Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pianka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pianka. Pokaż wszystkie posty
Iva Natura - piankowy demakijaż
Hej!
Niedawno opisywałam Wam żel marki Iva Natura, który ja wolę wykorzystywać do innych celów - no cóż do ciała to u mnie mydełka rządzą ;). Kto nie w temacie zapraszam TUTAJ.
Dziś chcę Wam opisać kolejny produkt tej firmy i myślę, że nie ostatni, bo zrobiła na mnie na prawdę dobre wrażenie!
Organiczna certyfikowana pianka do mycia twarzy z esencji kwiatów
lukrecji uprawianych na żyznych równinach środkowej Anatolii, w Konyi.
Lukrecja z Konyi zbierana na równinach prowincji Konya z dala od
ludzkich osad oraz ośrodków przemysłowych jest bogata w kwas
glicyretynowy i flawonoidy. Lukrecja hamuje powstawanie melaniny, co
zapobiega tworzeniu się przebarwień.
Pianka jak widzicie znajduje się w prostym opakowaniu. Pompka robiąca piankę działa bez zarzutu - nie zacina się, daje sporo piany, woda nigdzie nie cieknie, pompka nie 'strzela', tylko ładnie dozuje produkt.
Grafika tak samo jak przy żelu pod prysznic bardzo prosta. Mi ogólnie odpowiada :)
Zapach jest ziołowy i bardzo subtelny, szybko się ulatnia. Większość osób, które ostatnio były zniechęcone zapachem lawendy pewnie ucieszy ta wiadomość. Sama produkt ma fajną konsystencje - jest to lekka pianka, która bardzo długo utrzymuje się w takiej postaci. To dla mnie nowość. Z reguły tego typu kosmetyki bardzo szybko traciły konsystencje stając się po prostu płynem, tu tego nie ma.
Jednak najważniejsze jest działanie! A ono znowu pozytywnie zaskakuje. Pianka z łatwością domywa cały makijaż zostawiając cerę dogłębnie oczyszczoną. Bez podrażnień! Wystarczy chwila masażu ta pianką (co jest bardzo przyjemne) i nawet maskara ulega jej sile. Producent wprawdzie ostrzega przed kontaktem z oczami, jednak po wymianie maili okazało się, że jest to po prostu jedno z tych ostrzeżeń, które muszą być zawarte na opakowaniu. W końcu każdy produkt może podrażnić - nawet te skierowane specjalnie w te okolicę (kogo z Was nigdy nie podrażnił płyn micelarny/nigdy nie łzawiły oczy po demakijażu?).
Moje oczy nie są specjalnie delikatne, jednak mojej mamy już tak. Obyło się bez podrażnień, bez dyskomfortu, bez wysuszenia oczu. Cała cera była za to oczyszczona (i to już po pierwszym myciu).
Dodatkowo pianka nie wysuszyła mojej skóry, za co bardzo się z nią polubiłam. Stosuję ją też do porannego odświeżania i oczyszczania - tutaj również bardzo dobrze się spisuje. Brak pojawiających się niespodzianek jest chyba najlepszym na to dowodem. Oczyszcza skutecznie a jednocześnie jest bardzo delikatna. Zwolennicy szybkiego mycia twarzy będą zachwyceni - nie potrzebny olejek/dwufazówka/micel/mleczko po którym następnie trzeba poprawiać jeszcze żelem lub mydłem - tutaj całą robotę robi jeden produkt.
Skład: Aqua, Rosa damascena (Rose) Flower Distillate*, Cocamidopropyl Betaine**, Citric Acid**, Benzyl Alcohol (And) Dehydroacetic Acid**, Glycyrrhiza iconica (Licorice) Extract (AP), Saponaria officinalis (AP), Aesculus hippocastanum Extract (AP), Sodium Benzoate**, Myrtus communis*, Thymus vulgaris*
*Organic Certificated **Approved For Organic Cosmetic AP:Anatolian Plant
*Organic Certificated **Approved For Organic Cosmetic AP:Anatolian Plant
Koszt tej pianki do 39 zł na stronie producenta - KLIK.
