Hej, hej, hej!
Spieszę do Was z radosną nowiną, że zostałam przyjęta na studia drugiego stopnia! Cieszę się tak bardzo, że mogłabym skakać pod sufit ;). Dziś pędzę robić badania i składać papierki. A dla Was zostawiam moje przemyślenio - receznję na temat uwielbianego przez wszystkich oleju arganowego.
Zauważyliście ten szał? Olej arganowy jest wszędzie! Kremy, odżywki, szampony, balsamy, zmywacze do paznokci (!). Jeden wielki BUM! Wychwalany jest pod niebiosa jako cud nad cudy. Działa u każdego i zawsze! Ale czy na pewno?
Mój olej trafił do mnie od ManufakturyAptecznej (FB) na spotkaniu blogerek w Lublinie. Od kiedy go otrzymałam postanowiłam gruntownie go przetestować i sama określić jak to jest z tym złotem Maroka.
A więc zacznę od początku i tak jak mam to w zwyczaju od opisu opakowania :).
Znacie mnie już trochę i wiecie, że lubię prostotę i szalone opakowania. Wszystko co jest pomiędzy nie przyciąga mojego spojrzenia. W tym wypadku mamy do czynienia z prostotą, jak patrzę na tą etykietę mam pozytywne skojarzenia.
Wspominałam Wam już, że logo firmy budzi moją sympatię i wzbudza zaufanie, ale i tak się powtórzę (w końcu ktoś mógł to przegapić ;))
Buteleczka miała otwarcie zabezpieczone folijką, a więc dopiero po jej zdjęciu zobaczyłam, że mój olej jest uszkodzony. Nie nacieszyłam się więc ładną buteleczką... Musiałam przelać zawartość do innego opakowania.
Olejek arganowy otrzymywany z drzewa arganowego naturalnie rosnącego w Maroko charakteryzuje się wysoką zawartością kwasu linolowego i oleinowego, bogaty jest w polifenole, tokoferole (przeciwutleniacze), dodatkowo zawiera sterole, karotenoidy, ksantofile i skwalen.
Olej jest prawie bezbarwny i całkowicie dla mojego nosa bezwonny. bez wątpienia argan należy do tych 'cięższych' olei. Jednak przyjemnie dosyć się z nim współpracuje.
Mam nadzieję, że jesteście ciekawi moich przemyśleń po-testowych na jego temat. :)
JA - WŁOSY - OLEJ ARGANOWY
Od razu wam zdradzę, że tu miłości nie ma. Nie 'zatrybiło' między nami.
Olejek ten powodował, że moje skłonne do puszenia włosy puszyły się jeszcze bardziej. Znikał blask moich włosów, do którego zdążyłam się już przyzwyczaić bo rzadko co niszczyło mi ten efekt.
Nie pomogły różne techniki olejowania, ani zmiana czasu. Efekt zawsze był ten sam: puch, brak blasku a czasami nawet pojawiała się szorstkość.
Właściwie to już wcześniej miałam takie przypuszczenia, ponieważ kosmetyki do włosów z dodatkiem tego oleju sprawiały, że moje włosy nie prezentowały się dobrze. Eksperyment z czystym olejem tylko to potwierdził.
JA - CIAŁO - OLEJ ARGANOWY
Jako, że eksperyment włosowy się nie sprawdził, przeszłam z testami dalej i zajęłam się swoim ciałem.
Tutaj uzyskałam efekt połowiczy ;) O co chodzi? Olej spisał się świetnie od pasa w dół, a wyżej niestety już nie.
A więc jak właściwie działał? Otóż po kąpieli gdy skóra jeszcze była lekko mokra wcierałam olej w całe ciało (np prawie moje plecy omijałam, wiecie dlaczego). Co mi dawał ten zabieg?
