróbować tej pasty czy nie :).
A więc oto i ona:
Podoba mi się ten karton, od razu mam wrażenie, że trzymam w ręku produkt naturalny ;)
Obietnice producenta:
Organiczna pasta do zębów z delikatnym efektem wybielającym - idealna do codziennego użytku. Zapewnia wysoką ochronę przed próchnicą, kamieniem i nalotem nazębnym. Delikatna ścierna formuła z enzymami mleka usuwa plamy powierzchniowe i przywraca biel zębów, nie niszcząc szkliwa i nie podrażniając błon śluzowych jamy ustnej.
Składniki aktywne:
Organiczny ekstrakt cedrowego propolisu - składniki kitu pszczelego zabijają bakterie paciorkowce, a szczególnie Streptococcus mutans, która jest odpowiedzialna za inicjowanie procesu próchniczego a następnie zapobiegają dalszej demineralizacji zęba. Propolis stymuluje gojenie się dziąseł, posiada łagodne działanie ściągające, działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia.
Enzymy mleczne –laktoferyna, laktoperyksydaza, oksydaza glukozowa, lizozym gwarantują ochronę przed bakteriami podobnie jak mleko matki. Charakteryzują się różnymi właściwościami ochronnymi: lizozym niszczy szkodliwe bakterie, laktoferyna hamuje wzrost, laktoperyksadaza wpływa na skład mikroflory w jamie ustnej, co zmniejsza zapalenie dziąseł i tworzenie sie nalotu nazębnego, który doprowadza do wczesnej próchnicy zębów.
Kwiatowy pyłek pszczeli - ważną cechą pyłku pszczelego jest jego działanie antybakteryjne i antygrzybicze. Polecany jest w stanach zapalnych gardła i jamy ustnej, najlepiej w połączeniu z propolisem, czyli kitem pszczelim.
Skład:
A tak wygląda tubka:
Konsystencja gęsta jednak łatwo wycisnąc ją z tubki.
Kolor lekko żółty
Wydajność jak dla mnie dobra, używałam ją ponad 2 miesiące.
Działanie:
Pierwsze o czym muszę wspomnieć bo czuć już od pierwszego użycia jest jej smak, dość specyficzny jednak bardzo przyjemny (ale szok był po pierwszy użyciu zwłaszcza, że wcześniej używałam samych mocno miętowych xd). Nie czułam przez to odświeżenia po myciu. Znaczy wiedziałam że mam czyste zęby, nie pachniało mi tez z ust nieprzyjemnie ;) jednak brakowało mi tego miętowego posmaku - do czasu, po tygodniu się przyzwyczaiłam.
Pasta nie podrażnia, nie uczula.
A jak z tym wybielaniem? Muszę przyznać, że żałuje że nie zrobiłam zdjęć bo różnica była widoczna. Po ok 2 tygodniach od kiedy zaczęłam używać pastę mogłam zaobserwować delikatne wybielenie ząbków, z czasem co raz większe. Oczywiście nie osiągniemy efektów zębów jak z reklamy czy też takich jak np po białej perle, jednak wybielenie jest zauważalne, przy czym nie niszczymy szkliwa i nie nabawimy się wrażliwości dziąseł. Dodatkowo działanie wybielające jest dużo lepsze niż przy normalnych wybielających pastach jakie możemy kupić w sklepie.
Efekt białych ząbków utrzymuje się jakieś 2 tygodnie jeszcze po skończeniu się pasty - a więc nie jest źle :).
Czy kupię ją ponownie? Całkiem możliwe, jak na razie będę testować inne z tej serii, do wyboru jest jeszcze cedrowa (zdrowe zęby), solna (świeży oddech), witaminowa (zdrowe dziąsła), syberyjska (profilaktyka przeciwpróchnicza), z ekstraktem z borówki brusznicy (wzmocnienie szkliwa) a także wiele innych past organicznych które z chęcią przetestuje np firmy Organic People.
A może Wy macie jakąś ziołową pastę, którą możecie mi polecić?
Kiedyś czytałam o pastach w proszku, te też mnie zainteresowały :)
Pozdrawiam
Żan
Muszę przyznać, że długo pisałam tą recenzję bo nie wiedziałam jak się do niej zabrać - to mój pierwszy raz xd. Mam jednak nadzieję, że dzięki niej sami będziecie mogli zdecydować czy chcecie spróbować tej pasty czy nie :).
A więc oto i ona:
Podoba mi się ten karton, od razu mam wrażenie, że trzymam w ręku produkt naturalny ;)
Obietnice producenta:
Organiczna pasta do zębów z delikatnym efektem wybielającym - idealna do codziennego użytku. Zapewnia wysoką ochronę przed próchnicą, kamieniem i nalotem nazębnym. Delikatna ścierna formuła z enzymami mleka usuwa plamy powierzchniowe i przywraca biel zębów, nie niszcząc szkliwa i nie podrażniając błon śluzowych jamy ustnej.
Składniki aktywne:
Organiczny ekstrakt cedrowego propolisu - składniki kitu pszczelego zabijają bakterie paciorkowce, a szczególnie Streptococcus mutans, która jest odpowiedzialna za inicjowanie procesu próchniczego a następnie zapobiegają dalszej demineralizacji zęba. Propolis stymuluje gojenie się dziąseł, posiada łagodne działanie ściągające, działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia.
Enzymy mleczne –laktoferyna, laktoperyksydaza, oksydaza glukozowa, lizozym gwarantują ochronę przed bakteriami podobnie jak mleko matki. Charakteryzują się różnymi właściwościami ochronnymi: lizozym niszczy szkodliwe bakterie, laktoferyna hamuje wzrost, laktoperyksadaza wpływa na skład mikroflory w jamie ustnej, co zmniejsza zapalenie dziąseł i tworzenie sie nalotu nazębnego, który doprowadza do wczesnej próchnicy zębów.
