Hej!
Dziś znów włosowo.
Pilomax jest marką doskonale znaną. Chyba każdy miał choć raz do czynienia z ich produktami.
Jesteście ciekawe jak wyglądała moja przygoda z nimi?
Zestaw do włosów ciemnych dostałam na spotkaniu blogerek w Puławach. Byłam niesamowicie ciekawa jak się sprawdzi na moich bądź co bądź wymagających włosach, zwłaszcza że naczytałam się mnóstwa pozytywnych recenzji. Przystąpiłam do testów bardzo szybko i dziś mogę już powiedzieć co myślę o tych kosmetykach.
Oto bohaterowie:
Zarówno szampon jak i odżywka swoimi opakowaniami nie przyciągają wzroku. Mają w sobie coś z leków ;) (takie tylko skojarzenie). Powiedziałabym że są dość ubogie w grafikę i kolory, jednak na pewno nie w informacje.
Szampon bez problemu można stawiać na głowie, dzięki czemu nie musimy się martwić nawet pod koniec, że go nie zużyjemy. Pojawia się za to coś, czego nie lubię - plastik, który nie daje nam szans na określenie ile zostało produktu, chyba że 'na wage'.
Otwór nie sprawia problemu. a dzięki takiemu ukształtowaniu nawet najmniejsza reszteczka szamponu jest do wyciśnięcia. Otwarcie nie łapie wody i jest stabilne.
Skład:
Nie należy do tych delikatnych. Nie da się nie zgodzić z producentem, który nazywa ten szampon głeboko oczyszczającym. Wrażliwe skalpy powinny uważać i nie stosować go co każde mycie, natomiast niskopory może obciążyć PQ.
U mnie spisywał się całkiem nieźle. Mimo codziennego stosowania nie podrażnił. Zmywał wszystko, przy czym nie plątał włosów. Za to nie mogło się obejść bez odzywki lub maski później.
Był bardzo wydajny i dobrze się pienił. Właśnie zauważyłam, ze nie zrobiłam niestety zdjęcia konsystencji, więc musicie uwierzyć mi na słowo, że była mocno żelowa i zielonkawa.
Zapachu nie pamiętam, musiał być słabo wyczuwalny i szybo się ulatniać.
Pora na drugą część zestawu, czyli maskę:
Dość duży i wąski plastikowy słoiczek jest dodatkowo zabezpieczony, żeby nikt niepotrzebnie nie wkładał palców tam gdzie nie trzeba. Pod koniec miałam problem z włożeniem dłoni i wyciągnięciem resztek, wygląda na to, że moja ręka jest za gruba do tego otworu ;).
Maska jest bardzo gęsta, nie trzeba jej dużo by rozprowadzić na całych włosach. jej podstawowym minusem jest zapach - ciężki, chemiczny, długo z nami zostaje. Męczył mnie.
Skład:
Skład jak widać nie powala, nie spodziewałam się regeneracji po tej masce. Jak więc się sprawdziła?
Otóż póki moje włosy były zdrowe (czt. przed farbowaniem) maska nie robiła nic dobrego. Puszyła je tylko... Fakt, że nie obciążała, nie podrażniała skóry głowy, nie wysuszała, ale jakbym jej nie użyła nic by się nie zmieniło.
Sytuacja odwróciła się jednak po farbowaniu. Wtedy gdy sięgnęłam po maskę włosy były dociążone, błyszczące i miłe w dotyku. Aż nie mogłam się nadziwić...
Maskę tą więc polecam osobom, które mają na prawdę zniszczone włosy i chcą spróbować coś nowego. Osobom, które swoje włosy już odratowały odradzam, chyba że jako baza, którą będą udoskonalać po swojemu, lub jako pierwsze O w OMO, tu też spisuje się znośnie.
Miałyście do czynienia z tymi kosmetykami?
Jak u Was się spisały?
PS. Pojawiłam się na FB! Zapraszam -> USMIECHNIETEOCZY
Dziś znów włosowo.
Pilomax jest marką doskonale znaną. Chyba każdy miał choć raz do czynienia z ich produktami.
