Garnier - goodbye damage

Hej :)
Jak weekend? U mnie deszczowo i zimno, ale przynajmniej dzięki temu mam okazję zabrać się za uczelniane sprawy, które normalnie bym odkładała na później... Także jak to mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;).
A przynajmniej tak sobie wmawiam. ;)

Dziś przybywam do Was z recenzją odżywki GOODBYE DAMAGE
na pewno nie raz o niej słyszałyście, bo firma zorganizowała dość sporo akcji promujących również na blogach.
Jesteście ciekawe co o niej myślę?


Opakowanie klasyczne dla serii Fructis, kolorowe, przyciągające wzrok, stojące na otwarciu dzięki czemu łatwiej jest wydobyć produkt do końca. Butelka (mogę tak nazwać?) jest nieprzezroczysta, a więc oceniamy ilość zużytego produktu 'na wage'.

Zapach też typowy, owocowy, świeży, zostaje na włosach prawie cały dzień. Przyjemna sprawa, nie powiem. Ogólnie to jestem fanką zapachów produktów dla włosów od Garniera, jak dla mnie wszystkie maski/odżywki mogłyby tak pachnieć.






Konsystencja jest gęsta, treściwa, nie na tyle jednak by sprawiała trudność w wydobywaniu z opakowania. Odżywka nie ucieka z dłoni, dobrze się ją rozprowadza na włosach.

Nie ma problemu też ze spłukiwaniem, zostawia śliskie włosy, bez problemu możemy je rozczesać (jako falowano kręcona czeszę włosy na mokro, jeśli w ogóle je czeszę).

Co po wyschnięciu?
LIPA. Moim włosom ta odżywka wybitnie nie podpasowała. Zostawia je szorstkie, niemiłe w dotyku. Znika skręt, fala też jakaś lipna... Brak blasku, brak czegokolwiek!
dawałam jej wiele szans i efekt zawsze pozostaje ten sam -> moje związane włosy...


Skład:

Koszt: ok 12 zł

Miałyście ją może? Jak się u Was spisywała?


Ps. Dziękuję, za Wasze wczorajsze komentarze, podniosłyście mnie na duchu, bo serio zaczęłam się zastanawiać, czy nie potrafię czytać ze zrozumieniem...

46 komentarzy:

  1. A miałam się na nią skusić.. taka chwalona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko może podeślę ci odlewkę i sobie sprawdzisz czy Tobie pasuje?

      Usuń
    2. Kochana, szkoda zachodu, ja mam teraz bardzo dużo włosowych kosmetyków do wypróbowania i pewnie by mi zginęła ta odzywka gdzieś między nimi :D ;*

      Usuń
  2. Nie miałam - choć jak dobrze pamiętam to nie pierwsza odżywka z Garnier co Ci nie przypasowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga :) wcześniej nie podpasowała mi siła i blask, ale tamta po prostu nic nie robiła kompletnie
      ale znowu podpasowały mi 4: AiK, Oleo repair, morelowa i friuty passion :D

      Usuń
  3. Z Garniera używałam tylko szampony.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja to w ogóle jak zobaczyłam reklamy tych produkktów stwierdziłam, że nawte na nie nie spojrzę w sklepie ;) nienawidzę takich pierdzieleń, że olej goodbye damage, wszytskie rozdwojone końcówki znikną -.- jasne ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też tak sobie mówiłam, ale później znalazłam ją za 6 zł, aż szkoda było nie spróbować ;)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. mnie jakoś w ogóle do szamponów garniera nie ciągnie

      Usuń
  6. ja mam maskę i jest świetna!
    chociaż lubi obciążać, niebawem o niej napisze :)
    i szkoda że się nie sprawdziła, ale ja się na nią skusze kiedyś na pewno :) może akurat.

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie spisywała się przeciętnie, ale w kierunku przyjemnie przeciętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje włosy coś kapryśne strasznie się zrobiły...

      Usuń
  8. Nie miałam jej, ale pewnie się nie skuszę

    OdpowiedzUsuń
  9. moje włosy wręcz nie cierpią produktów fructis...

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje włosy ją uwielbiają :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam i wyrzuciłam. Miała reanimować moje włosy a je wysuszyła... Tragedia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w regeneracje odżywką jakoś nie wierzę, maska i oleje to co innego

      Usuń
  12. nie miałam tej odżywki... z garniera pamiętam, że używałam tej zielonej serii;)

    pozdrawiam ciepło
    :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja w ogóle nie lubię Garniera, także szał na tę odżywkę zupełnie mnie ominął :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jakoś nie za bardzo lubię produkty do włosów z Garniera ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. No to na pewno się nie skuszę. Szorstkie i suche włosy to moja zmora...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy nie wiadomo jak zareagowałyby twoje włosy, moje wybitnie się z nią nie polubiły...

      Usuń
  16. ooo a jakie oleje wlasnie uzywasz ;D?

    OdpowiedzUsuń
  17. Tej garnierki jeszcze nie miałam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tej odżywki nie miałam ale stosowałam inne z Garniera i byłam zadowolona. Ciekawe jak ta by się spisała u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. nie spodobalo Ci sie dzialanie Amli ? czemuu?

    OdpowiedzUsuń
  20. Hmm pamiętam, że jakieś odżywki miałam (takie w zielonych opakowaniach) i były całkiem ok. Lubiłam je głównie ze względu na zapach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś drugą osobą piszącą o zielonych opakowaniach :D

      Usuń
  21. bardzo lubię szampon z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja stosuje szampony z delikatnymi detergentami głównie :)

      Usuń
  22. Taaa, zapachy mają ekstra z resztą bywa gorzej. W ogóle ja mam tak, że produkty Garnier działają u mnie wybiórczo. W większości są to niestety buble. Używałam szamponu Fructisa do farbowanych włosów i byłam bardzo zadowolona. Pozostałe kosmetyki niszczyły mi włosy, twarz lub inne części ciała, niestety. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie też wybiórczo działają, jak na razie polubiłam oleo i fruity passion

      Usuń
  23. Nie używałam jej i w sumie to nie za bardzo mnie ciągnie do niej ;)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)