Scandic kokosowy

Czyli trochę o masce, która wywołuje we mnie sprzeczne emocje.
Oto ona:
źródło zdjęcia: klik
(nie wklejam swojego ponieważ recenzje piszę na podstawie 200 ml odlewki od wizażanki :))

Cena: ok 16zł / 1000ml
Od producenta:
Kremowa maska idealna do pielęgnacji każdego rodzaju włosów. Dodaje włosom świeżości, przeciwdziała elektryzowaniu się, zmiękcza i wygładza. Maska zawiera mleczko kokosowe działająco odżywczo, nawilżająco i ochronnie. Glikol propylenowy wspomaga naturalną zdolność włosów do zatrzymywania wody, a składniki kondycjonujące nadają włosom miękkość i ułatwiają rozczesywanie.

Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Propylene Glycol, Coconut (Cocos Nucifera) Extract, Parfum, Imidazolidinyl Urea, Citric Acid, Glyceryl Stearate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolino ne, Coumarin, Hydroxyizohexyl 3-Cyclohexene Carboxyaldehyde

Moja opinia:
Zacznę od tego, że maska bardzo przyjemnie pachnie (ale niestety nie kokosowo), ma dobrą konsystencję, nie za gęstą, nie za lejką dzięki czemu idealnie rozprowadza się ją na włosach. Jak możecie same zobaczyć w składzie nie ma nic niezwykłego, ale przynajmniej nie ma sylikonów. A teraz do rzeczy...
Dlaczego wywołuje we mnie skrajne emocje? Ponieważ na początku byłam nią zachwycona! Włosy były miękkie, śliskie i błyszczące. Jednak przy drugim użyciu (następnego dnia) zrobiły się matowe i sztywne. Tutaj wpadłam w konsternacje i nie wiem o co chodzi, moje włosy zachowały się tak jakbym dowaliła im tonę sylikonów... Gdy wyrypałam włosy, znowu po jej użyciu były cudowne.
Natomiast jak używałam jej do mycia włosów, poradziła sobie bardzo dobrze - olej był zawsze domyty, włosy się ładnie rozczesywały, były miłe w dotyku jednak niestety też matowe.
Nie potrafię wyrobić sobie o niej zdania, ale sama jej nie kupię.

Miałyście? Co o niej myślicie?

Pozdrawiam
Żan

Spotkanie z masażem - czyli co nowego u mnie :)

Wczoraj brałam udział w konferencji w Warszawie.


I wiecie co Wam powiem? To była bardzo dobra decyzja że tam pojechałam :) (mimo że musiałam wstać o 3 żeby tam dotrzeć na czas ;))
Już niedługo będę miała dla Was zdjęcia i filmiki z przykładowymi masażami. Jestem pod ogromnym wrażeniem zwłaszcza lomi lomi nui. Chociaż Ajurweda też jest fascynująca.

I tu pytanie do Was: chcecie bym coś napisała na temat tych masaży, które tam zobaczyłam?

Małe wyzwania - dbam o siebie!

Czyli powracam do ruchu po dość długim zniechęceniu spowodowanym przedłużająca się zimą...
A że lubię takie wyzwania pomyślałam czemu nie :)
Poza tym, piękne pośladki i uda - kto o takich nie marzy? 


Na razie jest prosto i przyjemnie, zobaczymy co będzie dalej.
Wiele dziewczyn z wizażu zauważyło już jakieś efekty po 17 dniu.

Pamiętać jednak musimy tutaj o poprawnym wykonywaniu przysiadów.
Stopy rozstawione na szerokość bioder, kolana podczas zgięcia nie schodzą nam na boki tylko idą po linii wytyczonej przez stopy. Nie odrywamy pięt, napinamy mięśnie brzucha, klatka piersiowa idzie do przodu (nie kulimy jej, nie składamy się jakoś dziwnie ;))
I ważny jest też oddech, podczas przysiadu robimy wydech, wdech podczas wstawania
 

To jak? Ćwiczycie ze mną?

