Słabo, słabo, słabiutko

Hej!
Nie wyrabiam ostatnio z niczym... Jestem na etapie szukania pracy w zawodzie, która nie będzie umową - zlecenie. Łatwo nie jest, czasu pochłania to od groma, dlatego też za bardzo na blogu się nie pojawiam. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni i sytuacja się unormuje... Jednak nie chcę Was zajmować swoimi problemami, dziś przybywam z recenzją dezodorantu ałunowego firmy Alva.


Po tytule możecie już się domyśleć co o nim sądzę. Słaby jest bardzo...
Jego niby egzotyczny zapach jest dziwny, niby cytrusy, ale w sumie nie wiadomo co, średnio przyjemny. Jednak zniosłabym go z pewnością bo słabo się utrzymuje (właściwie to za chwilę znika) gdyby ten deo działał jakoś.

Jednak - nie działa.
Nijak, zupełnie, zero.
Nie chroni ani przed zapachem ani przed poceniem. Odnoszę nawet wrażenie, że jak go użyję to zapach pojawia się szybciej.
OKROPNOŚĆ.


I mogłabym o nim pewnie powiedzieć coś jeszcze, ale nie chcę. Nawet myśleć o nim nie chcę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)