Babeczkowe masełko do ciała

Dzisiaj będzie o delicjach, autentycznie (coś ostatnio ciągle jakichś smakowych kosmetyków do ciała używam) i to pomarańczowych ;)

Masełko, które króluje dziś w tym poście wygrałam w losowaniu gdy byłam na spotkaniu z masażem w Warszawie.
Przeleżało u mnie 3 miesiące i wreszcie postanowiła je zużyć.

Oto jak się prezentuje ta urocza babeczka:
Zbliżenie na skład:

Tutaj jeśli pozwolicie to trochę ponarzekam. Strasznie niehigieniczne to opakowanko. Żeby nie było, nie mam nic do maseł w słojach, chodzi mi o to, że masełka nie ma jak zamknąć gdy raz je otworzymy...
No słabiutko... Zwłaszcza, że masełko jest bardzo wydajne, zwłaszcza jak tak jak ja stosuje się je tylko na nogi bo niestety zostawia tłustą warstwę - o ile na nogach mi ona nie przeszkadza, tak gdzie indziej już tak...
Masło łatwo się rozprowadza i nie licząc tej warstwy wchłania się szybko. Świetnie nawilża! Tutaj jeśli chodzi o to działanie to ukłony dla niego.
Już chwaliłam zapach, jednak nie wspomniałam o jednej ważnej rzeczy - zapach nie zostaje na skórze :(. Smutno mi z tego powodu...


Jak widać konsystencja jest zbita, jednak łatwo się nią manewruje bo w kontakcie ze skórą się topi.

Czy zauważyłam coś jeszcze oprócz nawilżenia? Szczerze to nic więcej. Za to muszę się do czegoś przyznać. Jako rasowa włosomaniczka nie mogłam zapomnieć o przetestowaniu go do włosów... Nakładanie beznadziejne, jednak działanie cudo! Włosy miękkie, błyszczące, cudne fale powstały *.*
Na pewno w ten sposób je wykończę.

Miałyście kiedyś? Jakiś rok temu z tego co pamiętam było dość głośno o tych babeczkach.

Pozdrawiam
Żan

23 komentarze:

  1. Niczego sobie skład. :)
    Tylko szkoda, że to opakowanie takie niepraktyczne. :c

    pozdrawiam, Olga. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zaciekawiłaś mnie żeby to na kudły dać xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zapach nie zostaje na skórze to często nawet lepiej, bo nie gryzie się z perfumami...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię produkty z "the secret soap store" i masełka strasznie Ci zazdroszczę :) Szkoda tylko, że dali plame z opakowaniem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałam wejść i przeczytać gdy zobaczyłam słowo "babeczka" :D Skład faktycznie bardzo fajny, szkoda tylko, że zapach taki ulotny i to opakowanie..

    OdpowiedzUsuń
  6. Musiałam przeoczyć boom na te babeczki, bo zupełnie jej nie kojarzę. Skład na prawdę fajny. Ja widzę potencjał do stosowania pod perfumy- skoro natłuszcza, a nie ma zapachu- powinno się nadawać idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówisz? super, to spróbuje :*

      Usuń
    2. Mówisz, mówisz. Można i na roztartą wazelinę perfumy rozpylać, ale to nie ten sam komfort psychiczny dla mnie :D

      Usuń
  7. u mnie też ostatnio pomarańcza rządzi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A już miałam pominąć ten wpis, bo zazwyczaj nie komentuję postów kulinarnych :D
    Też ostatnio wszystko wrzucam na włosy i w ten sposób wykańczam masła do ciała :D

    OdpowiedzUsuń
  9. nie miałam masełka, ale jawi się ciekawie, szkoda, że nie pachnie na skórze;)

    pozdrawiam ciepło
    :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam nawet o tym produkcie ale szkoda że zapach tak szybko się ulatnia :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda że nie zostaje na skórze, bo chciałabym pachnieć babeczkami <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie lubię takich rzeczy, no ale skoro mówisz, że działa na włosy dobrze.... Kiedyś przy okazji ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przepadam za takimi gęstymi konsystencjami ;/

    OdpowiedzUsuń
  14. przerazilaby mniw troche ta konsystencja ;oo

    uooo elektroniczny indeks ;o zazdrooo

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie słyszałam o tych babeczkach! Ale skoro pachną pomarańczami i sa tłuściutkie, to na pewno bym je polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  16. w sumie to chciałabym przetestować ;)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)