Nagromadzone opakowania wrześniowe czyli denko

Nie najgorzej mi w tym miesiącu wyszło :)

Zresztą same zobaczcie:


A teraz po kolei!
Najpierw szanowne towarzystwo podprysznicowe:

- bardzo przyjemny jest ten płyn do higieny intymnej - myje, nie podrażnia, ładnie, delikatnie pachnie
- smakowitość od Isany też była niczego sobie jednak swojego braciszka (a może siostrzyczkę?) z kuleczkami olejowymi nie przebija :)


Twarz:
czyli mój ulubiony duet!
o micelku każdy słyszał, a o żelu pisałam TUTAJ


Włosy! Czyli moje główne zużycia :)

- odlewka biovaxa do ciemnych i w opakowaniu po Waxie miałam odlewke balei do kręconych - już niedługo pojawi się post z mini recenzjami :)
- szampon, który właściwie zużyłam jako płyn do kąpieli, ale i tak go lubię! TUTAJ macie moje rozważania nad nim ;)
- i jeszcze Alterrowska odzywka! Bardzo ją lubię, jednak więcej chyba nie kupię - Tutaj macie cały post o niej, a tutaj porównanie z Alverde


Maseczki, pilingi:
- i znów widzicie moich ulubieńców z biedronki, maseczkę z ziaji (post o niej już czeka na publikacje) i piling z perfecty - bardzo przyjemny! ładny zapach, całkiem niezłe zdzieranie i brak parafiny w składzie, u mnie jednak poszedł nie na twarz a ciało...


A miziałam się tym:
Wszystkim znane masełko (a właściwie kremik - konsystencja dość rzadka) z Isany, wersja limitowana z granatem spodobała mi się, jednak chyba liczyłam na bardziej owocowy zapach... Szybko się wchłaniał, starczył mi na jakieś 4 miesiące (!!!), zapach nie utrzymywał się na skórze jak w przypadku kakaowego brata ale skóra była przyjemnie nawilżona. Za tak niską cenę nie wymagam cudów :)


No i inne takie jakieś:
- co do wosków... te zapachy mnie nie urzekły i więcej ich nie kupię, za to inne na pewno ;) - wpadłam w szał YC!
- jakiś zmywacz z acetonem - słaby strasznie...
- próbka perfum  - powiem wam że nic specjalnego....


A teraz żeby było miło!
Polecam czekoladę Wedlowską o tą:


na prawdę pyszna! nie spodziewałam się :)


A żeby było milej dzielę się z Wami paczuszką, którą dostałam od NIE-MATKI POLKI
nie dość że Milka to jeszcze ten kremik! cudowny ma skład *.*
Dziękuje, dziękuje, dziękuje!

I to chyba na tyle ;)
Jak tam Wasze zużycia?

Pozdrawiam
Żan

Isana - DUSCH OL

Właśnie zdałam sobie sprawę jak dawno nie pisałam żadnej recenzji, szok...
I nie upomniałyście mnie? Było mnie od razu walnąć po łepetynce i kazać wracać do roboty ;)

Dzisiejszym bohaterem jest mały śmierdziuszek:


Nazwa bardzo wdzięczna ;)
Konsystencja olejowa - no może troszeczkę rzadsza...


Pierwsza moja myśl - czy to na pewno myje?
Ależ się mogłam pomylić!
To cudeńko myje, i to jak! Włosy są dogłębnie oczyszczone, prawie jak po rypaczu! Nie mam pojęcia jak on to robi...
Pieni się super! Na dodatek jest szalenie wydajny - malutka buteleczka a starczyła mi spokojnie na prawie 2 miesiące!


