Tym razem masaż :)

Czyli znowu staram się jak mogę i chcę dobrze :). Resztę z tej serii możecie znaleźć w ciekawostkach :)

Dzisiaj parę rzeczy, które warto wiedzieć zanim pójdzie się na zabieg masażu.

To na razie mój początek z masażem, sama nie do końca wiem o czym mogę pisać, ale jak będziecie miały jakieś pytania to śmiało! :)

O czym warto wiedzieć?
Masaż przyśpiesza perystaltykę jelit, więc warto przed takim zabiegiem skorzystać z ubikacji, ponieważ masaż przerwany na dłużej niż 10 s jest nieskuteczny, więc nie ma mowy w czasie zabiegu o bieganiu do łazienki :)

Raczej nie wykonuje się masażu pleców owłosionych. Dlaczego? Po pierwsze zabieg nie jest wtedy przyjemny, po drugie możemy uszkodzić mieszki włosowe i może to spowodować stan zapalny.
To samo tyczy się wyprysków na plecach, gdy mamy ich dużo, raczej nie odbywa się zabieg, nie chcemy przecież żeby były na całych plecach...


Co jeszcze warto wiedzieć? Po masażu powinno się poleżeć przez jakiś czas... Niestety NFZ ma to gdzieś. Więc gdy już korzystamy z takich zabiegów, staramy się nie opuszczać budynku, tylko poczekać to pół godzinki siedząc w cieple.


Na razie tylko wstęp, ale mam nadzieję, że będziecie chciały więcej :)

Pozdrawiam
Żan


Play it sexy

Czyli recenzja dwóch produktów, do których testów zostałam wytypowana przez wizaż :).
Oto i one:


Żel pod prysznic Play it sexy, Playboy
i dezodorant Play it lovely, Playboy

Po pierwsze żel :)
Opakowanie:  spodobało mi się, kształt dopasowuje się do ręki, nic się nie wyślizguje, etykiety nie są nachalne, widac ile zostało produktu
i taki mały bonus którego niestety nie widać na zdjęciu, tylko etykiety od strony żelu posiada wzór, dzięki któremu wygląda to tak, jakby to była koronkowa sukienka :) sexy!

Konsystencja jest naprawdę żelowa, nie trzeba nakładać dużo i świetnie się pieni, co za tym idzie jest bardzo wydajny. I tek kolor też jest uroczy! :)

Zapach: ładny, ale dla mnie trochę za słodki, nie utrzymuje się długo na skórze po kąpieli

Ogólna opinia: ładnie się pieni, ładnie myje i jest wydajny, fajny produkt, który nie wysusza skóry, chętnie go kupię, ale w innej wersji zapachowej

To teraz dezodorant, za wiele nie mam o nim do powiedzenia ;)
tu zapach zdecydowanie bardziej mi odpowiada, nie utrzymuje się zbyt długo na ciele, więc raczej nie sięgnę po niego więcej
nie podrażnia, ale wolę perfumy


Spotkałyście się już w tymi produktami?
Co o nich myślicie?

Pozdrawiam
Żan

me pazurki

To mój pierwszy taki post i raczej dużo takich u mnie nie zobaczycie...
Dlaczego? No cóż, wystarczy zobaczyć na zdjęcia, z racji takich a nie innych studiów, nie mogę sobie pozwolić na długie pazurki, a takie króciaki nie wyglądają już tak ładnie pomalowane w fikuśne wzory i kolory. :)

Oto i lakier, który tak bardzo mi się spodobał, że postanowiłam go przedstawić na blogu:
Lakier Vipera, nr 802

śliczny miętowy kolorek zawładną moim sercem, musiałam zużyć trzy cienkie warstwy (na zdjęciu dwie)
zaskoczył mnie trwałością, mimo szorowania wanny wytrzymał najdłużej ze wszystkich moich lakierów: 4 dni :)

No cudeńko. Miałyście?
Ja chyba się skusze na więcej lakierów Vipery...