Po pierwsze olej w ten sposób nałożony wchłania się dużo szybciej, skóra staje się nawilżona i przyjemnie napięta. Nie pozostaje żadna tłusta i nieprzyjemna warstwa. Nie lepię się i mogę od razu praktycznie zakładać ubrania.
Skóra nóg go pokochała. Całkowicie. Jest nawilżona na długo, bardzo długo. Do tego stała się bardziej jędrna (a przynajmniej tak się prezentuje) - po ponad 2 tygodniach. Dodatkowo jest wygładzona i przyjemna w dotyku. Uwielbiam ten efekt.
Dlaczego jednak od pasa w górę już nie było tego efektu? Wynika to pewnie z mojego odczuwania... Chodzi mi o to, że ja po prostu bardzo nie lubię smarować się olejkiem po tułowiu, jest mi źle z tym już psychicznie, a więc moje ciało również nie reaguje najlepiej...
Natomiast jeśli chodzi o kończyny górne (yep, używam słownictwa 'branżowego' bo jak się wyrażam inaczej to mam wrażenie, że mówię niepoprawnie ;) ) to mam z nimi okresowo problem podobny do tego na plecach, który nasila się po tym oleju - innymi słowy ma wysyp na ramionach po nim.
Sprawa jest o tyle dziwna, że gdy dodaje oleju do kąpieli by później nie musieć się nim smarować efektu takiego nie uzyskuje. Skóra jest nawilżona to fakt, ale już nie ma ani zapychania, ani efektu wow przy nogach.
Jeśli chodzi o inne sposoby użycia:
- na twarzy kompletnie się nie sprawdził, ale muszę przyznać, że mało który olej się u mnie tu spisuje, jak na razie tylko konopny dał rade...
- olejowałam nim skórki i jak miałam z nimi problemy, tak dalej mam (i nie chodzi tu o długość kuracji bo wcześniej miałam olej arganowy innej firmy i kuracja trwała prawie 2 miesiące)
- w mieszankach zarówno włosowych/cielesnych ;)/twarzowych również się u mnie nie wykazał, albo nic do mieszanki nie wnosił albo wręcz psuł efekt w związku z czym miałam albo puch na włosach, albo wypryski na twarzy
Podsumowując: olej arganowy wg mnie nie jest produktem cud, często jest aż za bardzo chwalony, jak mam być szczera podobne efekty uzyskiwałam na ciele przy olejku ze słodkich migdałów. Wiem, że nie będę zaopatrywała się w kolejne buteleczki tego 'złotka'.
Cena: od 34,90 (KLIK)
Jestem za to bardzo ciekawa waszych spostrzeżeń na jego temat.
Spieszę do Was z radosną nowiną, że zostałam przyjęta na studia drugiego stopnia! Cieszę się tak bardzo, że mogłabym skakać pod sufit ;). Dziś pędzę robić badania i składać papierki. A dla Was zostawiam moje przemyślenio - receznję na temat uwielbianego przez wszystkich oleju arganowego.
Zauważyliście ten szał? Olej arganowy jest wszędzie! Kremy, odżywki, szampony, balsamy, zmywacze do paznokci (!). Jeden wielki BUM! Wychwalany jest pod niebiosa jako cud nad cudy. Działa u każdego i zawsze! Ale czy na pewno?
Mój olej trafił do mnie od ManufakturyAptecznej (FB) na spotkaniu blogerek w Lublinie. Od kiedy go otrzymałam postanowiłam gruntownie go przetestować i sama określić jak to jest z tym złotem Maroka.
A więc zacznę od początku i tak jak mam to w zwyczaju od opisu opakowania :).
Znacie mnie już trochę i wiecie, że lubię prostotę i szalone opakowania. Wszystko co jest pomiędzy nie przyciąga mojego spojrzenia. W tym wypadku mamy do czynienia z prostotą, jak patrzę na tą etykietę mam pozytywne skojarzenia.
