Hej!
Miesiąc maj dobiegł końca, a więc pora na małe podsumowanie moich zużyć :).
Kolejny miesiąc za mną i z dumą mogę ogłosić, że do naturalnej pielęgnacji mi już bliżej niż dalej! Najgorzej jest z kolorówką, której wykończenie jak wiadomo idzie najwolniej, ale reszta jest już bardzo na plus! W swoich zbiorach mam już tylko kilka produktów (myślę, że spokojnie policzyłabym je na palcach obu dłoni).
A zakupy robię coraz rozważniej!
Yupi ja! ;)
Ale teraz już pora na pustaki!
Ten miesiąc nie powala w zużycia, ale jest na prawdę nieźle, czuję jak robi się luźniej w szafie ;)
Jak zwykle lecimy kategoriami, zaczniemy od WŁOSÓW
1. Niepowtarzalny spray do włosów z szungitem (to chyba 3 opakowanie) - KLIK do recenzji, teraz musze zrobić sobie z nim przerwę bo trochę gorzej działał, ale na pewno do niego wrócę.
2. Delikatny szampon Alterra - jeeju jaki on słaby! Nawet tuning glinką niewiele mu pomagał... Dostałam tak z 1/3 opakowania od mojego W. któremu podrażniał skórę głowy - nie kupujcie lepiej!
3. Odlewka drożdżowej maski do włosów babuszki Agaffi - zużyłam jako wcierka, cudów nie były, przykrości też nie.
4. Miodowe mydło do włosów, ciała i twarzy - na prawdę super! TUTAJ się o nim rozpisywałam.
5. Odlewka oleju ryżowego - dobrze, że miałam okazję go wypróbować zanim kupiłam całą butelkę bo słabiutki był, moje włosy nie były zadowolone gdy go nakładałam, bez względu na to jak bardzo kombinowałam...
6. Odlewka odżywki Dudu Osun, nie było takich cudów jak przy szamponie, ale mam ochotę na pełnowymiarowe opakowanie...
7. Saszetki od Babci Agaffi: KLIK i KLIK
8. Przyśpieszacz wysychania paznokci u mnie zastosowany jako serum ochronne ;) - KLIK
9. Biała glinka - TUTAJ macie co nią działałam i zdziałałam.
CIAŁO:
10. Masło do ciała od Ziaji o na prawdę przyjemnym działaniu, poświęciłam mu oddzielny post - KLIK
11. Piękne mydełka Pour l'amour zachwyciły nie tylko mnie, ale sądząc po komentarzach również i Was! TUTAJ możecie jeszcze raz na nie spojrzeć. Warto kupić na prawdę! (6 zł sztuka a tyle radości!)
12. Mydełko stworzone przez Kasię jest genialne! Już niedługo Wam je opisze, zdecydowanie zasługuje na oddzielny post :)
13. Płyn do higieny intymnej od AA, zużyłam do mycia dłoni, słabiutki! KLIK
14. Zmywacz przytargany nie wiadomo skąd i nie wiadomo kiedy ;). Działał.
15. Super chusteczki do zmywania lakieru od Coloris - kto nie czytał niechaj zajrzy - warto! KLIK
16. Coś do paznokci co miało chyba wybielać płytkę?? nie wiem, glut sie zrobił..
TWARZ:
17. Wyrzutek pierwszy - podkład od Virtual w kolorze cappucino - taki ciemny, że nawet opalona wyglądałabym śmiesznie...
18. Tusz od Rimmel - miłości nie było, nienawiści też nie ;)
19. Bardzo przyjemny podkład od Soraya, lekki, idealny na co dzień. Wydajny (pół roku używałam!) i ładnie się wtapiający... Jednak nie matował, a chyba to właśnie głównie miał robić...
20. Krem do twarzy, który opisywałam TUTAJ. Ten niby nawilżający krem spowodował, że moja skóra była bardzo nienawilżona! (miałam okazję to sprawdzić na dermokonsultacjach Sylveco)
21. Miały coś zdziałać, coś pomóc, a tymczasem tylko miałam po nich kłopoty... brrr
To wszystko, znacie coś z mojej zużytej gromadki?