Pozdrawiam
Żan

przesyłki z tego tygodnia + mini zakupy

Nie jest tego za wiele, ale ciesze się bardzo :)


Na początek ostatnie już paczuszki z wymian wizażowych ;)
Co otrzymałam?
odżywkę fruit passion
isana połysk jedwabiu
krem bambino
żel pod prysznic isana z kokosem
szampon alterra z papają i z bambusem 
2 pianki isany Locken w wersji starej (prostowłosej) ;) 
próbki: szamponu radical, kemu na noc DLA i żelu do mycia twarzy

a tutaj list, który mnie zaskoczył kompletnie z próbką:
(próbka żelu ochronnego, pielęgnacyjnego i łagodzącego podrażnienia okolic intymnych)

I zakup najnowszy:
oliwka Hipp
głównie będę ją stosowała do masażu
ale pewnie wyląduje parę razy na głowę bo bardzo podoba mi się jej skład i nienachalny zapach

 Pozdrawiam
Żan


dopisek: już oliwka wylądowała na główce ;))

Witalność natury

Zauważyłyście jak dawno nie było u mnie żadnej recenzji?
Chyba więc najwyższa pora :D

A więc produkt, który mnie kompletnie zaskoczył, ponieważ nie spodziewałam się po nim takiego działania.
Mowa o Kremie do mycia twarzy i demakijażu "Witalność Natury" Avon



O co mi chodzi?
A mianowicie o to, że zaczęłam używać tego kremu do mycia twarzy tylko dlatego, że miałam dość tego że moja siostra zaczyna i składuje kosmetyki a ich nie kończy, więc postawiłam się za to zabrać (zwłaszcza że termin ważności mija w kwietniu)
Jakby nie całość tych wydarzeń pewnie nigdy bym nie opuściła swojego żelu z biedronki ;)

A więc co mam do powiedzenia o tym produkcie:
po pierwsze ładnie oczyści mi twarz
po drugie nie wysuszył jej (tu szok, bo wcześniej wszystkie żele do mycia z avonu jednak pozostawiały susze)
po trzecie nie podrażnił
po czwarte nawilżył :o
po piąte nie zapchał ani nic w tym stylu
niestety nie mogę się wypowiedzieć do demakijażu oczu bo tego nim nie robiłam

Jak widać jestem zadowolona, a na dodatek nie tylko z działania ale i z opakowania. Idealna tubka z której łatwo wycisnąć produkt, prześwitująca więc widać ile go mamy i w ładnych kolorach.

Niestety nie wiem czy można go jeszcze dostać, bo jak wspominałam, przeleżał trochę w szufladzie aż się wkurzyłam ;)

Więc skoro nie można go kupić to dlaczego o nim pisze?
Ano dlatego żeby się na zaś do niczego nie uprzedzać, tylko próbować bo nigdy nie wiadomo co może nas zaskoczyć bardzo pozytywnie :)

Pozdrawiam
Żan

Próbuje szczęścia na wiosne :D

Na jednym z moich ulubionych blogów zorganizowane zostało rozdanie, więc nie mogłam się powstrzymąc i się zgłosiłam :)

Kto wie? Może tym razem się uda!

Zapraszam i Was serdecznie na bloga Słodki Miód


Pokochaj olej rzepakowy





W związku z kampanią "pokochaj olej rzepakowy"  i dzięki portalowi Uroda i zdrowie miałam w ostatnim czasie możliwość przetestowania oleju rzepakowego i eggshakera.
Do paczuszki dostałam jeszcze sympatyczną książeczkę, w której można znaleźć wiele informacji na temat oleju rzepakowego.
Oto parę z nich, zachęcam was jednak to zajrzenia na stronę akcji, nie wiem jak Wy ale ja nie miałam pojęcia o tym ile dobroci zawiera ten olej.






Do czego go wykorzystałam?
Kosmetycznie:
do twarzy
sam olej
i tu muszę wam powiedzieć, że bardzo niechętnie kładę olej na twarz, jakoś nie mogę się do tego przekonać, jednak dla Was, zrobiłam to :) i o dziwo jestem zadowolona, skóra jest mięciutka
jednak zabiegu nie powtórzę z powodów które już przytoczyłam (uparciuch ze mnie?) :)

jako maseczka (przepis z książeczki)
łyżkę oleju wymieszałam  z: 2 łyżkami jogurtu naturalnego, łyżeczką soku z cytryny
nałożyłam na twarz i zmyłam po 20 min
efekt? twarz promienna, nawilżona, bardzo spodobał mi się ten zabieg!