Pozadrawiam
Żan


Dopisek! Poprawnie zrobiony przysiad (zdjęcie znalezione na wizażu ;))

Fruity passion

Czyli krótko o tej odżywce :)

Cena: ok 10 zł
Od producenta:
Odżywka Fructis Skoncentrowana Miękkość do włosów normalnych zawiera aktywny kompleks z owoców. Dzięki koktajlowi ekstraktu z owocu marakui i olejku z kokosa, włosy są wyjątkowo jeszcze nigdy nie były tak miękkie. Włosy doskonale się rozczesują, są promienne i intensywnie błyszczące.

Skład:
Moja opinia:
Zacznę od zapachu, bo jest naprawdę obłędny, taki tropikalny, człowiek czuje się jak na wakacjach! :)
Opakowanie również mi się spodobało, miło się na nie patrzy. A teraz najważniejsze... Działanie!
I tu muszę powiedzieć że się zawiodłam, moje wysokopory potrzebują chyba cięższych odżywek. Wygładziła delikatnie, blasku nie dała... Jeśli chodzi o jej działanie d/s jest w tyle za garnierem aik i oleo...
Ale za to przeżyłam szok, gdy użyłam jej po raz pierwszy jaki b/s. Moje włosy wyglądały cudownie, delikatnie dociążone (nie mylić z obciążone!), błyszczące, miękkie! Nie mogłam przestać ich dotykać. Dużo lepszy efekt niż po naturiach z joanny.
Spróbujecie w ten sposób? (nie polecam niskoporom - obciążenie murowane)


Pozdrawiam
Żan

Pierwsze rozdanie

Z okazji wiosny, a jakże :D. Temat przewodni - zieleń (moja ukochana) i żółć. Mam nadzieję że Wam się spodobają nagrody :)

Oto i one: :)



1. Bingo z shea i 5 alg
2. Joanna Naturia odżywka b/s z miodem i cytryną
3. Pudry do kąpieli (owoce tropikalne, wanilia z miodem)
4. Joanna żel pod prysznic wanilia
5. dezodorant playboy play it lovely (raz psiknięty dla ocenienia zapachu)
6. Macerat z aloesu - ubytek 3 ml


Przy 100 osobach biorących udział dorzucę kolejne rzeczy :)
Jednak gdy do rozdania zgłosi się mniej niż 50 osób, rozdanie zostanie przedłużone.

Zasady:
1. Musisz być obserwatorem mojego bloga  (1 los)
2. Możesz dodać baner informujący o rozdaniu wraz z podlinkowanym odnośnikiem do paska bocznego lub notki. (+1 los )
3. Musisz napisać komentarz pod tym wpisem wg wzoru podanego poniżej
4. Napisz co mogłabym w blogu zmienić,  co ci się podoba, o czym chciałabyś u mnie przeczytać (+ 1 los)

REGULAMIN:
1. Sponsorem oraz organizatorem rozdania jestem ja czyli autorka bloga Usmiechnieteczy.blogspot.com
2. Rozdanie trawa od 22.04.2013 r. do 30.05.2013 r.
3. Wyniki ogłoszę 1 czerwca:)
4. Zwycięzca zostanie wyłoniony poprzez losowanie.
5. Po rozlosowaniu zwycięzcy piszę wiadomość na maila podanego przy zgłoszeniu i czekam max. 3 dni na odpowiedź z adresem :)
6. Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski
7. Rozdanie jest przeznaczone tylko dla osób posiadających konto na blogspocie!
8. Blogi założone tylko do rozdań nie będą brane pod uwagę.
9. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 roku Nr 4 poz. 27 z późniejszymi zmianami)


Dla ułatwienia szablonik:
Obserwuję jako:
Email:
Notka o rozdaniu NIE/TAK (link)
Blogroll NIE/TAK (link)
Banner TAK/NIE (link)
Propozycje:

Wujek google wie lepiej

Czyli krótka lista haseł po jakich trafiono w moje skromne progi ;)

ciało mężczyzny wrażliwe punkty
ekhm...

domki dla owadów
mam nadzieję że nie chodziło o moje włosy...