Wspominałam Wam już, że logo firmy budzi moją sympatię i wzbudza zaufanie, ale i tak się powtórzę (w końcu ktoś mógł to przegapić ;))
Buteleczka miała otwarcie zabezpieczone folijką, a więc dopiero po jej zdjęciu zobaczyłam, że mój olej jest uszkodzony. Nie nacieszyłam się więc ładną buteleczką... Musiałam przelać zawartość do innego opakowania.
Olejek arganowy otrzymywany z drzewa arganowego naturalnie rosnącego w Maroko charakteryzuje się wysoką zawartością kwasu linolowego i oleinowego, bogaty jest w polifenole, tokoferole (przeciwutleniacze), dodatkowo zawiera sterole, karotenoidy, ksantofile i skwalen.
- Olejek jest przeznaczony szczególnie do pielęgnacji delikatnej i suchej skóry, chroni skórę przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych oraz przed jej nadmiernym wysuszeniem.
- Olejek arganowy hamuje procesy starzenia, redukuje zmarszczki, nawilża, rewitalizuje i poprawia elastyczność skóry, przez co skóra nabiera wyraźnie młodszego wyglądu.
- Polecany kobietom z problemami skórnymi związanymi z menopauzą.
- Zalecany przy leczeniu ran, łuszczycy, wyprysków skórnych (skaz po trądziku i ospie), ułatwia gojenie blizn i stanów zapalnych skóry.
- Wspomaga pielęgnację cery trądzikowej i ogranicza ilość sebum, zmniejsza tym samym tendencję skóry do przetłuszczania.
- Nadaje włosom naturalny połysk, wytrzymałość, jedwabistość i miękkość, przywraca naturalny stan kruchym i łamliwym paznokciom.
Olej jest prawie bezbarwny i całkowicie dla mojego nosa bezwonny. bez wątpienia argan należy do tych 'cięższych' olei. Jednak przyjemnie dosyć się z nim współpracuje.
Mam nadzieję, że jesteście ciekawi moich przemyśleń po-testowych na jego temat. :)
JA - WŁOSY - OLEJ ARGANOWY
Od razu wam zdradzę, że tu miłości nie ma. Nie 'zatrybiło' między nami.
Olejek ten powodował, że moje skłonne do puszenia włosy puszyły się jeszcze bardziej. Znikał blask moich włosów, do którego zdążyłam się już przyzwyczaić bo rzadko co niszczyło mi ten efekt.
Nie pomogły różne techniki olejowania, ani zmiana czasu. Efekt zawsze był ten sam: puch, brak blasku a czasami nawet pojawiała się szorstkość.
Właściwie to już wcześniej miałam takie przypuszczenia, ponieważ kosmetyki do włosów z dodatkiem tego oleju sprawiały, że moje włosy nie prezentowały się dobrze. Eksperyment z czystym olejem tylko to potwierdził.
JA - CIAŁO - OLEJ ARGANOWY
Jako, że eksperyment włosowy się nie sprawdził, przeszłam z testami dalej i zajęłam się swoim ciałem.
Tutaj uzyskałam efekt połowiczy ;) O co chodzi? Olej spisał się świetnie od pasa w dół, a wyżej niestety już nie.
A więc jak właściwie działał? Otóż po kąpieli gdy skóra jeszcze była lekko mokra wcierałam olej w całe ciało (np prawie moje plecy omijałam, wiecie dlaczego). Co mi dawał ten zabieg?
Po pierwsze olej w ten sposób nałożony wchłania się dużo szybciej, skóra staje się nawilżona i przyjemnie napięta. Nie pozostaje żadna tłusta i nieprzyjemna warstwa. Nie lepię się i mogę od razu praktycznie zakładać ubrania.
Skóra nóg go pokochała. Całkowicie. Jest nawilżona na długo, bardzo długo. Do tego stała się bardziej jędrna (a przynajmniej tak się prezentuje) - po ponad 2 tygodniach. Dodatkowo jest wygładzona i przyjemna w dotyku. Uwielbiam ten efekt.
