Saszetkowo - duet szampon i odżywka od Banii Agaffi - ochrona koloru

Hej!
Jako, że jestem w temacie włosowym ostatnio, przygotowałam dla Was dziś recenzję dwóch saszetek od Banii Agaffi z serii ochrona koloru. Zarówno szampon jak i odzywkę stosowałam solo i w duecie i mam parę słów do powiedzenia na ich temat :).
Mówiłam Wam już o tym, że forma tych saszetek bardzo mi się podoba, raz, że zajmują mało miejsca, dwa, że można je odkręcać i zakręcać i nic się nie wylewa i ogólnie to bardzo fajna opcja na wypróbowanie kosmetyku bo maja idealną pojemność - 100 ml. Do tej pory zrecenzowałam: aktywator wzrostu i balsam regeneracyjny. Oba te produkty polecam, co do ochrony koloru - zapraszam do czytania.

Najpierw o szamponie. Ma trochę ciemniejsze opakowanie niż odżywka, dzięki czemu łatwo odróżnić je od siebie gdy się myje głowę.


Szampon ma dość rzadką konsystencję, za to genialnie się pieni, nie trzeba go zbyt dużo by całe włosy pokrywała cudowna, gęsta, aksamitna piana, którą z łatwością się rozprowadza. Po spłukaniu włosy tak na prawdę nie wymagają odżywki, bo są bardzo ładnie wygładzone i nie są poplątane. Jednak ma to swoją cenę... Szampon jest delikatny i po prostu nie domywa dobrze włosów, nie wiem czy poradziłby sobie z olejami skoro samych włosów nie oczyszcza... Skóra głowy też szybko zaczyna się upominać o swoje.
A żeby było zabawniej, szampon ochrona koloru wypłukał mi całą gencjanę z włosów ;). A od razu po gencjanowaniu używałam mydła miodowego i ono jej nie ruszyło, a po użyciu tego szamponu woda była fioletowa...Taka jakaś lipna na ochrona koloru ;).


Szampon zyskuje na wydajności i jest idealny gdy nam się spieszy,bo nie potrzebujemy odżywki. Do tego ładnie pachnie - tak świeżo i słodko jednocześnie. Żałuję bardzo, że zapach ten nie utrzymuje się na włosach. Przyjemny szampon, ale nie na tyle bym kiedykolwiek miała do niego wrócić.


A teraz pora na odżywkę:

Odżywka ma trochę gęstszą konsystencję niż szampon, ale jednak nie działa to na jej korzyść mimo łatwości w rozsmarowywaniu na włosach odżywki trzeba użyć dużo by pokryć je całe. Szybko się wchłania, więc ostatecznie jest niewydajna. To 100 ml znika po kilku użyciach.
Zapach podobny do szamponowego, ale ma w sobie jakąś sztuczną, wkurzającą mnie nutę, na szczęście, tym razem również nie zostaje na włosach.


Odżywka użyta bez szamponu nie daje zbyt wiele - ale przynajmniej nie wypłukuje koloru ;).
Za to z szamponem otrzymujemy wygładzenie i blask, miękkość i w moim wypadku delikatny puch w babyhairach ;). Ma to jednak swoją cenę - krótszy czas świeżości włosów...
Mimo nakładania blisko skóry głowy nie podrażnia, a producent nawet mówi o pobudzeniu wzrostu włosów - tego jednak nie próbowałam i sprawdzałam pod tym kontem tego kosmetyku.

Podsumowując - nie uważam tego duetu za porażkę, ale więcej po niego nie sięgnę ponieważ nie spełnił moich oczekiwań podstawowych - ochrona koloru. Poza tym walczę jednak by moje włosy były jak najdłużej świeże..

Mieliście kontakt z tym duetem? A może chociaż z jednym z tych kosmetyków?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)