spirulina w zanetach
żanetach zanetach zanętach.... co za różnica? ;) oj trzeba pisać po polsku
chciałaby zobaczyć minę pana, który chciał po prostu pojechać na ryby a znalazł mojego bloga i wie że może sobie zrobić maseczkę ;)

kolory długich włosów
nie miałam pojęcia że kolory krótkich i długich włosów czymś się różnią

anwen
niestety zły adres, ale swoją drogą, chciałabym mieć takie włosy ;)

macerat z octu na włosy
takiego połączenia nie próbowałam, olej + ocet? no nie wiem czy by to zadziałało :)

maseczki ochronne theory merlin
Merlin! no jasne! To taki czarodziej był. więc kto wie? może i maseczki potrafił zrobić.

biokap 8.64
???

szampon hipp ocet
no ok, tylko po co?

babydream sukienki
czyżby rossman chciał stworzyć markę ubrań?

juglans regia shell oil
i za chorobę nie wiem o co chodzi..

olejowanie wikliny
o tym niestety nic nie wiem ;)

piękne włosy
bardzo mi miło :))



A jak tam u Was hasła dziewczyny?


Pozdrawiam
Żan

de-makijaż

Czyli o uniwersalnym płynie z ZIAJI do demakijażu - KWC

Cena: ok. 4zł / 120ml
Od producenta:

Skutecznie i delikatnie usuwa makijaż, zapobiega wysuszaniu wrażliwej skóry wokół oczu.
Nie powoduje podrażnień skóry i spojówek. Polecany również dla osób stosujących soczewki kontaktowe.
Przebadany okulistycznie, nie zawiera substancji zapachowych

Skład:

Konsystencja, zapach, opakowanie, wydajność:
Typowy płyn o konsystencji wody w prostym, niebieskim opakowaniu, które mnie niczym nie urzekło, ale też nie zniechęciło do siebie. Fajnie że jest przezroczyste dzięki czemu widać ile zostało produktu. Zapach bardzo mi się nie podoba, jest taki chemiczny. A co do wydajności to jak najbardziej na plus. Mam go już strasznie długo.

Moja opinia:
Tutaj zaczynają się małe schodki. Nie podpasywał mi ten płyn bardzo... Sam zapach zniechęca mnie do używania go. Dodatkowo nie radzi sobie z moim i tak już prostym makijażem (tusz i raz w miesiącu eyeliner)
Fajne jest w nim jedynie to że nie podrażnia moich oczu i nie uczula. No i cena jest przystępna, ale to by było na tyle.
NIE KUPIĘ PONOWNIE


Miałyście go? Co o nim myślicie?


Pozdrawiam
Żan 

Bez ACH-ów i OCH-ów

Czyli o olejkach z Green Phamacy

(przepraszam za zdjęcia z internetu ale oddałam je po połowie buteleczki i nie zrobiłam zdjęć)

Cena: ok 5 zł/ 100 ml
Od producenta: 
(ze skrzypem) Naturalny olejek łopianowy w połączeniu z naturalnym ekstraktem skrzypu polnego tworzą unikalny preparat o sprawdzonym wzmacniającym działaniu na osłabione włosy z tendencją do wypadania. Dzięki regularnemu stosowaniu olejek wyraźnie wzmacnia zniszczone włosy oraz hamuje ich wypadanie. Włosy stają się sprężyste i mocniejsze, aksamitnie gładkie, lśniące i pełne życia. Odpowiednio pielęgnowane dobrze się rozczesują i lepiej układają.

(z papryką) Naturalny olejek łopianowy w połączeniu z naturalnym ekstraktem czerwonej papryki tworzą skuteczny preparat o sprawdzonym wzmacniającym i pobudzającym działaniu na włosy. Dzięki regularnemu stosowaniu olejek wyraźnie wzmacnia osłabione włosy i stymuluje ich wzrost. Czerwona papryka pobudza mikro-cyrkulacje krwi co ułatwia przenikanie dobroczynnych składników oleju łopianowego w głąb cebulek włosowych. Włosy stają się gęstsze, mocniejsze, lśniące i pełne życia. Odpowiedni pielęgnowane dobrze się rozczesują i lepiej układają.