Jesteście ciekawe jak wyglądała moja przygoda z nimi?
Zestaw do włosów ciemnych dostałam na spotkaniu blogerek w Puławach. Byłam niesamowicie ciekawa jak się sprawdzi na moich bądź co bądź wymagających włosach, zwłaszcza że naczytałam się mnóstwa pozytywnych recenzji. Przystąpiłam do testów bardzo szybko i dziś mogę już powiedzieć co myślę o tych kosmetykach.
Oto bohaterowie:
Zarówno szampon jak i odżywka swoimi opakowaniami nie przyciągają wzroku. Mają w sobie coś z leków ;) (takie tylko skojarzenie). Powiedziałabym że są dość ubogie w grafikę i kolory, jednak na pewno nie w informacje.
Szampon bez problemu można stawiać na głowie, dzięki czemu nie musimy się martwić nawet pod koniec, że go nie zużyjemy. Pojawia się za to coś, czego nie lubię - plastik, który nie daje nam szans na określenie ile zostało produktu, chyba że 'na wage'.
Otwór nie sprawia problemu. a dzięki takiemu ukształtowaniu nawet najmniejsza reszteczka szamponu jest do wyciśnięcia. Otwarcie nie łapie wody i jest stabilne.
Skład:
Nie należy do tych delikatnych. Nie da się nie zgodzić z producentem, który nazywa ten szampon głeboko oczyszczającym. Wrażliwe skalpy powinny uważać i nie stosować go co każde mycie, natomiast niskopory może obciążyć PQ.
U mnie spisywał się całkiem nieźle. Mimo codziennego stosowania nie podrażnił. Zmywał wszystko, przy czym nie plątał włosów. Za to nie mogło się obejść bez odzywki lub maski później.
Był bardzo wydajny i dobrze się pienił. Właśnie zauważyłam, ze nie zrobiłam niestety zdjęcia konsystencji, więc musicie uwierzyć mi na słowo, że była mocno żelowa i zielonkawa.
Zapachu nie pamiętam, musiał być słabo wyczuwalny i szybo się ulatniać.
Pora na drugą część zestawu, czyli maskę:
Dość duży i wąski plastikowy słoiczek jest dodatkowo zabezpieczony, żeby nikt niepotrzebnie nie wkładał palców tam gdzie nie trzeba. Pod koniec miałam problem z włożeniem dłoni i wyciągnięciem resztek, wygląda na to, że moja ręka jest za gruba do tego otworu ;).
Maska jest bardzo gęsta, nie trzeba jej dużo by rozprowadzić na całych włosach. jej podstawowym minusem jest zapach - ciężki, chemiczny, długo z nami zostaje. Męczył mnie.
Skład:
Skład jak widać nie powala, nie spodziewałam się regeneracji po tej masce. Jak więc się sprawdziła?
Otóż póki moje włosy były zdrowe (czt. przed farbowaniem) maska nie robiła nic dobrego. Puszyła je tylko... Fakt, że nie obciążała, nie podrażniała skóry głowy, nie wysuszała, ale jakbym jej nie użyła nic by się nie zmieniło.
Sytuacja odwróciła się jednak po farbowaniu. Wtedy gdy sięgnęłam po maskę włosy były dociążone, błyszczące i miłe w dotyku. Aż nie mogłam się nadziwić...
Maskę tą więc polecam osobom, które mają na prawdę zniszczone włosy i chcą spróbować coś nowego. Osobom, które swoje włosy już odratowały odradzam, chyba że jako baza, którą będą udoskonalać po swojemu, lub jako pierwsze O w OMO, tu też spisuje się znośnie.
Miałyście do czynienia z tymi kosmetykami?
Jak u Was się spisały?
PS. Pojawiłam się na FB! Zapraszam -> USMIECHNIETEOCZY
Tych nie miałam ale z serii pilomax, ale szału nie zrobiły.
OdpowiedzUsuńwiadomo, co włos to opinia :)
Usuńnie miałam ich
OdpowiedzUsuńwszystko przed Tobą :)
UsuńOo dostałam również do włosów ciemnych :)
OdpowiedzUsuńpowiem CI, ze zdziwiłabym się jakbyś dostała do włosów jasnych ;)
UsuńAktualnie testuję właśnie ten zestaw. :D
OdpowiedzUsuńi jak wrażenia?