Niestety nie mogę ocenić na jak długo mi jej starczy, jednak tak po wadze myślę że spokojnie na jeszcze miesiąc. Więc minimum 2 miesiące codziennego (rano i wieczorem) używania. Wydaje się w porządku, nie?
Pianka do loków - Loreal Tecni Art
Hej!
Dziś opowiem Wam o produkcie, który otrzymałam od sklepu hairstore.pl. Jako, że w ostatnim czasie zaniedbałam stylizację, miałam okazję by do niej powrócić i zobaczyć jak moje włosy na nią zareagują.
Uwielbiam swoje włosy w wersji lokowanej, jednak nie mogłam do nich dobrać żadnego żelu - włosy po każdym były strasznie sztywne i niemiłe w dotyku... Moja ulubiona pianka z nivei przestała za to się sprawdzać z obecną długością, inne, które próbowałam powodowały albo sklejanie włosów, albo je prostowały... A więc nic dziwnego, że stylizacji zaniechałam. Czy moje podejście zmieniła profesjonalna pianka do włosów?
Piankę otrzymujemy w plastikowej butelce z pompką o pojemności 150 ml.
Tutaj już możemy zauważyć pierwszą różnicę między nią a piankami dostępnymi w drogeriach.
Opakowanie nie zwraca na siebie zbytniej uwagi, jednak mi się podoba jego etykieta - taka inna - zwróćcie uwagę na te rysunki w tle.
Informacje ze strony sklepu:
Włosy kręcone potrzebują wsparcia, by układały się w regularne, sprężyste loki lub fale. Dlatego powstała lekka, pianka do loków Loreal Tecni Art Soft Curls, o delikatnej wodnej formule, która pomaga podkreślić naturalny skręt i wydobyć piękno włosów. Wzbogacona o składniki nawilżające i odżywcze sprawia, że włosy lśnią, są miękkie w dotyku, nie puszą się i mają bardzo naturalny wygląd. Pianka nie skleja włosów.
Doskonałe w formie i sprężyste loki z pianką Loreal Soft Curls do włosów kręconych:
Co jeszcze zaskakuje w tej piance?
Po pierwsze nie wstrząsamy opakowaniem przed wyciśnięciem pianki. Po drugie pianka ma lżejszą, delikatniejszą konsystencję - bardziej wodnistą. Bardzo łlekko wgniata się ją we włosy.
Pachnie dla mnie jak cytrynowy spray do mycia szyb ;). Niby lekko alkoholowo, ale nie znajdziemy alkoholu w składzie. Zapach nie utrzymuje się na włosach.
Producent zaleca zaaplikować piankę wielkości mandarynki, czyli jakieś 3 naciśnięcia pompki, na moją długość jednak najlepsza okazała się większa ilość odpowiadająca 5 naciśnięciom.
Jak zareagowały na nią włosy?
Były sprężyste i nie straciły na objętości. Pianka ich nie skleiła, ani nie obciążyła. Zapobiegła puszeniu.
Włosy cały dzień pięknie się trzymały. Jak wyglądały? Pokazywałam Wam w ostatniej aktualizacji, ale jeszcze przypomnę:
Wady? Niestety ma...
- włosy dużo dłużej schną
- pianka skraca świeżość włosów
Piankę można kupić TU
Używałyście kiedyś profesjonalnych produktów do stylizacji włosów? Jak u Was się spisywały?
Dziękuje sklepowi za możliwość przetestowania produktu.
Dziś opowiem Wam o produkcie, który otrzymałam od sklepu hairstore.pl. Jako, że w ostatnim czasie zaniedbałam stylizację, miałam okazję by do niej powrócić i zobaczyć jak moje włosy na nią zareagują.
Uwielbiam swoje włosy w wersji lokowanej, jednak nie mogłam do nich dobrać żadnego żelu - włosy po każdym były strasznie sztywne i niemiłe w dotyku... Moja ulubiona pianka z nivei przestała za to się sprawdzać z obecną długością, inne, które próbowałam powodowały albo sklejanie włosów, albo je prostowały... A więc nic dziwnego, że stylizacji zaniechałam. Czy moje podejście zmieniła profesjonalna pianka do włosów?