Skład:
(ze skrzypem) Vegetable Oil, SC-CO2-extract Arctium Lappa (burdock), Zea Mays (Com) Oil, Equisetum Arvense Extract, BHT.

(z papryką) Vegetable oil. SC-CO2 - extract Arctium Lappa (Burdock), Capsium Annuin Resih BHT

Moja opinia:
I tu od razu powiem że te olejki nie zrobiły nic z tego co obiecał producent... Ten ze skrzypem nie zlikwidował wypadania a ten z papryką nie pobudził włosów do wzrostu. Żaden z nich nie sprawił że włosy stały się mocniejsze. Równie dobrze mogłam nic nie wcierać w skórę głowy.
Na początku więc próbowałam wykorzystać je do olejowania, ale też obyło się bez zachwytów... Puściła więc je w świat i mam nadzieję że dobrze służą.


Miałyście? Jak u was się sprawdziły?

Pozdrwiam
Żan

zmiana barw :)

Nie pamiętam czy na blogu marudziłam, ale miałam dość swoich rudawych włosów (bardzo nie twarzowy kolor dla mnie). Już od jakiegoś czasu zbierałam się żeby je pomalować, ale czekałam na wiosnę, więc skoro już przyszła...
Oto ja PRZED:

A tu już PO:


 (moje włosy to kameleony jedne, za każdym razem na zdjęciach wyglądają inaczej i jakbym miała parę kolorów na głowie)


A czym malowałam?
kolor: palona kawa


Recenzję tej farby napiszę, jak już będę pewna ile kolor wytrzymał :)

Na razie mogę powiedzieć że jestem zadowolona bo włosy nie są przesuszone :)
podoba wam się efekt?

Pozdrawiam
Żan

Szampon Hipp


Cena: ok 9/10 zł za 200 ml

Co pisze producent? 
Szampon HiPP Babysanft z ekologicznym wyciągiem z migdałów BIO delikatnie myje włosy niemowlęcia, nie podrażniając oczu. Jest idealny także dla dorosłych – do pielęgnacji cienkich i delikatnych włosów oraz wrażliwej skóry głowy.

Skład:
 Aqua, Sorbitol, Cocamidopropyl Hydroxysultaine, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Sodium Chloride, Prunus Amygdalus Dulcis Seed Extract, Glycerin, Citric Acid, p-Anisic Acid, Lactic Acid, Parfum

Konsystencja, zapach, opakowanie, wydajność:
konsystencja w porządku, żelowa, nie leje się przez ręce.
zapach dziecięcy, jednak mniej intensywny od babydream, nie utrzymuje się na włosach
opakowanie jest wg mnie ładniutkie, zgrabne, szkoda że nie przezroczyste żeby było widać ile zostało
wydajność w porządku, wystarczył mi na dwa półtora miesiąca codziennego stosowania (myje metodą kubeczkową)

Moja opinia: 
Jest to na razie jeden z moich ulubionych szamponów. Jest delikatny dzięki czemu mogę stosować go codziennie,nie podrażnia mi skóry głowy, radzi sobie ze zmywaniem oleju. Bardzo ładnie się pieni.
Nie plącze mi włosów co jest wielkim plusem :)



Miałyście? co o nim sądzicie? 

Pozytywnie zaskoczona przez biedronkę!

Jak pewnie większość z Was skusiłam się na maseczki do twarzy sprzedawane w biedronce. Kupiłam oczyszczającą i przeciwzmarszczkową.
Oto i one:
 (jak widać zużyte już do połowy :))

Cena: 4zł
Skład: (odżywczej) kaolin clay, aqua, montana flowe extract, chamomilla recutita flower extract, hydrolyzed silk, mentha piperita oil, dehydroacetic acid
(przeciwzmarszczkowej) kaolin clay, aqua, aloae barbadensis extract, soluble collagen, hydrolyzed elastin, hammelis virginiana bark extact, citrus aurantium dulcis oil, dehydroacetic acid

Jak widać składy są naprawdę bardzo ładne :)

