Krem nawilżający 24h - świetlista cera - od Corine de Farme

Hej!
Dzisiaj będzie o kremie, który wkurzył mnie na wszystkich możliwych płaszczyznach chyba... A oto on:


Do wyglądu nie mam zastrzeżeń. Zarówno kartonik, jak i opakowanie kremu jest bardzo na plus. Śliczna grafika, nie przesadzone, ładne kolory. Dodatkowo brawa za air less - higienicznie i elegancko. Można też kontrolować zużycie kremu bo plastik zielony jest delikatnie prześwitujący - bardzo fajna sprawa.

Producent zachwala go tak:

Jak tak czytam to myślę - o cudo! Żan co się czepiasz jak rzep psiego ogona...
Ano się czepiam.
Raz - zapach! Jeju jak on mnie wkurzał! Niby świeży i taki jakiś trawiasty, ale miał w sobie coś okropnego, męczącego... FUJ.
Dwa - konsystencja - niby fajna, delikatnie wodnista, ale nie lejąca, ładnie się nawet rozprowadzało, ale wchłanianie było kiepskie, bardzo kiepskie :/
Trzy - nawilżenie, a raczej powinnam napisać jego brak - ten krem zupełnie nie radził sobie z suchą skórą...
Cztery - rozświetlenie - tego zupełnie nie rozumiem. Efekt był tak dziwny, że nawet nie wiem jak to opisać. Skóra nie była promienna, tylko bardziej coś w stylu jakbym się rozświetlaczem pomalowała.. efekt był dziwny, ale na pewno nie zdrowy.
Pięć - brak odżywienia - smarowałam się nim to smarowałam, nie smarowałam to nie, a więc po co?


Poza tym zdarzyło się że po namaszczeniu się nim miałam wrażenie, że na twarzy pozostała jakaś warstwa, niezbyt przyjemna... Na szczęście nie zauważyłam by mnie gdzieś zapychał..
Pompka też działała bez problemu i ładnie wyglądał na półce... A! no i był wydajny, ale czy jest się z czego cieszyć?

Skład:

A ten skład dla mnie jest słaby, po prostu słaby....


Znacie ten krem? Co o nim myślicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)