Blogowy ekshibicjonizm II

Hej!
Dziś przybywam z kolejną dawką faktów o mnie. Pierwszy taki post powstawał w 'męczarniach' ;). Niezwykle ciężko mi było go napisać, ten natomiast napisał się prawie sam, cuda!
Dla tych co nie widzieli - KLIK do pierwszej części
A TUTAJ macie o samej akcji, którą wymyśliła Anulka :*



1. Łatwiej jest mi wydać pieniądze na kogoś niż na siebie.
Kupowanie nawet drogich prezentów dla osób dla mnie w jakiś sposób ważnych sprawia mi radość. Bez problemu wydaje 200-300 zł na prezent urodzinowy dla mojego W. Jednak gdybym miała taką kwotę przeznaczyć na siebie nie byłoby to łatwe. Każde zakupy poprzedzone są wielorazowym przeliczaniem, wyrzucaniem kolejnych rzeczy z koszyka, niechęcią do wydawania takich kwot... Dla kogoś? Jasne! Dla siebie? Eeee, to za drogo.. jeszcze poczekam, czy to mi w ogóle potrzebne?

2.Uwielbiam robić przetwory w lecie
A potem wynosić je i ustawiać w piwnicy. Ten widok cieszy mnie bardzo!
Z radością próbuje nowe przepisy na sałatki, kompoty... Uwielbiam cały ten proces - najpierw zbiór, potem mycie, ważenie, obieranie/drylowanie/szypułkowanie, gotowanie, pakowanie w słoiczki ;)

3. Strasznie się stresuje i przejmuję
I to jest duża wada... Raz, że stres ogólnie to zło. Dwa, to przejmowanie jest okropne a ja nie potrafię tego wyłączyć. Przykład najbardziej aktualny: wyjazd w góry, miało jechać 8 osób, ja załatwiałam domek, tydzień przed wyjazdem dowiedziałam się, że 3 osoby nie jadą... I tu pojawiły się dwa wyjścia: albo nie jedziemy, zaliczka przepada, albo jedziemy i będzie drożej niż zakładaliśmy.. Ja wiecie, pojechaliśmy i ogólnie nie żałuję, ale co przeżyłam to moje, bo ten wyjazd mógł nas wyjść o 100 zł taniej na głowę...


4. Kocham życie na wsi 
Nie byłabym w stanie mieszkać w mieście. Uwielbiam zmienność pór roku, uwielbiam po kolei przygotowywać wszystko tak jak natura to sobie wymyśliła. Wiosna - czas porządków, zasiewu, później obserwowanie jak wszystko rośnie, plewienie, dbanie o to, pryskanie od chorób, zbiory, przetwory... Wszystko ma swój czas, wszystko jest poukładane - odnajduje się w tym! Miasto jest dla mnie zbyt chaotyczne ;)

5. Piekę od 12 roku życia
Najpierw to były bardzo proste wypieki, teraz lubię wyszukiwać nowości coraz bardziej skomplikowane :) Jednak bawienie się w ozdabianie ciast jest kompletnie nie dla mnie ;) No chyba, że chcę by coś wyglądało na niejadalne xd


6. Muzyka nie jest czymś, co mnie definiuje
Wiele osób nie wyobraża sobie życia bez muzyki, ciągle coś słuchają, mają swoich ulubionych wykonawców lub ulubiony rodzaj. Ja tak nie mam, nie lubię mieć słuchawek w uszach - używam ich tylko do biegania bo niektóre piosenki dodają mi energii. W domu lubię mieć ciszę. Jedynym miejscem w którym lubię coś słuchać jest samochód - tam cisza mi przeszkadza bo wtedy myśli mi błądzą i się rozpraszam ;)
Dużo ludzi mówi o muzyce z pasją, jest dla nich bardzo ważna - dla mnie to tylko jakiś mały element życia.


7. Kawę nauczył mnie pić mój W.
To on był miłośnikiem kawy, a ja herbaty, w początkowych postach i tagach na pewno pisałam o tym, że nie lubię kawy. Wszystko zmieniło się ok rok temu.
Mój W. jako miłośnik kawy często takowe parzy, ja jako dobra dziewczyna na różne święta/okazje kupowałam mu co wynalazłam w sieci: młynek, kawiarkę, różne odmiany kaw... Na początku robił mi co jakiś czas taką z mlekiem i syropem (brak smaku kawy absolutny). Potem dawał mi próbować swoich cudnie pachnących (zapach kawy lubiłam od zawsze). I tak po łyczku, po łyczku... Sama pijam teraz kawę ;). Zwłaszcza teraz jak znalazłam miejsce, gdzie mogę kupić sobie kawę świeżo paloną (KLIK) - cóż za aromat i smak! Za to nigdy przenigdy nie wypiję kawy zalewanej :/ fuj!

8. Kolekcjonuje wspomnienia
Z wakacji zawsze przywożę coś dziwnego (no oprócz zdjęć - bo to raczej norma). Mogliście podziwiać mój dziwny zbiór w TYM poście dawno, dawno temu. Oczywiście nie są to wspomnienia wakacyjne tylko. Zawsze zachowuje sobie bilety (czasami nawet parkingowe jak są fajne), albo po prostu coś co kojarzy mi się z danym miejscem. Z Belgii mam np bilety z pociągu (świetne mają pociągi!), piasek którym są zapełnione buteleczki po winie (które można było kupić w automacie takim).  Oj różności składuję w jednym dużym pudle, które dostałam na 18 urodziny od mojego W. To są takie pierdółki które tylko jak na nie spojrzę przenoszą mnie myślami do konkretnych sytuacji, miejsc...

9.Szybko przywiązuje się do ludzi i miejsc.
A potem się smucę, że wszystko się zmienia...

10. Głupieję
A przynajmniej takie mam czasami wrażenie ;)
Może teraz to jest po prostu tak, że inaczej widzę pewne sytuacje z przeszłości... Ale kiedyś jak miałam jakiś problem z komputerem, telefonem, mp4 i innymi tego typu sprzętami to potrafiłam sobie z tym poradzić, a teraz nawet nie wiem od czego zacząć... Postęp mnie chyba przerasta xd


I to było na tyle w dzisiejszym odcinku ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)