Moja opinia:
Używałam oczyszczającej i muszę przyznać że pokochałam od pierwszego użycia. Twarz była cudownie wygładzona, oczyszczona, wyrównany został koloryt, skóra delikatnie napięta... Byłam bardzo zaskoczona. że mogę uzyskać taki efekt (lepszy niż po spirulinie!) i do tego jeszcze bardzo ładnie pachnie, tak odświeżająco (olejek miętowy w składzie).
Mama używałam przeciwzmarszczkowej i ona również była bardzo zadowolona. Jej skóra ładnie się napięła, została oczyszczona, nawilżona i jednocześnie nie podrażniona (trudno o taki efekt na mamy twarzy)

Krótko mówiąc POLECAM
ja lecę zaraz po następne saszetki :)

A Wy co o nich myślicie?


Pozdrawiam
Żan

Haul z ostatnich tygodniu

Czyli o paru drobiazgach które wpadły do mojego kuferka z kosmetykami :) i nie tylko!


Po kolei:
przesyłka z próbkami od firmy BioNike
zakupy w naturze i biedronce: szampon kokosowy Dulgon, masażer do skalpu i maseczki do twarzy
najświeższa wymianka (prawie cała moja wishlista! - coś wspaniałego!)
butki na wiosnę za całe 38 zł już z przesyłką! uwielbiam je :)


A u was jak tam?
Coś wam się spodobało a może coś już miałyście?
Ja mogę już powiedzieć że kocham ten masażer! :)


Pozdrawiam
Żan

Akcja u Anwen

Postanowiłam wreszcie wziąć udział w jakiejś akcji i stwierdziłam że Dokarmiamy włosy na wiosnę to jest to czego moim potrzeba :)

(banner - link do akcji)

Ja będę piła/jadła siemię lniane.
Dzięki niedawnemu obcięciu włosów będę mogła zaobserwować jego działanie na przyrost.
Już nie mogę się doczekać wyników :)

A Wy bierzecie udział?

Pozdrawiam
Żan

zabawa w loki

Ponieważ moje włosy nie są proste i to jest fakt, postanowiłam zacząć swoją zabawę ze stylizacją i postarać się o loki.
Długo z tym zwlekałam, jakoś nie mogłam się przekonać, myślałam że nie dam rady, wszystkie opisy wydawały mi się skomplikowane, ale jednak w końcu się przemogłam. Główną przyczyną było to że po fryzurze na opaskę moje włosy zwijały się we wspaniałe loczki. Więc moja ciekawość zwyciężyła, poza ty czuję się pewniej w loczkach (no i wydaje się że moich włosków jest więcej)

Oto i moje loczki:
bez flesza

z fleszem



A co robiłam?
Po pierwsze płukankę z siemienia (uwielbiam ją, nie dość że nawilża moje włoski to jeszcze pomaga mi w ich skręceniu!)
po drugie pianka nivei  TA, a teraz już znana wszystkim pianka isany (z panią prostowłosą) (nadal do dostania w niektórych rossmanach)
po trzecie żel artiste zielony - KWC

Po umyciu zrobiłam płukankę, nałożyłam piankę i zawinęłam wg przepisu kascysko - klik
pochodziłam tak trochę, potem zdjęłam ten turban, roztrzepałam trochę włosy układając je ( żeby grzywka była na właściwym miejscu) i powgniatałam trochę żelu (a właściwie dużo xD)
gdy wyschły poodgniatałam sucharki (których po tym żelu prawie nie  mam)

Na co dzień rezygnuje z płukanki, mimo to włosy się trzymają (jednak z żelem lnianym są dużo bardziej lśniące)



Uczę się również układać je z suszarką (tu mam problem), wiem już że nie mogę machać suszarką, ale wychodzą mi wtedy gorsze, bardziej proste i wyglądam tak troszeczkę jakby mnie piorun strzelił.