Dlaczego jednak od pasa w górę już nie było tego efektu? Wynika to pewnie z mojego odczuwania... Chodzi mi o to, że ja po prostu bardzo nie lubię smarować się olejkiem po tułowiu, jest mi źle z tym już psychicznie, a więc moje ciało również nie reaguje najlepiej...
Natomiast jeśli chodzi o kończyny górne (yep, używam słownictwa 'branżowego' bo jak się wyrażam inaczej to mam wrażenie, że mówię niepoprawnie ;) ) to mam z nimi okresowo problem podobny do tego na plecach, który nasila się po tym oleju - innymi słowy ma wysyp na ramionach po nim.
Sprawa jest o tyle dziwna, że gdy dodaje oleju do kąpieli by później nie musieć się nim smarować efektu takiego nie uzyskuje. Skóra jest nawilżona to fakt, ale już nie ma ani zapychania, ani efektu wow przy nogach.
Jeśli chodzi o inne sposoby użycia:
- na twarzy kompletnie się nie sprawdził, ale muszę przyznać, że mało który olej się u mnie tu spisuje, jak na razie tylko konopny dał rade...
- olejowałam nim skórki i jak miałam z nimi problemy, tak dalej mam (i nie chodzi tu o długość kuracji bo wcześniej miałam olej arganowy innej firmy i kuracja trwała prawie 2 miesiące)
- w mieszankach zarówno włosowych/cielesnych ;)/twarzowych również się u mnie nie wykazał, albo nic do mieszanki nie wnosił albo wręcz psuł efekt w związku z czym miałam albo puch na włosach, albo wypryski na twarzy
Podsumowując: olej arganowy wg mnie nie jest produktem cud, często jest aż za bardzo chwalony, jak mam być szczera podobne efekty uzyskiwałam na ciele przy olejku ze słodkich migdałów. Wiem, że nie będę zaopatrywała się w kolejne buteleczki tego 'złotka'.
Cena: od 34,90 (KLIK)
Jestem za to bardzo ciekawa waszych spostrzeżeń na jego temat.
Bardzo lubię ten olejek arganowy :) stosuję go głównie na włosy :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że u Ciebie się spisał :)
UsuńJa sprawdzałam na sobie olejek arganowy BS, na ciało rzeczywiście działał przyjemnie, z włosami też nie było najgorzej, choć najbardziej przypadł do gustu ich końcówkom. Na twarzy zapychał, ale za to fajnie pielęgnował skórki wokół paznokci :)
OdpowiedzUsuńu mnie jeśli chodzi o skórki wokół paznokci nie zauważyłam żadnych zmian..
UsuńJa go jeszcze nie miałam, jestem ciekawa jak moje włosy by na niego zareagowały :)
OdpowiedzUsuńzawsze mogę wysłać trochę na spróbowanie ;)
UsuńTestowałam czysty argan i był w porządku ale szału nie było :-)
OdpowiedzUsuńno właśnie szału brak ;)
UsuńU mnie się sprawdza olej arganowy, szczególnie na włosach.
OdpowiedzUsuńTo takie szczęście w nieszczęściu bo dośc drogi jest ;)
UsuńJa też nie miałam jakichś mega zachwyrów :)
OdpowiedzUsuńmoje włosy arganu nie lubią, ciało już trochę lepiej, ale szału nie ma :)
czyli tak jak u mnie ;)
UsuńU mnie całkiem nieźle działa na końcówkach włosów :)
OdpowiedzUsuńmoje włosy potrzebują czegoś więcej niż olej na końce ;)
UsuńOlej arganowy (nie "olejek" *:) jest dość ciężki, więc przy partiach ciała skłonnych do zapychania faktycznie może więcej nabroić niż pomóc.