UsuńBardzo lubię tę maskę do włosów :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że Ci służy :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńtakie coś na mym łbie by go zabiło :D
OdpowiedzUsuńznając twój skalp to bardzo prawdopodobne...
UsuńDużo lepsze od Pilomaxowyxh Waxów są te Henna Treatment coś tam coś tam :) kiedyś mi włosy wypadały garściami i to właśnie one mnie uratowały przed zostaniem kolanem na głowie :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś odlewkę jakąś, tak mi się wydaje, nie powaliły mnie... z tą nazwą puch mi się kojarzy tylko
UsuńMiałam kiedyś maskę z tej firmy, ale rzeczą dla mnie bardzo upierdliwą jest to, że trzeba ją długo trzymać na włosach :P
OdpowiedzUsuńtrzeba? ja nie trzymałam xd
Usuńchętnie bym taki do blondu wypróbowała ! :)
OdpowiedzUsuńjest i taki ;)
Usuńwłaśnie testuję swój zestaw do blondu :)
UsuńMiałam kiedyś zestaw do włosów farbowanych jednak szału nie było
OdpowiedzUsuńu mnie też szału nie było, dopiero po skatowaniu włosów był efekt
Usuńdziś otworzyłam pierwszy raz maskę, ciekawe jak się spisze na dłuzszą metę :) a szampon znam, recenzowałam już dawno i lubię :)
OdpowiedzUsuńteż jestem ciekawa :) wyczekuje recenzji :)
UsuńSzampon to dla mnie przeciętniak ale maska okazała się naprawdę świetna. :)
OdpowiedzUsuńno bo nic specjalnego, ale ja w sumie mam minimalne wymagania szamponowe
UsuńPrzypadł mi do gustu ten zestaw, chociaż nie mam zniszczonych włosów.
OdpowiedzUsuńz tego co kojarzę Twoje włosy są bardzo mało wymagające prawda?
UsuńMiałam kiedyś maskę z Pilomax, ale na moich włosach nic nie zdziałała.
OdpowiedzUsuńMiałam, używam ponad miesiąc i nawet 1/5 nie zużyłam :D
OdpowiedzUsuńJestem baaardzo zadowolona, a maska jest tak wydajna, że posłuży mi długo :)
ja używałam niecałe dwa miesiące ;) dużo tu zależy od częstości używania i długości włosów ;)
UsuńCiekawe jak u mnie poradziłaby sobie ta maska...
OdpowiedzUsuńszkoda, że juz zużyłam bo wysłałabym ci do spróbowania...
UsuńMiałam chęć na ten zestaw i teraz się nad tym poważnie zastanawiam :)
OdpowiedzUsuńjest wiele lepszych produktów..
UsuńNigdy nie miałam nic z Pilomaxu, a żałuję, bo mógłby się okazać naprawdę niezły. Jak tylko przetestuję Tołpę, to na pewno pojawi się na blogu recenzja :)
OdpowiedzUsuńwyczekuję tej twojej tołpy!
UsuńMam mega mieszane odczucia co do tego zestawu, w moim przypadku do włosów blond. Czytałam, że na efekty trzeba czekać kilka użyć... ale mi za każdym razem puszy włosy. Dam mu dziś ostatnią szansę :D
OdpowiedzUsuńspal włosy jak ja to zadziała cuda xd
Usuńjedynie maski miałam kiedyś, a szamponów jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMaskę znam, ale o szamponie pierwsze słyszę:)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam ten duecik :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji wypróbować.
OdpowiedzUsuńCzyli nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSzampon jest bardzo fajny- świetnie myje, ładnie się pieni i zapach mi się podoba- jestem bardzo na TAK, a maska jest po prostu dla mnie OK- bez szału, ale bez lamentów :P
OdpowiedzUsuńU mnie będą musiały jeszcze poczekać na użycie, mam otwarte 3 inne maski i 2 szampony...
OdpowiedzUsuń