Może macie dla mnie jakieś rady? :)

Pozdrawiam
Żan




Powrót do kozieradki


Wspominałam Wam ostatnio, że mój eksperyment z maceratem czosnkowym nie wypalił przez wzmożone wypadanie (przyrost poprawił jedynie), więc w tym miesiącu wracam do kozieradki by to ustabilizować. Dodatkowo bardzo lubię czuć tą świeżość na głowie po nałożeniu jej :)

Jednak nadal walczę o przyrost, więc wykręciłam kolejny macerat. Tym razem kawowy
3 łyżeczki kawy zalałam podgrzanym olejem rzepakowym i odstawiłam w ciemne miejsce
będzie w sam raz po kuracji z kozieradką :)
Gdy będzie gotowy odcedzę go, dodam trochę aloesu i pantenolu dla lepszego wnikania składników (a może nawet dodam szczyptę kofeiny farmaceutycznej z zsk?)


Mam nadzieję, że ten eksperyment powiedzie się lepiej!

Próbowałyście?

Pozdrawiam
Żan

Poświąteczne SPA :)

Czyli jak odpocząć po odpoczynku świątecznym :)


Jak wiadomo świąteczne siedzenie przy stole potrafi nieźle zmęczyć ;), a więc uważam że zasłużyłam na maleńkie domowe SPA.

Zaczęłam od włosów (jak zawsze na pierwszym miejscu)
Pamiętacie jak pisałam wam jak dobrze działa na mnie psikacz z miodu? (TUTAJ macie ten wpis), dawno go nie robiłam, a nawilżenie się zawsze przyda. Tym razem postawiłam na mieszankę z oliwką hipp i garnierem fruit passion, a także dodałam trochę maceratu aloesowego i gliceryny.
Potrzymałam to jakieś 4 godziny, umyłam hippem i nałożyłam wielką mieszankę wszystkiego co mam
(jak szaleć to szaleć). Uwaga, oto co zmieszałam:
olej lniany, olej konopny, olej łopianowy (z GP), isanę z granatem, isanę kakaową, oliwkę hipp, bingo z shea, bingo mleczną, ostatnią łyżeczkę bingo z ghassoul, kallosa latte, 3 krople keratyny, spirulinę, all in on, pantenol, aloes, mleczko pszczele i kwas hialuronowy
:))
zmyłam to po godzinie

Twarz
umyłam wspomnianym już przeze mnie kremem z avonu (KLIK)
i nałożyłam maseczkę błotną z minerałami z morza martwego również z Avonu (KWC)
spłukałam po 10 min, wysmarowałam twarz własnoręcznie zrobionym serum z ekstraktem z mandarynki, a potem olejem konopnym (chyba moja twarz go lubi - w fazie testów)

Dłonie
niestety tak jak już wam wspominałam muszę panokcie mieć króciutkie, więc ładnie je opiłowałam, zrobiłam piling skórek i posmarowałam odżywką firmy Biogena

gdy paznokcie wyschły wysmarowałam ręce isaną kakaową i nałożyłam rękawiczki pielęgnacyjne


EFEKTY :)
Skóra twarzy cudownie wygładzona, nawilżona, idealnie napięta...
Dłonie wreszcie zregenerowane po przedświątecznych porządkach i zmywaniu naczyń.
Włosy jak marzenie! Chyba potrzebowały tak intensywnego zabiegu :)



Pewnie część z Was dziwi się, że nic nie wspomniałam o ciele, ale kąpiele urządzam sobie dość często a pilinguje się i smaruje balsamem codziennie, więc nie zakwalifikowałam tych zabiegów do spa :).


 Lubicie czasem zrobić sobie takie domowe SPA?


Pozdrawiam
Żan

Denko luty - marzec

Denko dwumiesięczne i dosyć spore :) chociaż zdjęcia nie oddają ilości zużytych rzeczy.. Dlaczego? A pamiętacie moje wymianki? Także w tym miesiącu zużyłam dodatkowo wszystkie przysłane próbki :)
Dla przypomnienia: (obrazek to link do wpisu)


+ całościowe produkty:


A teraz po kolei :)
Do ciała:
1. Apart, Hipoalergiczny płyn do kąpieli, Figa i Irys 
z tą ogromną butlą (750 ml) męczyłam się strasznie długo... 
i naprawdę miałam go już dość, ale nie przez dzialanie ale przez zapach, jest taki nijaki i wkurzający, ja dużo bardziej wolę świerze, bardziej intensywne zapachy...
jednak płyn jest wart uwagi, ładnie się pieni, nie podrażnia, nie wysusza, jest naprawdę wydajny
ja używałam do kąpieli i pod prysznic, ponieważ konsystencja jest bardziej mieszanka mleczka i żelu :)
2. Kule do kąpieli - moja recenzja
3. Pudry do kąpieli
dają ładną pianę i ładnie pachną, spodobały mi się, żałuje jednak że zapach nie utrzymuje się dłużej
4. Perfecta, czekoladowe masło do ciała - KWC
- moja recenzja
5. Próbka balsamu do ciała, Neutrogena - KWC - miałam tylko próbkę, ale mogę powiedzieć że się z nim nie polubiłam, bardzo długo się wchłaniał, nie spodobał mi się zapach i na dodatek swędziły mnie po posmarowaniu nim nogi...



Do twarzy:
1. Avon, Nawilżająca emulsja do mycia twarzy - KWC
używałam go w ramach zużywania kosmetyków na składowanych przez siostrę...
i nie byłam z niego zadowolona, wbrew nazwie przesuszył bardzo moja twarz zamiast nawilzyć
2. Lirene, Maseczki : przeciwzmarszczkowa i nawilżająca (KWC)
nie zrobiły właściwie nic, nie kupię ponownie

3. Lirene, Peeling enzymatyczny - KWC
nie zrobił nic :/

4. Accos, żel przeciwtrądzikowy - KWC
jestem z niego bardzo zadowolona, nie mam skłonności do trądziku, ale ponieważ zima się przeciąga, na plecach wyskakuje mi sporo niespodzianek a ten żel poradził sobie świetnie, muszę znaleźć pełnowymiarowe opakowanie
a dodatkowo naprawdę super pachnie! jestem nim zachwycona!

5. Dla piekna, krem rokitnikowy na noc - KWC
niestety mnie zapchał a co za tym idzie wyskoczyło mi trochę niespodzianek :(
6. Bebeuty, płyn micelarny 
największy hit bloggerek w ostatnim czasie i uważam że słusznie! nie podrażnia, nie wysusza, odświeża, ładnie zmywa makijaż, ładnie pachnie i mało kosztuje  
7. Wibo, Pogrubiający tusz do rzęs - KWC
jak do tej pory mój ulubiony tusz do rzęs :)


Do włosów:
1. BingoSpa, Maska do włosów z glinką ghassoul - KWC, moja recenzja
Jeśli chodzi o ta maskę naprawdę nie rozumiem dlaczego ma tak słabe recenzje na KWC, jak dla mnie jest genialna! :)
2. Forte Sweden, Romantic Professional Anti - Age, Maska do włosów z jedwabiem - KWC 
nie będę się o niej rozpisywać dlatego, że nie dodab nic więcej poza tym co możecie przeczytać TUTAJ
(jak dla mnie to najlepsza recenzja tej maski)
3. Alterra, Olejek migdał i papaja - KWC, moja recenzja


Wydaję się że mało zużyłam do włosów prawda? ;)
dlatego trzeba pamiętać o tych wszystkich pojemniczkach z pierwszego zdjęcia ( a tam i tak nie ma wszystkich cudów z wymian) ;)



Co ja teraz zrobię z taką ilością wolnego miejsca? xD

Trochę lżej na głowie + macerat czosnkowy


W Wielki Piątek postanowiłam podciąć moje biedne końce, które wiele przeszły, a ponieważ na razie schodzę z cieniowania postawiłam na najprostsze cieńcie (wykonał je mój tż :*)


Nie żałuje, walczę o zdrowie włosy a nie tylko długie :)
Dodatkowo końce są teraz mięciutkie! :)


A co do maceratu...
po dwóch tygodniach stosowania muszę przerwać testy bo lecą mi włosy...
Przyśpieszyły z porostem, niestety ponieważ pojawiło się wypadanie nie mogę podać dokładnych danych...
Za to powiem wam, że ten zapach zabija, serio. Lubię czosnek, ale teraz na długo mam go dość ;)
Jeśli mimo wszystko chcecie spróbować tego na sobie TUTAJ macie przepis :)


Pozdawiam
Żan