OdpowiedzUsuńJa lubię argan jako dodatek, solo jest dla mnie za tłusty. Nawet na włosach.
wiem wiem... mam słabość do zdrabniania... popoprawiam ;)
Usuńa jako dodatek też próbowałam... bez zmian niestety :/
UsuńPrzynajmniej nie będziesz do niego wzdychać nocami i nie będzie Ci spędzał snu z powiek :D spróbowałaś i już wiesz :D
UsuńBędę miała spokojny sen :D
Usuńchociaż nie... teraz mnie korci olej z pestek dyni, ryżowy, avocado ;)
Z pestek dyni do sałatek jest fajny :)
UsuńA avocado kocham!
Za wiele chyba nie pomogłam w spokojnym śnie....
ty niedobra... wszystkie będą moje ;)
Usuń:DDDDD
Usuńsłuszny kierunek obrałaś :)
ojeje testuje powoli ale zawzięcie ;) po kolei sobie każdy odhaczam :D
Usuńna moich włosach dobrze się sprawdził, ale miałam z innej firmy
OdpowiedzUsuńMiałam olej arganowy z dwóch firm - efekt ten sam
Usuńja używam olej Arganowy z Maroko na włosy i się sprawdza całkowicie u mnie
OdpowiedzUsuńto się ciesze ;)
UsuńJa właśnie miałam ostatnio ogromną cheć na olejek ze słodkich migdałów a propo - a jakoś ten argan z jednej strony kusi z drugiej nie :)
OdpowiedzUsuńto kupuj! taniutki jest i bardzo przyjemny :) (oczywiście mówię o migdałowym)
UsuńPóki co Aragnowy olejek to mój nr 1 wśród ollejków :D
OdpowiedzUsuńja nie mam jeszcze nr1 :)
UsuńWarto go używać jeszcze do twarzy. Świetny jest jako krem. Odżywia i nawilża skórę.
OdpowiedzUsuńW ogóle lubię oleje naturalne.
BTW. To właściwie nie olejek, a olej. Jest różnica pomiędzy tymi terminami. No, chyba, że się zdrabnia "olej" ;-)
U mnie na twarzy się nie spisuje argan, ogólnie mało olejów daje rade w tej strefie u mnie :)
UsuńNo właśnie ja mam słabość do zdrabniania.. Poprawiłam jednak cały tekst z wyjątkiem cytatu
U mnie również nie sprawdził się na włosach. Do ciała nie próbowałam, za to na twarzy spisał się całkiem nieźle - dodawałam dwie kropelki do serum hialuronowego. Taka mieszanka ładnie nawilżała skórę :)
OdpowiedzUsuńU mnie na twarzy niet - jak na razie jedynym olejem co się spisał na twarzy jest olej konopny
UsuńCiągle się przymierzam do oleju arganowego ale drogi jest taki 100%. Tobie sprawdził się od pasa w dół, a ja używała bym go tylko na twarz.
OdpowiedzUsuńna twarzy się nie sprawdził a muszę go jakoś zużyć ;)
UsuńMoment, czy tam jest napis TESTER?
OdpowiedzUsuńdobrze widzisz ;) domyślam się że to po to by blogerki nie odsprzedały dalej (?)
UsuńOdstałam od Ciebie 100% olejek arganowy. Sama mam mieszane uczucia, ale z drugiej strony bardzo jestem ciekawa jak u mnie się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńOlej - ach sama muszę się nauczyć nie zdrabniać.
UsuńBtw. Najserdeczniejsze gratulacje dostania się na magisterkę. :) Ściskam mocno :* :* :*
Gratuluję, że zostałaś przyjęta na studia 2 stopnia :))
OdpowiedzUsuńU mnie olej arganowy sprawdza się fajnie, najbardziej lubię go dodawać do balsamów do ciała :)
dziękuję :** roznosi mnie jak o tym myślę tak się cieszę :)
UsuńCiekawe jak się sprawdzi na moich włosach, bo właśnie liczę że się sprawdzi w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńdzięuję kochana moja na pakę :****
OdpowiedzUsuńza* :D z tych emocji aż mi się język płącze;p
UsuńNigdy nie miałam, ale z chęcią wypróbowałabym go na włosy ;)!
