5 maseczek SOS od Eveline

Hej!
Piękny mamy dzień, prawda? :)
Dziś powrót na uczelnie na tydzień, a później praktyki! Wreszcie będę miała okazję popracować trochę z pacjentami i będę miała też więcej czasu dla Was, cieszycie się? ;)

Postanowiłam też dużo lepiej zadbać o siebie, strasznie zaniedbałam ćwiczenia w ostatnim czasie - pora to zmienić!

Ale nie o tym miało być dzisiaj!
Przez ostatni czas, miałam okazję przetestować 5 maseczek od Eveline. Są to nowości i niestety wiele trzeba w nich poprawić. Ale nie wybiegajmy na przód...

Oto cała piątka:

Saszetki są bardzo ładne jeśli chodzi o grafikę, ale mają jedną podstawową wadę - strasznie ciężko je otworzyć! A jak ma się mokre ręce to jest to właściwie niemożliwe... Za każdym razem muszę posiłkować się nożyczkami! Przydałoby się to poprawić...


A teraz pora by przedstawić je Wam po kolei:
1. SOS dla bardzo suchej skóry
    Pro-regenerująca maseczka żelowa do twarzy, szyi i dekoltu


Od producenta:

Moja opinia:
Maseczka tak jak obiecuje producent ma żelową konsystencję i bardzo łatwo się ją rozprowadza. Ja wyczuwam bardzo delikatny zapach, który momentalnie się ulatnia.
Maseczki w opakowaniu jest idealna ilość dla twarzy i szyi (na dekolt nie kładłam)
Podczas gdy miałam maseczkę na twarzy nic mnie nie szczypało, ani nie pojawiły się żadne nieporządane efekty.
Po 15 minutach gdy przystąpiłam do ścierania jej okazało się, że nie da się zrobić to w taki sposób jak zaleca producent. Zużyłam 5 płatków, a nadal byłam cała w żelu... Wzięłam więc chusteczkę, jedną, drugą, trzecią, jakoś poradziłam sobie z sytuacją. Jednak moja skóra nadał była jakaś taka 'oblepiona'... Myślałam tak ma być i poszłam tak spać. Rano twarz była jak nasylikonowana... Okropne uczucie! Umyłam twarz żelem i wreszcie poczułam się świeżo.
Maseczka ta na szczęście nie zapchała mnie ani nie podrażniła. Jednak oprócz niekomfortowego uczucia nie dała mi nic. Twarz nie była ani nawilżona ani zregenerowana.
Na pewno do niej nie wrócę.

2. SOS odnowa komórkowa
    Odmładzająca maseczka z diamentami i 24k złotem


Od producenta:

Moja opinia:
Ta maseczka jest dla mnie najprzyjemniejsza w obyciu. Nie dość że pięknie wygląda - złoty, mieniący się żel (na twarzy nie wygląda już tak pięknie, bo jesteśmy żółci xd), to jeszcze przyjemnie pachnie - dla mnie jak vibovit na sucho (kto zjadał w ten sposób to wie o co chodzi ;))
Maseczka zasycha na skórze, a więc by ją zmyć musimy zmoczyć twarz, a więc sposób na zmycie wacikiem znów odpada.
Skóra po tej maseczce nie jest jak dla mnie nawilżona, brakuje mi tego. Jest za to bardzo ładnie wygładzona, wygląda świeżo. I tak właściwie jest to tyle co mogę powiedzieć po jednym użyciu, jednak na pewno wrócę do tej maseczki kiedyś, bo moment kiedy trzymam ją na twarzy jest bardzo przyjemny!

Konsystencja:


3. SOS na poprawę struktury skóry
    Chłodząca maseczka przeciwzmarszczkowa do twarzy, szyi i dekoltu


Od producenta:

Moja opinia:
Maseczka ma konsystencję gęstego kremu o przyjemnym i delikatnym zapachu, który utrzymuje się przez cały czas aplikacji. Z łatwością rozprowadza się ją po twarzy i szyi (znów nie nakładałam na dekolt) i jest jej odpowiednia ilość.
Producent zapewnia o chłodzeniu - faktycznie występuje, jest jednak bardzo delikatne.
Po 15 minutach znowu miałam problem ze zmyciem, wacikiem nie szło, chusteczką tak samo, co się dało zmyłam wodą a resztę wilgotnym ręcznikiem...
Za to przynajmniej efekt był tego wart. Skóra twarzy i szyi była wygładzona i nawilżona. Chciało jej się dotykać bo były mięciutka i taka elastyczna. Faktycznie zaobserwowałam lekki lifting, który nie utrzymał się długo, ale całkiem możliwe, że przy dłuższym stosowaniu coś by z tego wynikło.
Jest to maseczka, do której z chęcią powrócę.

4. SOS na zaskórniki i przebarwienia
    Rozgrzewająca maseczka oczyszczająca do twarzy, szyi i dekoltu


Od producenta:

Moja opinia:
Ta maseczka ma najgorszą konsystencje ze wszystkich. Jest taka 'tępa', ciężko się rozprowadza, ma grudki, przypomina mi źle rozrobioną glinkę... Wystarczyło mi jej tylko na twarz. Nie było mowy o wykonaniu jakiegokolwiek masażu bo byłoby to skrajnie nie przyjemne uczucie, jakby jakimś druciakiem trzeć twarz.
Maseczkę też nieprzyjemnie się zmywało... Ja nie poczułam, żadnego działania rozgrzewającego.
Na szczęście obyło się bez podrażnienia, jednak nie zauważyłam po niej żadnego oczyszczenia czy zwężenia porów. Rozumiem, że wygładzenie miało przyjść poprzez ten masaż i te grudki, które miały służyć jako peeling, ja ponieważ nie wykonałam tej części zabiegu, nie zauważyłam i tego. Jedyne z czym mogę się zgodzić to wyrównanie kolorytu - chwilowe. Może byłoby lepsze gdyby stosować tą maseczkę częściej, ja jednak przez jej konsystencje nie zamierzam tego uczynić.