Piankę otrzymujemy w plastikowej butelce z pompką o pojemności 150 ml.
Tutaj już możemy zauważyć pierwszą różnicę między nią a piankami dostępnymi w drogeriach.
Opakowanie nie zwraca na siebie zbytniej uwagi, jednak mi się podoba jego etykieta - taka inna - zwróćcie uwagę na te rysunki w tle.
Informacje ze strony sklepu:
Włosy kręcone potrzebują wsparcia, by układały się w regularne, sprężyste loki lub fale. Dlatego powstała lekka, pianka do loków Loreal Tecni Art Soft Curls, o delikatnej wodnej formule, która pomaga podkreślić naturalny skręt i wydobyć piękno włosów. Wzbogacona o składniki nawilżające i odżywcze sprawia, że włosy lśnią, są miękkie w dotyku, nie puszą się i mają bardzo naturalny wygląd. Pianka nie skleja włosów.
Doskonałe w formie i sprężyste loki z pianką Loreal Soft Curls do włosów kręconych:
- definiuje i podkreśla loki
- eliminuje puszenie
- nie obciąża włosów
- nadaje elastyczności i sprężystości
- odżywia i nawilża
- stopień utrwalenia 2
Co jeszcze zaskakuje w tej piance?
Po pierwsze nie wstrząsamy opakowaniem przed wyciśnięciem pianki. Po drugie pianka ma lżejszą, delikatniejszą konsystencję - bardziej wodnistą. Bardzo łlekko wgniata się ją we włosy.
Pachnie dla mnie jak cytrynowy spray do mycia szyb ;). Niby lekko alkoholowo, ale nie znajdziemy alkoholu w składzie. Zapach nie utrzymuje się na włosach.
Producent zaleca zaaplikować piankę wielkości mandarynki, czyli jakieś 3 naciśnięcia pompki, na moją długość jednak najlepsza okazała się większa ilość odpowiadająca 5 naciśnięciom.
Jak zareagowały na nią włosy?
Były sprężyste i nie straciły na objętości. Pianka ich nie skleiła, ani nie obciążyła. Zapobiegła puszeniu.
Włosy cały dzień pięknie się trzymały. Jak wyglądały? Pokazywałam Wam w ostatniej aktualizacji, ale jeszcze przypomnę:
Wady? Niestety ma...
- włosy dużo dłużej schną
- pianka skraca świeżość włosów
Piankę można kupić TU
Używałyście kiedyś profesjonalnych produktów do stylizacji włosów? Jak u Was się spisywały?
Dziękuje sklepowi za możliwość przetestowania produktu.
zabawa w loki
Ponieważ moje włosy nie są proste i to jest fakt, postanowiłam zacząć swoją zabawę ze stylizacją i postarać się o loki.
Długo z tym zwlekałam, jakoś nie mogłam się przekonać, myślałam że nie dam rady, wszystkie opisy wydawały mi się skomplikowane, ale jednak w końcu się przemogłam. Główną przyczyną było to że po fryzurze na opaskę moje włosy zwijały się we wspaniałe loczki. Więc moja ciekawość zwyciężyła, poza ty czuję się pewniej w loczkach (no i wydaje się że moich włosków jest więcej)
Oto i moje loczki:
bez flesza
z fleszem
A co robiłam?
Po pierwsze płukankę z siemienia (uwielbiam ją, nie dość że nawilża moje włoski to jeszcze pomaga mi w ich skręceniu!)
po drugie pianka nivei TA, a teraz już znana wszystkim pianka isany (z panią prostowłosą) (nadal do dostania w niektórych rossmanach)
po trzecie żel artiste zielony - KWC
Po umyciu zrobiłam płukankę, nałożyłam piankę i zawinęłam wg przepisu kascysko - klik
pochodziłam tak trochę, potem zdjęłam ten turban, roztrzepałam trochę włosy układając je ( żeby grzywka była na właściwym miejscu) i powgniatałam trochę żelu (a właściwie dużo xD)
gdy wyschły poodgniatałam sucharki (których po tym żelu prawie nie mam)
Na co dzień rezygnuje z płukanki, mimo to włosy się trzymają (jednak z żelem lnianym są dużo bardziej lśniące)
Uczę się również układać je z suszarką (tu mam problem), wiem już że nie mogę machać suszarką, ale wychodzą mi wtedy gorsze, bardziej proste i wyglądam tak troszeczkę jakby mnie piorun strzelił.
