Nowości sierpniowe

Miał być sierpień bez zakupów... Tak... MIAŁ ;)
Na szczęście nie wszystko co dziś pokażę kupiłam, część dostałam :).

Potrzebowałam lekkich perfum na co dzień :)

A teraz patrzcie jak cudownie zapakowaną przesyłkę dostałam od Kav!

a w środku:

 Kolejna przesyłka od wizażanki Justysi :*

Zamówienie moje prywatne z lawendowejszafy:

i z drogerii ezebra ;)

A tu już przesyłka od Oli:

Zamówienie na iwos.pl poczynione przez Anulę! I Agę :*

A tu już przesyłka od Ani:

I jeszcze zamówienie na aromatella!


Tyle dobroci... tyle! Aż nie wiem gdzie patrzeć ;) Coś Wam się spodobało i chcecie o tym przeczytać? :)

w drogerii StrefaUrody.pl

Hej!
Dziś post w stylu tych 'luźniejszych' :)
Mam nadzieję, że się nie gniewacie, ale właśnie wróciłam ze spotkania blogerek w Chełmie, w końcu dziś Międzynarodowy Dzień Blogera, trzeba to było uczcić w odpowiednim towarzystwie! :)

Ale miało być o zakupach! Tak, tak, zakupach :).
W drogerii internetowej.
Przyznajcie się, która z Was nigdy nie robiła w ten sposób zakupów?
Często, gęsto jest o wiele taniej w ten sposób kupować, nawet z kosztami przesyłki... Poza tym, nie trzeba się ruszać z domu, a co za tym idzie - nie trzeba WYGLĄDAĆ, a ten... czasami się to przydaje ;)

A tak jeszcze na marginesie powiem Wam, że często robię zakupy 'na niby'. Czyli zapełniam koszyk, a następnie wyłączam internet. Hahah... Taki trochę odstresowywacz bez stresowania portfela.

Więc dziś o drogerii StrefaUrody.pl, która to ma na prawdę bogaty asortyment w bardzo przyjaznych cenach. Praktycznie znajdziemy u nich wszytko i możemy wybierać, przebierać.
Ja aż zabłądziłam w tym asortymencie ;).

Można dostać u nich wszystko: począwszy od kosmetyków do makijażu, przez kosmetyki do pielęgnacji bo różnego rodzaju akcesoria kosmetyczne.

Dla Was mam rabat:

myślę, że warto skorzystać :).


Ps. A jutro jak dobrze pójdzie pojawi się relacja :))

Nawilżenie - orzeźwienie

Hej!
Dziś o produkcie, który prawdopodobnie nigdy nie trafiłby w me ramiona gdyby nie pewne dwie cudowne osóbki. Jedną z nich jest pomysłodawczyni cudownej akcji  GreenBox czyli Pati :*, a drugą moja idealnie dopasowana para - czyli Anula! Raz po raz dziękuję sobie, że wzięłam udział w zabawie mimo wcześniejszych oporów, bo dzięki temu miałam okazję poznać wspaniały blog naturalnej zakupoholiczki. Ania zaraziła mnie już miłością do mydełek, przesłała próbki minerałów i tutaj też jestem pod wrażeniem, do tego tak cudownie pisze recenzje, że nie potrafię przejść obojętnie obok kosmetyków które opisuje.

Kto jakimś cudem jeszcze do niej nie trafił, niech teraz nadrabia! Gwarantuję, że blog Ani, to miejsce, które warto odwiedzić i pozostać na stałe :).

A teraz o balsamie, który przywędrował do mnie od Ani.
Oto on:

Opakowanie takie proste, tak ładnie wyglądające na toaletce. Do tego ma pompkę! I przemyślaną etykietę - nie jest tak szeroka jak opakowanie dzięki czemu mamy paseczek przez który widac ile mamy jescze kosmetyku.

Główną rolę przyciągania wzroku spełnia logo firmy, która to jak pewnie same do tego doszłyśmy specjalizuje się w kosmetykach naturalnych ;).