Kwiatowy pyłek pszczeli - ważną cechą pyłku pszczelego jest jego działanie antybakteryjne i antygrzybicze. Polecany jest w stanach zapalnych gardła i jamy ustnej, najlepiej w połączeniu z propolisem, czyli kitem pszczelim.
Skład:
A tak wygląda tubka:
Konsystencja gęsta jednak łatwo wycisnąc ją z tubki.
Kolor lekko żółty
Wydajność jak dla mnie dobra, używałam ją ponad 2 miesiące.
Działanie:
Pierwsze o czym muszę wspomnieć bo czuć już od pierwszego użycia jest jej smak, dość specyficzny jednak bardzo przyjemny (ale szok był po pierwszy użyciu zwłaszcza, że wcześniej używałam samych mocno miętowych xd). Nie czułam przez to odświeżenia po myciu. Znaczy wiedziałam że mam czyste zęby, nie pachniało mi tez z ust nieprzyjemnie ;) jednak brakowało mi tego miętowego posmaku - do czasu, po tygodniu się przyzwyczaiłam.
Pasta nie podrażnia, nie uczula.
A jak z tym wybielaniem? Muszę przyznać, że żałuje że nie zrobiłam zdjęć bo różnica była widoczna. Po ok 2 tygodniach od kiedy zaczęłam używać pastę mogłam zaobserwować delikatne wybielenie ząbków, z czasem co raz większe. Oczywiście nie osiągniemy efektów zębów jak z reklamy czy też takich jak np po białej perle, jednak wybielenie jest zauważalne, przy czym nie niszczymy szkliwa i nie nabawimy się wrażliwości dziąseł. Dodatkowo działanie wybielające jest dużo lepsze niż przy normalnych wybielających pastach jakie możemy kupić w sklepie.
Efekt białych ząbków utrzymuje się jakieś 2 tygodnie jeszcze po skończeniu się pasty - a więc nie jest źle :).
Czy kupię ją ponownie? Całkiem możliwe, jak na razie będę testować inne z tej serii, do wyboru jest jeszcze cedrowa (zdrowe zęby), solna (świeży oddech), witaminowa (zdrowe dziąsła), syberyjska (profilaktyka przeciwpróchnicza), z ekstraktem z borówki brusznicy (wzmocnienie szkliwa) a także wiele innych past organicznych które z chęcią przetestuje np firmy Organic People.
A może Wy macie jakąś ziołową pastę, którą możecie mi polecić?
Kiedyś czytałam o pastach w proszku, te też mnie zainteresowały :)
Pozdrawiam
Żan
ja jeszcze nigdy nie używałam past ziołowych, widziałam je w sklepach z rosyjskimi kosmetykami ale jeszcze się nie skusiłam. myślę, że to dobra alternatywa dla tych drogeryjnych past, szczególnie gdy ktoś ma wrażliwe zęby.
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś skusić się na jakiś naturalną pastę ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam takiej pasty ziołowej ale wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się mi nawet lekkie wybielanie :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam takiej pasty- ciekawe czy przypadłby mi do gustu jej smak ;-)
OdpowiedzUsuńOstatnio rozmyślałam nad zakupem, którejś z tych past jednak zrezygnowałam. Ale kto wie, może w końcu się zdecyduję i zakupię :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy takiej pasty, ale lubię mieć długo świeży zapach z ust...
OdpowiedzUsuńmiałam borówkową babuszki i bardzo byliśmy zadowoleni:) Ta też mnie korci po Twoim opisie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Hmm ja ostatnią ziołową pastę którą stosowałam był paradontax :)
OdpowiedzUsuńJa raczej w kwestii past nie jestem wymagająca, ale dobrze wiedzieć, że są i organiczne i w dodatku się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńMam cala kolekcje tych past (brat mi przywiozl z ukrainy, bo tam sa w okolicach 6-7 zl) i już pierwsza poszla w ruch i calkiem fajnie sie zapowiada :)
OdpowiedzUsuńwidziałam, zazdroszczę :)
Usuńja teraz stosuję indyjską Dabur RED i po tej paście piecze mnie jama ustna jakbym zjadła chilli!
OdpowiedzUsuńciekawa jestem tej, którą opisujesz, głównie ze względu na ten wybielający efekt
byłam bardzo sceptyczna do tego wybielania, ale nawet bliscy się mnie pytali czy nie wybielałam
UsuńZdecydowanie bardziej wolę pasty blendamed ;)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu interesuję się innymi pastami. Czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na rosyjską pastę, więc kiedyś moze w końcu zamówię ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej pasty, muszę wypróbować :))
OdpowiedzUsuńaż nabrałam ochotę na tą pastę :) kto wie, może moje ząbki będą białe?
OdpowiedzUsuńa ja sobie kupuję od wielu, wielu pastę colgate i szoruję nią zadowolona zębiska swe;p
OdpowiedzUsuń:D
UsuńNigdy nie interesowałam się 'innymi' pastami ;-)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu pasty więc z pewnością w przyszlości po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńHmmm. może czas wreszcie porzucić drogeryjne pasty na rzecz organicznych ?
OdpowiedzUsuńJak będę zamawiać rosyjskie kosmetyki to się skuszę na jakąś :)
skuś skuś, fajne są :)
UsuńZiaja ma propozycje pasty bez fluoru, juz kupiłam :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie strasznie mnie kuszą takie dość naturalne pasty ;)
OdpowiedzUsuń