Włosy po nim są na prawdę oczyszczone - dodatkowo chłoną wszystkie dobroci jakie serwuje im po myciu. Musze je dawać wtedy tonami! Bo znikają od razu...
Nie zostawiłabym ich bez odżywki po myciu tym olejkiem bo byłyby strasznie sztywne - szaleństwo prawda?
Myje olejkiem! A włosy doczyszczone jak nigdy ;)

Tu macie skład:

Jego podstawowa wada? Jak wspomniałam wcześniej - zapach! On śmierdzi potwornie! Nie znoszę tego :/
Na dodatek zapach ten utrzymuje się na włosach mych, a więc mycie nim nie należy do najprzyjemniejszych chwil...


Jak chcecie to zobaczcie jak producent go zachwala:


niby pięknie, podpisuje się pod wszystkim co napisane - ale znowu: dlaczego tak śmierdzi? ;)


Ogólnie to polecam! Nawet bardzo! Teraz nawet jest w promocji w Rossmanie :)
Jest to kosmetyk na prawdę wart uwagi, a może akurat Wam zapach nie będzie przeszkadzał tak bardzo jak mi? :)



Pozdrawiam
Żan

Chwile tygodnia X

I kolejny tydzień minął... Mój ostatni tydzień wakacji...

Można się delikatnie załamać
Więc żeby nie było smutno - spotkanie na placu zabaw!



I wizyta w bibliotece ;) Nowości do czytania!



Nie obyło się bez napadu na Tesco ;) Miałam ochotę na wszystkie smaki, których nie próbowałam wcześniej...
Mogę powiedzieć że wiśniowa jest przepyszna!
a ta Bubbly obok niej smakuje jak Aero



A oto mój sposób na wyciągnięcie wosku ;) lekko podgrzewam kominek i naciskam z jednej strony wosk - wyskakuje mi półkula :))



No a jak już wyciągnęłam stary to trzeba by nowym zapachnić dom! Melon jest intensywnie owocowy - taki trochę jakby mambe mi przypomina...



I moja najnowsza bransoleta! Od rodziców z jakiegoś ich niedzielnego wypadu. Dawno dostałam ale zapominałam pokazać zawsze ;). Jest mocno kolorowa i taka pozytywna. No i jak na nią patrze od razu mi słoneczniej!




Dodatkowo chciałam wam się poskarżyć na swój beznadziejny plan na studiach - porażka totalna...

A jak tam u was?

Pozdrawiam
Żan

Ja wiem, to już choroba....

Chyba powinno się zabrać mi internet...
Znów poczyniłam zakupy. Na szczęście nie wszystko dla mnie, ale same zobaczcie jak mnie poniosło:

Całość:


Strona lewa ;)
 tylko pasta moja ;)

strona prawa:
wszystko moje! ;)

skusiłyście mnie tym serum
nie mogłam się oprzeć sylveco
tym szamponem z papryczką zainteresowana byłam od wieków
i kawa na spróbowanie - podobno pyszna

To tyle i aż tyle!

Coś przykuło waszą uwagę?

Pozdrawiam
Żan

Dzielę się z Wami moją radością!

Tak tak tak! Dziś listonosz przyniósł mi moją wygraną w konkursie BingoSpa zorganizowanym na wizażu!
Sama wygrana była dla mnie nie małym zaskoczeniem - słaba jestem niezwykle w konkursach w których muszę kreatywnie  uzasadnić swoje zdanie ;).

Ależ mi się mordka cieszy! Zwłaszcza że widziałam jak polecacie 2 z 4 kosmetyków które otrzymałam. Teraz mogę wypróbować je i ja.

hop hop hop Żaneta skacze z radości ;)

Oto moja paczuszka:







A teraz po kolei:
kolagen do kapieli

kolagen do dłoni

serum kolagenowe z kwasem hialuronowym

serum kolagenowe na uda, pośladki, brzuch

Już wiem czym mi pachnie bingo z ghassoul! To bingowa brzoskwinia! Jak dla mnie wzbogacona pomarańczą - dokładnie tak samo pachnie serum do dłoni <3



Coś wam się spodobało?