W tytule jak byk stoi: orzeźwienie. O co chodzi? Balsamik ma cudowny cytrusowo - kwiatowy (jakby?) zapach. Ciężko go opisać, ale mogę Wam powiedzieć że pobudza zmysły i stawia na nogi z rana, po jakiejś godzince staje się bardziej delikatny, subtelny, kobiecy, taki trochę otulający. Ma w sobie to coś!
W wakacje, które niestety dobiegły końca (ha! ja mam jeszcze miesiąc! ;)) jest to balsam, który zdecydowanie umila czas.
Chociaż jak mam być szczera, znacie mnie trochę już, ja mogę świeżymi zapachami cały rok się smarować i mi z tym dobrze ;).


Pompka działa bez zarzutu, jedno naciśnięcie starcza na łydki/ręce/uda/brzuch ;). Na jedną mniejszą partię ciała. Lecz gdy mamy bardzo suchą skórę warto na taką samą okolicę zastosować dwie pompki.
Balsam ma lekką, lejącą konsystencję która bardzo szybko się wchłania, dlatego albo dokładamy więcej go, albo szybciej rozsmarowujemy ;).
Wchłania się całkowicie, nie zostawia żadnej tłustej, czy klejącej warstwy tylko pięknie nawilżoną skórę (i pachnącą!)
Efekt mięciutkiej skóry utrzymuje się spokojnie całą dobę, po miesiącu stosowania zauważyłam że moja skóra wygląda po prostu lepiej.


Zarzuty? Niestety są dwa - wydajność, przy tak lejącej konsystencji balsamu szybko ubywa, i dosępność, nie tak łatwo znaleźć stacjonarnie kosmetyki tej firmy.

I jeszcze piękny skład:

Dziękuję Ci Aniu, że dzięki Tobie mogłam poznać tak świetny kosmetyk! :*

Bielsze ząbki w 2 tygodnie?

Hej!
Dzisiaj będzie o ząbkach. ;)
Sprawa wygląda tak: moje ząbki nie są białe i białe być nie mogą bo nie mam białej płytki, lecz kremową...
A więc mimo, że zdjęcia zrobiłam, to sobie je daruje, bo różnicy prawie nie widać na nich ;) Na żywo - owszem, jednak mój aparat ma gdzieś jak jest na prawdę - on wie lepiej i jeszcze jest z tego dumny...
Także pozwólcie, że tylko przedstawię Wam produkt i Wam pozostawię decyzję, czy chcecie go poznać.

A więc oto on:


Żel otrzymujemy w eleganckim pisaku z pędzelkiem, który chowa się w kartoniku razem z instrukcją.
Musicie przyznać, że takie opakowanie nie dość że wygląda bardzo ładnie, to jeszcze jest bardzo użyteczne.
Pędzelkiem bez problemu możemy równo rozprowadzić że i dotrzeć do zakamarków, wygodnie i bez problemów.

Dla mnie żel nie ma zapachu, za to smakuje trochę pastą do zębów ;).
Przy nakładaniu czułam delikatne mrowienie - coś w stylu chłodzenia przy balsamach z efektem chłodzenia... tyle że na ząbkach ;).
Moje dziąsła nie zostały podrażnione, jednak to kwestia mocno indywidualna.

Wydajność? 2 tygodnie codziennego stosowania/ 1 tydzień stosowania 2 razy dziennie - czyli pełna kuracja.


Jak wygląda używanie tego produktu?