Miesiąc maj dobiegł końca, a więc pora na małe podsumowanie moich zużyć :).
Kolejny miesiąc za mną i z dumą mogę ogłosić, że do naturalnej pielęgnacji mi już bliżej niż dalej! Najgorzej jest z kolorówką, której wykończenie jak wiadomo idzie najwolniej, ale reszta jest już bardzo na plus! W swoich zbiorach mam już tylko kilka produktów (myślę, że spokojnie policzyłabym je na palcach obu dłoni).
A zakupy robię coraz rozważniej!
Yupi ja! ;)
Ale teraz już pora na pustaki!
Ten miesiąc nie powala w zużycia, ale jest na prawdę nieźle, czuję jak robi się luźniej w szafie ;)
Jak zwykle lecimy kategoriami, zaczniemy od WŁOSÓW
1. Niepowtarzalny spray do włosów z szungitem (to chyba 3 opakowanie) - KLIK do recenzji, teraz musze zrobić sobie z nim przerwę bo trochę gorzej działał, ale na pewno do niego wrócę.
2. Delikatny szampon Alterra - jeeju jaki on słaby! Nawet tuning glinką niewiele mu pomagał... Dostałam tak z 1/3 opakowania od mojego W. któremu podrażniał skórę głowy - nie kupujcie lepiej!
3. Odlewka drożdżowej maski do włosów babuszki Agaffi - zużyłam jako wcierka, cudów nie były, przykrości też nie.
4. Miodowe mydło do włosów, ciała i twarzy - na prawdę super! TUTAJ się o nim rozpisywałam.
5. Odlewka oleju ryżowego - dobrze, że miałam okazję go wypróbować zanim kupiłam całą butelkę bo słabiutki był, moje włosy nie były zadowolone gdy go nakładałam, bez względu na to jak bardzo kombinowałam...
6. Odlewka odżywki Dudu Osun, nie było takich cudów jak przy szamponie, ale mam ochotę na pełnowymiarowe opakowanie...
7. Saszetki od Babci Agaffi: KLIK i KLIK
8. Przyśpieszacz wysychania paznokci u mnie zastosowany jako serum ochronne ;) - KLIK
9. Biała glinka - TUTAJ macie co nią działałam i zdziałałam.
CIAŁO:
10. Masło do ciała od Ziaji o na prawdę przyjemnym działaniu, poświęciłam mu oddzielny post - KLIK
11. Piękne mydełka Pour l'amour zachwyciły nie tylko mnie, ale sądząc po komentarzach również i Was! TUTAJ możecie jeszcze raz na nie spojrzeć. Warto kupić na prawdę! (6 zł sztuka a tyle radości!)
12. Mydełko stworzone przez Kasię jest genialne! Już niedługo Wam je opisze, zdecydowanie zasługuje na oddzielny post :)
13. Płyn do higieny intymnej od AA, zużyłam do mycia dłoni, słabiutki! KLIK
14. Zmywacz przytargany nie wiadomo skąd i nie wiadomo kiedy ;). Działał.
15. Super chusteczki do zmywania lakieru od Coloris - kto nie czytał niechaj zajrzy - warto! KLIK
16. Coś do paznokci co miało chyba wybielać płytkę?? nie wiem, glut sie zrobił..
TWARZ:
17. Wyrzutek pierwszy - podkład od Virtual w kolorze cappucino - taki ciemny, że nawet opalona wyglądałabym śmiesznie...
18. Tusz od Rimmel - miłości nie było, nienawiści też nie ;)
19. Bardzo przyjemny podkład od Soraya, lekki, idealny na co dzień. Wydajny (pół roku używałam!) i ładnie się wtapiający... Jednak nie matował, a chyba to właśnie głównie miał robić...
20. Krem do twarzy, który opisywałam TUTAJ. Ten niby nawilżający krem spowodował, że moja skóra była bardzo nienawilżona! (miałam okazję to sprawdzić na dermokonsultacjach Sylveco)
21. Miały coś zdziałać, coś pomóc, a tymczasem tylko miałam po nich kłopoty... brrr
To wszystko, znacie coś z mojej zużytej gromadki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)