do włosów 
 tu szału nie było, lnianego nie przebił, no trudno

do ciała
spisał się dobrze, ładnie się wchłonął, szybko dość, skóra była nawilżona, miękka i elastyczna po nim, fajnie się spisał, zwłaszcza że podczas zimy moja skóra wymaga naprawdę wiele :)

Niekosmetycznie:
do wypieków, a jakże bym mogła inaczej - wykorzystam go w TYM przepisie
ciasto było bardzo smaczne i leciutkie :)

do smażenia
tu muszę wam się do czegoś przyznać, zawsze używam do smażenia oleju z pestek winogron, więc naprawdę musiałam się przekonywać, że wszystko będzie i tak dobre
i co? nie potrzebnie się martwiłam, wszystko było w porządku...

do sosów sałatkowych wykorzystałam tutaj eggshaker i było super, zawsze miałam problem z tymi sosami bo nie mogłam dokładnie wymieszać składników, teraz wszystko jest proste :D

samodzielnie do sałaty spisał się świetnie, polana nim sałata była bardzo leciutka i delikatna

A tutaj macie jeszcze przykładowy przepis z książeczki :)


I co mogę o nim powiedzieć? Spisał się za każdym razem świetnie. Bardzo podoba mi się to, że nie pachnie tak nachalnie jak oliwa z oliwek, uwielbiam go za to i wiem że następnym razem sięgnę po niego zamiast po nią...

A co eggshakera, wykorzystałam go nie tylko do robienia sosów do sałatek ale także do omletów, paru racuszków (robiłam tylko dla siebie) i ciągle myślę jak by tu go jeszcze wykorzystać :)



Co sądzicie o całej akcji?

Pozdrawiam
Żan

Chciejlista

 Czyli o tym na co się czaję i co będę powoli kupować :)
mam nadzieję :D


Jak  widać zawładnęły mną maski bingo ;) i ujawnia się mój szał włosomaniaczy
poza tym są mydełka organique, olejki do masażu i kosmetyki balea, które bardzo che przetestować

No zobaczymy, może kiedyś się uda...

Coś miałyście z tej listy? A może tez na coś się czaicie?

TAG po raz drugi :)

Lubię takie zabawy, to miłe że możemy dowiedzieć się czegoś ciekawego o blogerkach które podczytujemy :)

  Zasady: 
Odpowiadam na 11 pytań, a następnie wymyślam swoje 11 pytań i nominuję 11 blogerek, których liczba obserwatorów jest mniejsza niż 200 ;)

Nominację otrzymałam od: młodszej siostry  dziękuje Ci :*
A oto i pytania:
1. Czy wyszłabyś na ok. 2-godzinny spacer, kiedy na dworze jest -9 lub więcej stopni Celsjusza? 
Kiedyś nie stanowiło by to dla mnie problemu, ale teraz zrobiłam się niezłym zmarzluchem. Jak się nad tym głębiej zastanowię to porobiło mi sie tak odkąd schudłam, chyba tłuszczyk wcześniej mnie chronił xD. 

2. Kim jest dla Ciebie przyjaciel?
Jest to osoba na którą mogę zawsze liczyć i nie ważne jak długo się nie widzimy, wiem że jest i będzie zawsze.

3. Czym jest dla Ciebie miłość? 
Uff, to trudne pytanie. Bo dla mnie miłość jest niezdefiniowana. Po prostu jest. Czuję ją w sobie każdego dnia, nieważne jak bardzo się gniewam. Na szczęście Tżet wie, że go kocham.

4. Czy w momencie, kiedy słuchasz jakiś utwór muzyczny to zwracasz uwagę na jego tekst?
Szczerze mówiąc rzadko. Najpierw liczy się dla mnie muzyka, boję się zagłębiać w teksty po angielsku bo psują cały urok zazwyczaj ;).
 
5. Czy masz z kim rozmawiać na żywo o tym co piszesz na blogu?
Raczej nie... 
6. Jakie motywy Tobą kierowały w momencie zakładania bloga? 
Chciałam wreszcie mieć gdzie się wygadać, zapisywać swoje obserwacje i dzielić się wiedzą już zdobytą :) 
7. Co cenisz w innych blogach?
Przede wszystkim inny punkt widzenia. 
 