Krok 1
Zdjąć nakładkę z końcówki sztyftu i kilkakrotnie przekręcić dolną
końcówkę sztyftu (zgodnie z ruchem wskazówek zegara), aż do
momentu pojawienia się żelu na pędzelku.
Krok 2
Delikatnie nałożyć cienką warstwę żelu na umyte zęby, nie dotykając
dziąseł i ust i pozostawić żel przez 30 sekund aby mógł wyschnąć.
Krok 3 Po upływie 15-20 minut należy zetrzeć żel i wypłukać usta wodą.
Uwaga:
  • Po zastosowaniu żelu przez 60 minut nie należy jeść i pić napojów zawierających naturalne lub sztuczne substancje barwiące: kawa, herbata, czerwone wino itp.
  • Żel używać 1-2 razy dziennie przez 5 -7 dni, następnie dla utrzymania efektu powtarzać wybielenie raz na kilka dni.
Nie używać w przypadku złego stanu uzębienia (odkryte szyjki zębowe, choroby dziąseł, uszkodzone szkliwo)
oraz bezpośrednio po zabiegach chirurgii szczękowej. Nie stosować więcej niż 4 opakowania w roku. Produkt przeznaczony jest dla osób powyżej 18 roku życia.
Uwaga:
Chronić przed dziećmi. Unikać kontaktu żelu z oczami i skórą. Nie połykać. Nie stosować w okresie ciąży oraz laktacji.



Jak widać, wybielanie tym żelem nie należy do trudnych, nie trzeba się bawić w żadne nakładki itd...
A jak z efektami? Jak mówiłam u mnie nie są one szalenie widoczne, ponieważ u mnie nie da się uzyskać idealnie białych ząbków. Dzieje się tak, dlatego że żel ten wybiela nasze zęby do ich naturalnego odcienia.

No ale do rzeczy: moje ząbki mają teraz ujednolicony kolor i są delikatnie jaśniejsze. Zniknęły drobne przebarwienia herbaciane. Efekt utrzymuje się już miesiąc, a więc myślę, że nie jest źle.

Aktualnie na stronie producenta - KLIK - można 2 szt żelu dostać za 82 zł, 1 szt za 44 zł.
Jednak może najpierw warto spróbować sił i wygrać go u mnie? :)


By wygrać żel należy:
- obserwować mojego bloga
- napisać co sprawia, że chcecie się uśmiechać

Można dodatkowo:
- polubić mój FB
- udostępnić informację o rozdaniu (może być na fb, może być to banner na pasku bocznym/ w notce)

Wzór komentarza:
Obserwuję jako:
e mail:
Co sprawia, że chcesz się uśmiechać? Odpowiedź:
Lubię jako( imię i pierwsza litera nazwiska/ nick):
Udostępniłem informacje o rozdaniu TAK/NIE (+link)


Upominki ze spotkania + coś dla Was!

Hej!
Wczoraj przedstawiłam Wam relację ze spotkania, więc pora na upominki! A trochę ich jest :).
A najlepsze, że moje wcielenie łasucha też coś dostało...

Eterno - smakowitości! Ale aż żal rozpakowywać... Na pewno będę mi umilać wieczory jesienne, chociaż jak znam siebię to konfitura zdąży umilić mi może jeden wieczór... ;)
Na pewno coś Wam napiszę o tych smakowitościach, zwłaszcza, że sklep oferuje dużo dużo więcej...

Exclusive cosmetics - czeka mnie prawdziwe spa dla dłoni i stóp! Czekam teraz na jakiś deszczowy dzień :)

Bee Yes - dobrze wszystkim już znane produkty z jadem pszczół, wreszcie i ja będę mogła je spróbować :)

Grante - smak mi odpowiada, lubię ten delikatnie cierpki smak granatu...

Excellence - Uwielbiam smak Mojito! Teraz tylko nie mogę się doczekać, aż wykorzystam go do drinków!

Soraya - mam krem do biustu! Chciałam go przetestować i teraz będę mogła. Mam tylko nadzieję, że sytuacja taka jak na udach się nie powtórzy...