OdpowiedzUsuńLubię argan. Sprawdza mi się na twarzy i na włosach, choć ze względu na cenę raczej ląduje na buźce jednak :)
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze jednak wygrywają włosy ;)
Usuńmoje cialo zdecydowanie nie lubi oleju arganowego... i bardzo mnie to zasmucilo, ale co zrobić :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie - zannxo.blogspot.com
Tak to niestety bywa..
UsuńGratuluję ;) ja z nim się nie dogaduję ;)
OdpowiedzUsuńPowiedział Ci coś przykrego? ;)
Usuńu mnie się sprawdza idealnie na twarzy, moja cera wygląda po nim jak po maseczce :) moje włosy się CHYBA z nim też polubią, ale jeszcze 100% pewna nie jestem ;) no i paznokcie wydają się być ok też. Na resztę nie używam bo nie lubię.
OdpowiedzUsuńCzyli u Ciebie wynik lepszy niż u mnie ;)
UsuńJa mam bardzo suchą skórę nóg, więc zaciekawiłoby mnie to zastosowanie! I nie przejmuj się, ja też mówię kończyna górna, strasznie mnie irytuje kiedy muszę tłumaczyć ludziom co to jest kończyna górna, co ręka, a co dłoń- takie zboczenie :P
OdpowiedzUsuńspróbuj :) tylko koniecznie na wilgotną skórę nałóż :)
Usuńpiona! :D
Bardzo lubie ten olej i polecam go swoim klientkom, które niestety mają problem z jego zamówieniem ;(
OdpowiedzUsuńale czemu? przecież teraz można go zamówić w co drugim sklepie internetowym...
UsuńUrosłam :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :*
Twój też o.O Widze, że prawie wszystkie były uszkodzone ;// aczkolwiek z tego co ja sie dowiedzialam to nie powinno sie go rpzelewac do innej buteleczki ;<
OdpowiedzUsuńA czemu? Będzie przechowywany w ciemnym i chłodnym miejscu.
UsuńJak dla mnie większym bezsensem jest trzymanie w uszkodzonym opakowaniu, dostaje się powietrze, paproszki itd.
bardzo fajny olej Ci powiem...a na włosy pewnie by u mnie dobrze zadziałał :)
OdpowiedzUsuńJa miałam olej z dwóch innych firm i spisał się idealnie! Na włosy uwielbiam od czasu do czasu - daje od serca, zawijam ręcznikiem i zostawiam na godzinkę, a potem zwyczajnie zmywam. Ale u każdego sprawdza się inaczej, może warto wypróbować inne oleje i ich super właściwości :-) Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńdokładnie nie kupuj, nie ma co na siłę...
OdpowiedzUsuńpolecam przetestować olej Perilla, albo inny z tańszych...
:*
Nie znoszę oleju aragnowego i nie rozumiem szału na niego. Nie sprawdza się u mnie w ogóle i jeszcze śmierdzi kupą psa.
OdpowiedzUsuńWidziałam ten olejek u siebie w jednej z aptek i tak patrzył na mnie i patrzył...ale nie wzięłam go do tej pory ze sobą i raczej nie zagości u mnie ;)
OdpowiedzUsuńu mnie argan na włosach też się nie sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńale twarz go lubi :D
Nie stosowałam jeszcze oleju arganowego w czystej postaci, choć oleje uwielbiam, ale przed typ powstrzymuje mnie jego " bogata " konsystencja, podobno jest ciężki i mocno natłuszczający, ale kiedyś sprawdzę z pewnością - może mi posłuży :) Wiele osób go sobie chwali :)
OdpowiedzUsuń