8. Jak myślisz, co byś czuła, co byś powiedziała na powitanie, i jak by to ogólnie wyglądało, kiedy miałabyś powiedzieć na żywo to, co piszesz na blogu, nie czytając z kartki, a przed Tobą siedzieliby wszyscy obserwatorzy Twojego bloga? 
Wszystko zależy od tematu który by poruszała. Wiem że jeśli chodzi o fizjoterapie, ćwiczenia to bardzo bym przezywała i chciała wszystko przekazać jak najlepiej potrafię :)
ale zjadłaby mnie pewnie tez trema i stres (bardzo się boję wystąpień)
9. Jakie uczucia, smaki, widoki, zapachy, zabawy (i co jeszcze chcesz :D) kojarzą Ci się z dzieciństwem?
Z dzieciństwem kojarzy mi się przede wszystkim powietrze. Jak tylko mogłam byłam na dworze, całe dnie potrafiliśmy wspinać się po drzewach, latać po krzakach i wymyślać durnoty ;)  A no i Małysz, hah, nie było zimy bez Małysza, nawet jak nie oglądaliśmy skoków, tylko kopaliśmy igla, czy sami skakaliśmy na prowizorycznych skoczniach, ktoś biegł do domu po wyniki ;)
 
10. Co byś zmieniła w polskim systemie nauczania?
usunęłabym gimnazjum...
i cofnęła zmianę jaka teraz nastąpiła w liceum
i bym zmieniła naukę języków  (więcej rozmów od początku, bez zagłębiania się w gramatykę której się nie używa)
 
11. Czy zgadzasz się ze słowami piosenki Marka Grechuty: "W życiu piękne są tylko chwile"? 
Nie zgadzam się, wg mnie całe życie jest piękne, tylko nie potrafimy go docenić. Zawsze tęsknimy za tym co było, lub wyczekujemy tego co będzie.


Mam nadzieję że Was nie zanudziłam swoimi odpowiedziami :D



A teraz moje pytania:
1. Twoje niespełnione marzenie z dzieciństwa?
2. Książka czy film?
3. Co lubisz robić w wolnym czasie?
4. Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
5. Co zabrałabyś na bezludną wyspę?
6. Czy istnieje film, który odzwierciedla życie jakie chciałabyś mieć?
7. Opisz najszczęśliwszą chwilę ostatniego roku.
8. Ulubiony kolor?
9. Czy istnieje piosenka, którą mogłabyś słuchać godzinami? Podaj tytuł.
10. Ulubiony zapach?
11. Czy lubisz Siebie?


A oto osoby, które zapraszam do zabawy:
1. http://mariglod.blogspot.com/
2. http://blondeallover.blogspot.com/
3. http://thedark-side-of-light.blogspot.com/
4. http://keepitinmyblackbox.blogspot.com/
5. http://raian32.blogspot.com/
6. http://sylucha181.blogspot.com/
7. http://asmileoflife.blogspot.com/
8. http://puszyslawa.blogspot.com/
9. http://kosmetyczne-rewolucje.blogspot.com/
10. http://malinowyswiat.blogspot.com/
11. http://wszystkocokobiece.blogspot.com/

Moje podejście do płukanek

Jest to post który powstawał przez długo okres czasu, ponieważ chciałam, żeby wszystko było dobrze udokumentowane i żeby przed każdą płukanką był taki sam zabieg pielęgnacyjny, żeby nic więcej nie wpłynęło na stan włosów :). Mam nadzieje że postem tym przekonam was do płukanek i pomogę w wyborze odpowiedniej :)
I przygotujcie się na dużą ilość zdjęć moich włosów :)
w przypadku płukanek mogących zmienić kolor stosowałam je przez tydzień :)

Włosy po umyciu hippem i nałożeniu na 15 min maski bingoSpa z glinką ghassoul (bez płukanki)
 jak widać są trochę spuszone, ale bardzo mięciutkie i blask jest (niestety minimalny)

 A więc oto i one: 
(w nawiasach efekt jaki możemy się spodziewać po danej płukance)
1. Ocet ( wyrównanie pH skóry głowy, domknięcie łusek, nadanie połysku)
przygotowanie: 2 łyżki octu (jabłkowy lub winny) na 1 l wody

(włosy wygładzone i bardziej lśniące, nabrały skrętu :) - kolor niestety przekłamany wyszedł

