Zimą to ja się rozpieszczam!

Ach jak ja lubię zimę za to, ze bez skrupułów mogę się porozpieszczać! Nie tylko bez większego skrępowania zajadam przysmaki (no bo ej - zimno jest, organizm potrzebuje energii do grzania!), to jeszcze moje ciało dostaje najlepsze kosmetyki jakie aktualnie mam na stanie. Bo zima to czas spełnionych marzeń, gwiazdkowych, mikołajkowych, urodzinowych... :). W każdym bądź razie mam pole do popisu!


O ile łatwiej jest mi nałożyć rozgrzany olej na włosy, gdy mogę na chwilę buteleczkę umieścić na grzejniku... O ile przyjemniej siedzieć w maseczkach na całym ciele, gdy chłód to ja widzę tylko za oknem, a w domu mam przyjemne ciepełko. O ile ciekawej spędzać wieczór w pachnącej i odżywczej kąpieli, zwłaszcza, że wieczory są długie, a skóra zmrożona po pobytach na dworze wymaga odpowiedniej opieki.


Także wiecie... to wszystko sprawia, że ja po prostu nie mogę sobie odmawiać! :))

A więc mówię wielkie NIE wszystkim parafinowym tworom przez które moja skóra zamiast zyskiwać traci. Za to bogactwo maseł i olei wprawia mnie w zachwyt. Aktualnie pachnący limonką...


Tego musu nie muszę już Wam przedstawiać bo rozpływałam się nad jego relaksującym bratem (o tutaj). Ten jest tak samo wspaniały, tylko zapach bardziej cytrusowo - limonkowy. Pobudzający, świąteczny (mi się wszystkie cytrusy kojarzą ze świętami).

Mówię też NIE oszukańczym żelom, które moją suchą skórę zmieniają w trociny. Za to cudowne naturalne kostki na dobre zagnieździły się w moim serduchu! Ich aksamitna piana i brak właściwości wysuszających raduje moje serducho! A do tego obecnie używam takiej pachnącej czekoladą <3


Na bok odstawiam wszystkie lekkie smarowidła, moje dłonie potrzebują mocnej dawki odżywienia. Zwłaszcza, że to one są chyba najbardziej wymagającą i upierdliwą częścią mojego ciała. Chwila nieuwagi i stają się popękane, skórki przy paznokciach sterczące i bolące. Dla nich mam również coś specjalnego zimą. Uwierzcie mi, wspaniale jest po przyjściu do domu nałożyć grubą warstwę kremu lub masła i założyć na to rozgrzane białe rękawiczki, które czekały na ten moment przez cały dzień na kaloryferze.

Twarzy w okresie zimowym daruję oczyszczające maseczki. Otulam je minimum raz w tygodniu odżywczą warstewką ;). Usta za to skrywam przed mroźnym powietrzem za pomocą pomadki marki Felicea - dzięki niej mają piękny kolor i są świetnie odżywione!


Tak u mnie wygląda zimowe rozpieszczanie (czyli pielęgnacja) :). Jak to się u Was przedstawia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)