SkarbMatki - coś ciekawego! Nigdy nie miałam płynu do higieny intymnej w formie pianki, dobrze, że właśnie kończy mi się mój to go użyje i zaspokoję swoją ciekawość :)

Herbamedicus - znam ich rozgrzewająca maść końską, teraz mogę spróbować czy inne produkty też są dobre i warte kupienia :)

Coloris - markę tą poznaję coraz bardziej, teraz nie mogę się doczekać aż nałożą na twarz tą maseczkę czekoladową. CZEKOLADOWĄ! :)

Virtual - cudne lakiery i cienie!

Dermaglin - chcę chcę być jak kleopatra!

ManufakturaApteczna (i FB) - i olejek Arganowy. Miałam już kiedyś argan, a właściwie nadal mam, ale malutką pojemność więc szkoda byłoby używać. Teraz mam szansę na porządne testy tego olejku... 100 ml starczy mi na prawdę na długo, ciekawa jestem co na to włosy me ;).

Jak już jesteśmy przy Manufakturze - podoba mi się to logo :). Takie proste a zaufanie wzbudza, nie? ;) Taka tam dygresja...

Wracamy do upominków!
Cosmeticservice - szampon piwny! Ale cuda :). Nie mogę się doczekać by spróbować, mam tylko nadzieję, że potem nie będę pachnieć piwem...

Dafi - mam już w domu dzbanek filtrujący, ale innej firmy, już dostrzegam pewne różnice na korzyść Dafi.. Zobaczymy jak będzie dalej :).

A to taka ciekawostka... Virtual zadbało byśmy mogły określić jakim typem urody jesteśmy i co nam pasuje :). Już zaczęłam lekturę!

Carmex - wspominałam, że do tej pory, te carmexy, które miałam nie przypadły mi do gustu, jednak to żaden z tych, więc mam nadzieję, że teraz będzie lepiej ;)

StrefaUrody.pl - 3 fajne prezenciki dla mnie, a dla Was mam rabat!

https://strefaurody.pl?utm_source=Blog&utm_medium=baner&utm_campaign=Spotkanie_blogerek
banner to także od razu odnośnik do sklepu :) 
Byście nie musiały zapisywać sobie tego kodu, lub wracać do tego posta, umieściłam też banner w pasku bocznym bloga :).

I to by było na tyle, aż tyle ;)


Dziękuję Wszystkim firmom za upominki.

Spotkanie blogerek w Lublinie - relacja

Hej!
Dziś przybywam z relacją - jesteście ciekawe jak przebiegało spotkanie w Lublinie? :)
Zorganizowały je dwie przesympatyczne dziewczyny - Daria i Angelica


Dziewczyny wybrały świetne miejsce - Spinacz Cafe - pierwszy raz tam byłam i wiem, że nie ostatni - cudowny wystrój, nie jest drogo, to jedno z takich miejsc, w których super się tam przesiaduje - kto nie był, polecam zajrzeć! :)

Zdjęcia wnętrza:

Prawda, ze fajnie się prezentuje? Rozglądałam się dookoła, że mało głowy nie ukręciłam ;). Tak chciałam wszystko obejrzeć...

Ale wróćmy do spotkania!
cudowne organizatorki!
'no wreszcie krem do biustu' ;)
trochę kultury - czyli czytamy o typach kolorystycznych (pokażę Wam tą książkę na pewno)
wszystkie razem! No bez Darii bo jest fotografem ;)
będę piękna, mam maseczki xD
pogaduszki, pogaduszki i jeszcze raz pogaduszki
Asia i Paulina takie zasłuchane.. Aga, co Ty tam opowiadałaś? ;)
pyszności! znaczy mam taką nadzieję bo jeszcze nie próbowałam, ale wyglądają genialnie!
każda z nas zawiesiła się na chwilę przy tych cudeńkach...
każda... :D

Czas uciekał nam nieubłaganie, nie wiadomo kiedy...
A szkoda, bo to spotkanie zdecydowanie poprawiło mój humor, który jak juz wiecie w weekend nie dopisywał.

A teraz jeszcze raz - wszystkie razem:

 Dziękuję dziewczyny za wspaniałe popołudnie!