2. Siemię lniane (nawilża, wygładza, moje włosy lubią się po niej skręcać)
przygotowanie: rozcieńczony glutek powstały z ugotowanych 2 łyzek siemienia w szklance wody (z reguły rozcieńczam 1 szkl wody)
 
(włosy nawilżone, tylko po tej płukance dzięki ugniataniu otrzymuje takie 'loczki' :))

3. Kawa (może przyciemniać, niektórym przyspiesza porost, nabłyszcza, wygładza)
przygotowanie: 2 łyżki kawy zalewam szklanką wrzątku, odcedzam po zaparzeniu i dodaje jeszcze jedną szkl wody
(kolor delikatnie (naprawdę delikatnie) uległ przyciemnieniu, włosy po tej płukance sa bardzo miłe w dotyku)

4. Pokrzywa (wzmacnia włosy, może przyspieszać porost)
przygotowanie: 1 torebkę zaparzam w szklance wody, następnie dolewam jeszcze jedną szklankę
(włosy były po tej płukance strasznie suche (nie widać tego na zdjęciu bo nie wytrzymałam i dałam mieszankę olejku i b/s, za to świeże były dużo dłużej niż zwykle i nabrały objetości,)

5. Szałwia (może przyciemniać i prostować włosy, nabłyszcza)
przygotowanie: 1 torebkę zaparzam w szklance wody, następnie dolewam jeszcze jedną szklankę
(włosy faktycznie wyprostowało (z wyjątkiem linii gdzie mam cieniowane), trochę wygładziło, jednak blask jest mniejszy)

6. Mleczko kokosowe, pisała o nim kiedyś Anwen - klik
przygotowanie: rozcieńczam 1/4 puszki mleczka w litrze wody (proporcje należy zmieniać w zależności od preferencji naszych włosów ;))
(włosy trochę napuszone, jednak bardzo mięciutkie i błyszczące, niestety płukanka ta spowodowała szybsze przetłuszczenie włosów)

7. Hibiskus ( może dawać rudy/czerwony odcień na włosach, wygładza, nabłyszcza, wyrównuje pH głowy)
przygotowanie: łyżke hibiskusa zaparzam w szklance wody, następnie rozcieńczam jeszcze jedną szkanką
włosy błyszczały, na moich włosach nie było wpływu na kolor

8.Mandarynki (wykorzystałam ekstrakt z ZSK) możecie o niej poczytać TU
przygotowanie: 2 płaskie łyżeczki ekstraktu rozcieńczam w pół litrze wody
włosy niesamowicie wygładzone i lśniące, w dotyku były takie jakby leciutkie


Spodobał Wam się ten post? Spróbujecie którejś? Nie kończę z testowaniem płukanek, mam ich jeszcze całkiem sporo, także spodziewajcie się drugiej części :)

usmiech mnie toczy

czyli trochę inaczej niż zawsze
nazwa mojego bloga w wersji prawie takiej samej ;)

obrazek stworzony przez jedną z wizażanek
poprawia mi humor od jakiegoś czasu, więc postanowiłam się nim z wami podzielić




A czy Wam się zdarzyło przekręcić czyjś nick albo zupełnie inaczej go czytać i nie zdawać sobie z tego sprawy?

:)


Pozdrawiam,
Żan

jak stosować aloes: porady ogólne

Czyli post o tym jak wyciągnąć sok z roślinki :)
W tym wpisie posłużę się zdjęciami w pewnej książki o aloesie, mam nadzieję, że wszystkie rady, które tu zawrę przydadzą się wam :).


Zaczynamy od odcięcia dolnego liścia, są one największe i najbardziej dojrzałe. Dzięki temu posiadają najlepsze właściwości i zawierają najwięcej miąższu.
Następnie czekamy, aż wycieknie żółtawy sok. Może on być drażniący albo nawet trujący. W tym celu dobrze jest ułożyć liść na ukos żeby przyspieszyć wyciekanie.


Gdy już pozbędziemy się żółtego soku, przecinamy liść wzdłuż jego długości, następnie łyżką wyskrobujemy półprzezroczysty miąższ, który ma najwięcej pozytywnych właściwości. Staramy się nie przeciąć łyżeczką zielonej kory,w której może być jeszcze sok.