Tutaj macie zdjęcie konsystencji:


5. SOS na głebokie zmarszczki i linie mimiczne
    Kolagenowa maseczka liftingująca do twarzy, szyi i dekoltu


Od producenta:


Moja opinia:
Kolejna maseczka z kremową konsystencją o nienachalnym zapachu, który szybko się ulatnia.
Bez problemu się ją rozprowadzało, ale wcale nie było łatwo ją zmyć chusteczką czy wacikiem. Ja najpierw delikatnie moczyłam wacik, dopiero wtedy ją zmywałam - ta metoda spisała się znakomicie.
Twarz po aplikacji nie była podrażniona, za to zauważalnie nawilżona. I w sumie to tyle. Więcej oznak, że właśnie zmyłam maseczkę nie było...

Podsumowując, jak widzicie maseczki te niezbyt przypadły mi do gustu. Jak dla mnie firma powinna nad nimi jeszcze popracować.
A może Wy używałyście którąś? Jakie jest Wasze zdanie?


33 komentarze:

  1. Ogólnie lubię tą firmę, ale maseczek nie używałam jeszcze i raczej nie zamierzam ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. ja chyba żadnej maseczki eveline jeszcze nie miałam. ostatnio wolę glinki

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiedziałam, że Eveline ma maseczki :P Ja zawsze otwieram maseczki nożyczkami i nie widzę w tym nic niezwykłego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie w domu nożyczki notorycznie giną... więc dla mnie jest to problem, zwłaszcza jak producent robi już miejsce na otwarcie, to mogłoby ono działać jak należy ;)

      Usuń
    2. Mnie denerwuje otwieranie saszetek dlatego w łazience zawsze mam nożyczki w pogotowiu :)

      Usuń
  4. Nie miałam żadnej z nich, chociaż faktycznie wizualnie są bardzo zachęcające.

    OdpowiedzUsuń
  5. używałam tej maseczki ze złotem , ale skutecznie mnie zniechęciła. Zmywanie tragiczne(oczywiście nie da się wacikiem) a tuż po pojawiło się u mnie nico nieproszonych gości... konsultowałam się jeszcze z jedną osobą co do tej maseczki i też miała podobne problemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie na szczęście obyło się bez jakichkolwiek niespodzianek....

      Usuń
  6. Nie używałam tych maseczek, ale po tej recenzji raczej nie szybko po nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje ulubione maseczki są z ziajki, szczególnie nawilżająca:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam żadnej z nich, ale myślę, że sobie każdą wypróbuję z czystej ciekawości ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. na przedostatnią bym się skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem czemu ale drażnią mnie wszelkie produkty Eveline wszystkie poza odżywkami do paznokci, czy zmywaczami. Są to buble według mnie i powinna firma zając się sprawami paznokciowymi, a nie wnikać w sprawy twarzy, czy całego ciała. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. firma ma dużo fajnych produktów, mnie wkurza w niej to, że jak zrobią coś dobrego to zaraz zamieniają to na gorszą ale niby 'ulepszoną' wersję... nie rozumiem tej filozofii..

      Usuń
  11. swietne te maseczki...chociaz sama ich nie posiadam opinie chetnie czytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba czytać by później nie zwariować w drogerii :D

      Usuń
  12. Lubię maseczki w formie saszetek,zawsze można przetestować coś nowego,a jeśli się nie sprawdzi
    to już nie jest żal.wydanej kasy :)
    Rozgrzewające mnie zaciekawiła :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim zdaniem najlepszymi maseczkami są te z ziaji. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam je w zapasach. Na razie używałam tylko tej do bardzo suchej cery. Wystarczyła mi na 3-4 razy i uratowała mnie od przesuszonych placków :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie lubię drogeryjnych saszetkowych maseczek, więc swoje z Eveline oddałam Mamuśce ;)
    Ciekawa jestem jak się u niej spiszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam jakieś saszetki od Eveline, ale jakoś boję się :D

    OdpowiedzUsuń
  17. z chęcią każdą z nich sprawdzę na sobie jak się sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Z chęcią wypróbuję maseczki eveline :) Bardzo fajny blog, obserwuje i zapraszam do siebie, dziś post nietypowy o tym jakiego kosmetyku używa mój jeż pigmejski :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Dawno nie stosowałam żadnych maseczek z ziaji jak i innych produktów tej firmy. ;)
    Obserwuję. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  20. Maseczek z Eveline nie stosowałam, a ostatnio miałam z Lirene tez w saszetkach i były całkiem dobre

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie miałam okazji jeszcze ich testować. Ciekawe jak by się u mnie sprawdziły :)

    OdpowiedzUsuń
  22. kurcze mam chyba ktpres, ale juz nie pamietam ktore ;o noo to ciekawe jak sie bedzie je uzywalo ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja z maseczek saszetkowych zawsze wybieram sobie coś z serii maseczki piękności dermiki. To moje ulubienice - wielki wybór, więc chyba nigdy mi się nie znudzą.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)