Może macie dla mnie jakieś rady? :)
Pozdrawiam
Żan
Długo z tym zwlekałam, jakoś nie mogłam się przekonać, myślałam że nie dam rady, wszystkie opisy wydawały mi się skomplikowane, ale jednak w końcu się przemogłam. Główną przyczyną było to że po fryzurze na opaskę moje włosy zwijały się we wspaniałe loczki. Więc moja ciekawość zwyciężyła, poza ty czuję się pewniej w loczkach (no i wydaje się że moich włosków jest więcej)
Oto i moje loczki:
bez flesza
z fleszem
A co robiłam?
Po pierwsze płukankę z siemienia (uwielbiam ją, nie dość że nawilża moje włoski to jeszcze pomaga mi w ich skręceniu!)
po drugie pianka nivei TA, a teraz już znana wszystkim pianka isany (z panią prostowłosą) (nadal do dostania w niektórych rossmanach)
po trzecie żel artiste zielony - KWC
Po umyciu zrobiłam płukankę, nałożyłam piankę i zawinęłam wg przepisu kascysko - klik
pochodziłam tak trochę, potem zdjęłam ten turban, roztrzepałam trochę włosy układając je ( żeby grzywka była na właściwym miejscu) i powgniatałam trochę żelu (a właściwie dużo xD)
gdy wyschły poodgniatałam sucharki (których po tym żelu prawie nie mam)
Na co dzień rezygnuje z płukanki, mimo to włosy się trzymają (jednak z żelem lnianym są dużo bardziej lśniące)
Uczę się również układać je z suszarką (tu mam problem), wiem już że nie mogę machać suszarką, ale wychodzą mi wtedy gorsze, bardziej proste i wyglądam tak troszeczkę jakby mnie piorun strzelił.
Może macie dla mnie jakieś rady? :)
Pozdrawiam
Żan
przesyłki z tego tygodnia + mini zakupy
Nie jest tego za wiele, ale ciesze się bardzo :)
Na początek ostatnie już paczuszki z wymian wizażowych ;)
Co otrzymałam?
odżywkę fruit passion
isana połysk jedwabiu
krem bambino
żel pod prysznic isana z kokosem
szampon alterra z papają i z bambusem
2 pianki isany Locken w wersji starej (prostowłosej) ;)
próbki: szamponu radical, kemu na noc DLA i żelu do mycia twarzy
a tutaj list, który mnie zaskoczył kompletnie z próbką:
(próbka żelu ochronnego, pielęgnacyjnego i łagodzącego podrażnienia okolic intymnych)
I zakup najnowszy:
oliwka Hipp
głównie będę ją stosowała do masażu
ale pewnie wyląduje parę razy na głowę bo bardzo podoba mi się jej skład i nienachalny zapach
Pozdrawiam
Żan
dopisek: już oliwka wylądowała na główce ;))
Na początek ostatnie już paczuszki z wymian wizażowych ;)
Co otrzymałam?
odżywkę fruit passion
isana połysk jedwabiu
krem bambino
żel pod prysznic isana z kokosem
szampon alterra z papają i z bambusem
2 pianki isany Locken w wersji starej (prostowłosej) ;)
próbki: szamponu radical, kemu na noc DLA i żelu do mycia twarzy
a tutaj list, który mnie zaskoczył kompletnie z próbką:
(próbka żelu ochronnego, pielęgnacyjnego i łagodzącego podrażnienia okolic intymnych)
I zakup najnowszy:
oliwka Hipp
głównie będę ją stosowała do masażu
ale pewnie wyląduje parę razy na głowę bo bardzo podoba mi się jej skład i nienachalny zapach
Pozdrawiam
Żan
dopisek: już oliwka wylądowała na główce ;))
Subskrybuj:
Posty (Atom)