Kleisty miąższ z aloesu nie jest trujący i nie powoduje alergii pod warunkiem że nie zmiesza się go z żółtawym sokiem, zawartym w zielonej, zewnętrznej skórze liścia.
Wewnętrznie zaleca się stosowanie świeżego liścia, najlepiej zmiksowanego, lub pokrojonego i dodanego np do sałatki. Należy też unikać gotowania aloesu (może to zniszczyć jego właściwości)
Zewnętrznie nie powinno stosować się samego soku, ale nie trzeba odkrajać skórki by użyć miąższ.

Sam miąższ z aloesu może (rzadko, lecz się zdarza) powodować wysuszenie skóry, dobrze jest więc go zmieszać z jakimś olejem, np z oliwą z oliwek.


Jeśli wyszło wam za dużo miąższu i nie zużyjecie go od razu to zmiksujcie go i wstawcie do lodówki. W ten sposób spokojnie może przeleżeć 2 tygodnie. Jak chcemy przedłużyć jego okres spożycia, można dodać do niego trochę alkoholu. Gdy jednak zacznie nam zmieniać kolor na brunatny jest to oznaką że lepiej go już nie używać.


Co Wy na to?
Podobał Wam się ten wpis? A może coś pominęłam?

Pozdrawiam
Żan


Nalot próbek

czyli o paru wymianach z wizażu :)


Co miałam okazję przetestować?
Maskę jajeczną Babci Agaffi - KWC
po pierwsze pięknie pachnie :)
  • włosy po niej były bardzo miłe w dotyku, jednak trochę napuszone po trzymaniu pod czepkiem przez pół godziny
  • gdy nałożyłam ją przed myciem, efekt był dużo lepszy, mniejszy puch, za to włosy bardzo leciutkie i mięciutkie
  • gdy chciałam zabezpieczyć nią końce, były potem bardzo sztywne 
  • po nałożeniu na chwile (jak odżywkę) ładnie wygładziła włosy 
NIE WIEM CZY KUPIE PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT

Balsam łopianowy, Green pharmacy - KWC
  • moje włosy były po nim strasznie sztywne, matowe, gdy nałożyłam go na 30 min pod czepek
  • gdy dodałam do mieszanki z olejem, nie zrobił nic
NIE KUPIE PEŁNOWYMIAROWEGO PRODUKTU

olej palmowy
po pierwszym razie jestem zadowolona
jednak nadal testuję :)

hegrona (fioletowego) - KWC
przyjemny zapach :)
  • użyta zgodnie z zastosowaniem, czyli na chwile po myciu sprawiła że włosy były wygładzone
  • do mycia włosów spisał się świetnie! olej domyty, włosy gładkie, jestem zadowolona
KUPIĘ PEŁNOWYMIAROWY PRODUKT

Z wymiany z Moniką z bloga włosowo-kosmetycznie  (jeszcze raz Ci dziękuje kochana :*) dostałam do testów:
Biovax do włosów ciemnych - KWC
nałożyłam bez czepka, jak odżywkę, a włosy mimo to były mięciutkie i pachnące :)

Garnier - oleo repair - KWC
włosy super wygładzone, pachnące i lśniące <3

Maska drożdżowa Babuszki Agaffi - KWC
czeka na swoją chwilę :)

Eco Hysteria - Szampon do włosów 'Ultra Gładkość' 
ładnie zmył olej, nie poplątał włosów, bardzo przyjemny, delikatny szampon :)

Olej odżywczy Babuszki Agaffi
ładnie wchłonął się w moje włoski, nie obciążył, ładnie się zmył, włosy były bardzo mięciutkie

O każdej rzeczy od Moniki możecie przeczytać u niej na blogu :)
Przy jakimś zamówieniu na kalinie skusze na pełne opakowania, na pewno wezmę szampon i olejek, a przy wizycie w tesco oleo wpadnie do koszyka :)

Miałyście coś z tych rzeczy? Jakie wasze opnie?

