Zielone Laboratorium | krem myjący do higieny intymnej

Zapowiadałam, że ostatni post o masce od Zielonego Laboratorium to dopiero początek całej serii postów o kosmetykach tej marki. A ja nie rzucam słów na wiatr! Oto więc dziś przybywam z kolejną odsłoną 'zielonego' szaleństwa. Okolica jednak zupełnie inna, chociaż do włosów jeszcze wrócimy (szampon czeka w kolejce na swoje 5 minut sławy w internecie). Przedstawiam paniom myjący krem do higieny intymnej!


Ach ta Sycylia!

Hej Kochani! Wracam do Was opalona i wypoczęta i na wstępie przepraszam, że nic na czas swojego wyjazdu nie przygotowałam na bloga. Najzwyczajniej nie miałam kiedy - wiecie jak to jest, pakowanie, praca, działka, dom... Ale za to teraz witam się i zabieram w magiczne miejsce - na Sycylię!

Nie da się ukryć, że Sycylia jest niesamowita i zaskakująca. A jej mieszkańcy - szalenie mili! Mało kto tam mówi po angielsku, ale są na prawdę życzliwi i pomocni. A! No i niezłe z nich heheszki ;) Jak już ktoś po angielsku mówi to czasami ciętym żarcikiem ciśnie :D Taka na przykład anegdotka: siedzimy sobie w restauracji, zjedliśmy po makaronie, zamówiliśmy też tiramisu i W. wyszedł na dwór porozmawiać z rodzicami przez telefon. Gdy wrócił, zaczepił kelnera, że jeszcze tiramisu zamawialiśmy, ten je przyniósł, zjedliśmy, chcemy płacić. A tam tiramisu nabite 4 razy. No to Wojtek wyjaśnia, oni oczywiście z uśmiechem przepraszają i poprawiają, ale przy okazji pada żarcik, że to ja zjadłam jak jego nie było i nie widział ;) Może opisane na sucho nie brzmi to wszystko tak zabawnie, ale to wszystko tam robiło atmosferę takiego przyjaznego dogryzania sobie jakbyśmy byli dobrymi znajomymi a nie obcymi turystami.

To tyle może słowem wstępu, zabieram Was teraz w świat niesamowitych widoków!