Pozdrawiam
mega uśmiechnięta Żan

Zrób to sam II

Wreszcie udało mi się porobić trochę kosmetyków! Zaszalałam i zrobiłam AŻ dwa ;)
Na dodatek banalnie proste!
Jeśli chcecie TUTAJ macie pierwszy post z tej serii :)

A teraz do rzeczy! Co upichciłam?

Po pierwsze: waniliowy piling do ust
koszt: ok 2 zł ;) a nie 50



Co potrzebowałam?



- słoiczek
- cukier
- aromat spożywczy lub olejek eteryczny
- olejek
- wykałaczkę do mieszania

Wsypałam cukier do słoiczka, wlałam olejku i aromatu - zamieszałam i tadaam gotowe!
Mam swój pyszny piling do ust  za zawrotną cenę, na dodatek, jak mi się znudzi mogę po prostu dodac innego aromatu. Usta są po nim cudownie wygładzone a dzięki dodatkowi olejku nawilżone.

Oryginalny przepis znajdziecie u SMYKUSMYKA - w TYM poście :)


Drugim moim niebywale trudnym kosmetykiem, który zrobiłam jest kokosowy piling do ciała.
Ostrzegam: zabójczo kokosowy!


Koszt: ok 8 zł


Co potrzebowałam?

- łyżeczkę
- olej kokosowy (najlepiej nierafinowany)
- wiórki kokosowe

Wykorzystałam resztkę mojego oleju kokosowego, delikatnie go ogrzałam by zmiękła, dosypałam wiórki kokosowe, wymieszałam i odstawiłam do zimnego.
Gdy potrzebuje wyciągam sobie łyżeczką tyle pilingu ile akurat mam zamiar zużyć -> skóra wygładzona i nawilżona.
Nie jest to mocny zdzierak, ale masaż jest cudownie przyjemny! I po kąpieli nie muszę już używać balsamu :)

Oryginalny przepis znajdziecie u LILI w TYM poście.


Prawda że proste? A ile radości mi to sprawiło!
Spróbujecie?

Pozdrawiam
Żan

Pozdrawiam
Żan

Chwile tygodnia IX

Ten tydzień nie był za przyjemny bo i mnie choróbsko dopadło! Wstrętne! Przebrzydłe!

Tyle musiałam się tego nabrać:



By jakoś to sobie uprzyjemnić pochłaniałam orzechy



i serki (moje ulubione waniliowe)



Musiałam jednak zwlec się z łóżka i być na kursie - już końcówka...


Zakupy w wersji mini:


I porządki w szafie - wreszcie się za to zabrałam ;)


I to by było na tyle :)
A co tam u Was?

Pozdrawiam
Żan

Ps. Zapomniałam, jeszcze ciasto upiekłam - ze śliwkami - zdjęcia nie mam bo już zjedzone ;)

Perełki ubraniowe V

Dawno ich nie było, a że ostatnimi czasy trochę zaszalałam w ciuchu mam co pokazać ;)

oto i moje zdobycze:
spódnica H&M

cieplutki!

dresów nigdy dość - zwłaszcza jak większość zajęć na uczelni ma się w stroju sportowym ;)

takie cudaki, żebym miała po domu w czym chodzić - wygodne! :)

teraz to nie wiem czy będe słodka czy okaże się że wyznaję wiarę w szatana...             
 sweter ma jednolity kolor, po prostu nie dosechł jeszcze ;)

te jeansy leżą na mnie tak idealnie, że nie mogę oczu oderwać od lustra jak je zakładam :))

to sukienka ;) i wcale nie jest taka krótka - sięga mi do połowy uda, idealna pod wszystkie moje mgiełki

ten sweterek dostałam od siostry Tżeta - idealnie wygląda z sukienką ze zdjęcia powyżej

również prezent od siostry Tżeta

Coś Wam się spodobało? :)

Pozdrawiam
Żan