Niedługo możecie się spodziewac drugiego wpisu z tej serii ponieważ ostatnio wymiany u mnie kwitną ;)

Dorzucam jeszcze zdjęcie włosów w słońcu ;)
 

mniam mniam mniam

Czyli kolejny przepis, na pyszne i bardzo łatwe ciasto :)

Czego potrzebujemy?
3/4 duże jabłka
pół szklanki oliwy
łyżeczka cynamonu (ja daje więcej) ;)
2 jajka
2 szklanki mąki
1/3 szklanki cukru

Jak robimy?
jabłka kroimy na drobne kawałki, posypujemy cukrem i odstawiamy na pół godzinki

Jajka ubijamy z oliwą, cynamonem i mąką (powstaną nam takie grudki jak na zdjęciu)

 Mieszamy jabłka z ciastem (sok który wypuściły jabłka robi nam odpowiednią konsystencje z grudek ;))

Ciasto wlewamy na blaszkę (keksówkę), wcześniej wyłożoną papierem do pieczenia

Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni, wyjmujemy przy suchym patyczku :)
(Oczywiście nie zrobiłam zdjęcia po wyjęciu z piekarnika bo zapomniałam a ciasto znikło w ekspresowym tempie... )
Wcinamy! Z lodami i bitą śmietaną jest przepyszne :)
W każdym razie, spróbujcie, robi się je naprawdę prosto (jak wszystkie ciasta u mnie ;)) a warto!
smacznego :)

Żan

Inspiracje part III

Wspaniałe dekoracje stołu, uwielbiam takie niekonwencjonalne sposoby :)
 Włosy, jak mogłoby być inaczej ;)


 Czy tylko mi na widok tego deseru pociekła ślinka?



Domek na drzewie - marzenie z dzieciństwa, a ten jest jeszcze taki wypasiony...



Poluje na takie kolczyki, bardzo mi się to podoba i jest bardzo w moim stylu :)

Coś Wam wpadło w oko? :)

Venita


Dziś recenzja z troche innej beczki ;) czyli o koloryzacji - gość honorowy -Henna Color, Venita


Cena: ok 7 zł
Co pisze producent?

KOLORYZACJA BEZPIECZNA DLA WŁOSÓW - 24 NATURALNE ODCIENIE
Ziołowy Balsam Koloryzujący Henna Color to propozycja dla osób, którym szczególnie zależy na zdrowych, lśniących włosach. Henna Color nie tylko farbuje, ale również głęboko odżywia i pielęgnuje włosy, poprawiając ich kondycję po każdym zastosowaniu. Zapewnia piękny i pełen blasku kolor. Trwałość koloru ok. 8 myć.
- Bezpieczny dla włosów - nie zawiera amoniaku i utleniaczy !
- Wygodna aplikacja, bezpośrednio z tuby
- Intensywna pielęgnacja włosów, dzięki zawartości ekstraktu z henny
- Szeroka gama kolorystyczna - paleta 24 naturalnych odcieni
W opakowaniu:
tuba z kremem koloryzującym 75 ml, instrukcja użycia, rękawiczki ochronne.

Skład: 
Aqua, cetearyl alcohol, propylene glycol, glyceryl, stearyte se, cetereth-30, cocamidopropyl betaine, cocamide dea, polyquaterium-7, PEG-75 lanolin, lauryl alcohol, amodimethicone, cetrimonium chloride, trideceth-12, lawsonia inermis(henna) extract, lactic acid, bht, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, parfum, hc blue no.2, hc yellow no.2, 3-nitro-p-hydroxyethylaminophenol, ci 12250, ci 56059

Efekt na moich włosach
przed:
 po:

Opinia:
Zacznę może od tego że na opakowaniu nie pisze, że kolor utrzymuje się do 8 myć (ta informacja widnieje tylko na stronie producenta), poza tym na moich włosach utrzymje sie jeszcze krócej (ok 3), jest to niewątpliwie duży minus dla produktu...
Po drugie jest to farba chemiczna, a nie naturalna, jest w niej ekstrakt z henny jakoś w połowie składu dopiero, reszta pokrywa się ze składami innych farb dostępnych w drogeriach, chociaż wiele z nich zawiera jeszcze dodatkowo olejki...
Włosy po farbowaniu są szorstkie, suche, po olejowaniu i odżywce suchość znika, niestey kolor też ;)
Poza tym kolor mi się podoba, tubka u mnie starcza na 3 farbowania, farby dostępne są m.in. w naturze...
Jak widać na zdjęciach u mnie ta farba nie dała rady pokryć całości ( a sprawdzałam czy wszystkie włosy są pokryte)
No cóż... NIE POLECAM