Filmowy wieczór z Żan - seriale

Hej!
Poprzedni mój post został miło przez Was przyjęty więc postanowiłam kontynuować filmową serię, nim jednak do niej wrócę chcę Wam pokazać kilka seriali, które aktualnie też pochłaniają mój czas ;)
Tak jak uprzednio, plakaty są linkami do filmwebu :)

Once upon a time/Dawno, dawno temu
http://www.filmweb.pl/serial/Dawno+dawno+temu-2011-603904

Bajki w zupełnie innym wydaniu.
Jako, że je kocham  i pewnie nigdy mi się to nie znudzą, ta pozycja od kiedy przez przypadek odkryłam ją w telewizji, stała się dla mnie obowiązkowa. Każdy z nas zna te historie, jednak zawsze kończą się szczęśliwie - a co potem? Ten serial pokazuje, że wcale nie musi być tak cudownie. Zaskakujące połączenia, klątwa, zagadki, świetna obsada (mnie osobiści razi tylko postać Śnieżki). Ogląda się z zapartym tchem, dobro walczy ze złem, ale w realnym świecie nic nie jest takie oczywiste jak to było w świecie baśni. Jest ciekawie, nawet bardzo!

Black box - wycofany
http://www.filmweb.pl/serial/Black+Box-2014-695304

Ten serial zaciekawił mnie swoim tematem, wybitny lekarz z chorobą psychiczną - zamysł na prawdę dobry. Każdy odcinek okazywał się lepszy, chociaż szkoda, że nie było tu więcej odwzorowań do rzeczywistości ;) Oglądałam z przyjemnością, widać było, że akcja się rozkręca jednak zdecydowano, że sezon skończy się na pierwszym sezonie, szkoda bardzo...
Kto lubił Housa i dr Black by się spodobała.

Outlander

Ten serial zauroczył mnie swoimi zdjęciami - boska przyroda Szkocji! Oglądam i się zachwycam, utwierdzam się w przekonaniu, że kiedyś muszę to wszystko zobaczyć na własne oczy... Natomiast sam serial jest w porządku, mamy tu przeniesienie w czasie, sporo romansu, trochę przewidywalną akcję, ale ogląda się to bardzo miło, zwłaszcza, że jest paru przystojniaków ;))
W związku z przeniesieniem w czasie znajdziemy też tu sporo zabawnych sytuacji. Nie jest to wybitny serial, ale dobry, miło przy nim spędza się czas :).

Younger
http://www.filmweb.pl/serial/Younger-2015-713933

Ten serial pochłonął mnie niedawno. Bardzo lubię główną aktorkę -  Sutton Foster, chociaż wiem, ze nie wszystkim ona pasuje. Mnie jej mimika bawi, seriale z nią przyjemnie mi się ogląda, postacie które gra wydają mi się wiarygodne :).
Tutaj mamy historię kobiety, która jest w separacji, chce znów pracować, jednak nikt nie chce jej przyjąć ze względu na jej wiek. Przez przypadek okazuje się, że innym wydaje się dużo młodsza niż jest w rzeczywistości, z pomocą przyjaciółki zmienia swoją garderobę i fryzurę i podaje się za 26 latkę ;) I wiecie co? Jest na prawdę śmiesznie!

Lucyfer
http://www.filmweb.pl/serial/Lucyfer-2015-742520#

Obejrzałam pilota i od razu chciałam więcej! Lucyfer, diabeł, znudził się piekłem i wybrał się na wakacje, otworzył klub nocny w LA i bawi się wkurzając swojego anielskiego braciszka. Dużo zabawnych sytuacji, poszukiwania człowieczeństwa, świetna postać Lucyfera. Pasuje mi bardzo to poczucie humoru, ciekawa jestem co dalej się wydarzy i mam ogromną nadzieję, ze na jednym sezonie się nie skończy... Ten serial ze wszystkich przedstawionych najbardziej mi się obecnie podoba, mam nadzieję, że z kolejnymi odcinkami nic się nie zmieni ;)

Znacie, któryś z moich typów?

Orientana - ajurwedyjska odżywka do włosów

Hej, hej! :)
Jak Wasz weekend? Ja zrobiłam swój plan na sobotę, a dziś będę się lenić! Miał być wyjazd do Zamościa, ale pogoda jest nieprzewidywalna, więc sobie darowaliśmy, poczekamy, aż będzie ładniej :)

3 tygodnie temu do testów otrzymałam odżywkę Orientana. Bardzo mnie ciekawiła, a w tym okresie można było ją dostać do zakupu henny za 1 zł jeśli dobrze pamiętam, Kosodrzewina zdaje się skorzystała z tej akcji :).
Odżywka ta sprawiła, że przerwałam swój odzywkowy post włosowy ;) Wcześniej przez 2 tygodnie jechałam tylko na szamponie i ewentualnie płukance octowej... Włosy miały się dobrze, szampon Biolaven dawał radę, a więc nie komplikowałam sobie sprawy. Wiem jednak, że na dłuższą metę nie zdałoby to egzaminu bo moje włosy lubią bogata pielęgnację.

Wracając jednak do tematu odżywki ajurwedyjskiej, oto ona:

Styl etykiet taki jak we wszystkich produktach tej marki. Ja go lubię, nie jest przesadzony, a jednocześnie jest kolorowo ;) Bez problemu możemy się też dowiedzieć wszystkiego co nas interesuje o produkcie z opakowania.

Odżywka zabezpieczona była dodatkowym pozłotkiem, by go usunąć trzeba  odkręcić korek. Fajna sprawa, zwłaszcza, że produkty Orientany można dostać w drogeriach Natura, mamy pewność, że nikt przed nami produktu nie otwierał.


Odżywka zyskała moją przychylność od pierwszego powąchania - orzeźwiająca trawa cytrynową z nutą imbiru! Uwielbiam! Zwłaszcza, że zapach zostaje na włosach, nawet po następnym myciu można go wyczuć. Nie jest przytłaczający, ale daje mocne uczucie świeżości. Poza tym muszę Wam coś zdradzić - uwielbiam, wprost UWIELBIAM pachnące włosy! Daje mi to moc pewności siebie.

Odżywka ma idealną konsystencję. Nie jest za rzadka ani za gęsta. Bez problemu wydobywa się ją z opakowania, ale nie spływa z dłoni ani z włosów. Moje włosy wręcz ją spijają. Jest bardzo lekka, nie obciąża, nawet stosowana w okolicę skalpu.


Co jednak daje jej używanie?
Nie ma na pewno problemu z rozczesywaniem włosów. Oprócz tego doskonale wygładza i nabłyszcza. Włosy są miękkie i odżywione. Odkąd jej używam dużo lepiej się też układają. Kto śledzi mnie na instagramie ten dostrzegł, że ostatnio bardzo chwalę swoje włosy. To wszystko dzięki niej!

Skład:Aqua, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glycerin, Stearyl Alcohol, Simmondsia Chinesis Oil, Aquaxyl, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Cetyl Alcohol, Glycyrrhiza Glabra Root Extract Hydrogenated Vegetable Oil, Centella Asiatica Extract, Citrus Medica Limonum Fruit Powder, Acacia Concinna Fruit Powder, Tocopherol, Sodium PCA, Polyquaternium 10, Cymbopogon Schoenanthus Oil, Zingiber Officinale Oil, Cetrimonium Chloride, Trachyspermum Ammi Flower Extract, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.


Jak już wspominałam można dostać ją w Naturze, lub kupić przez internet - KLIK. Za 210 ml trzeba zapłacić 34 zł. Ja teraz mam ochotę na szampon do kompletu ;)

Znacie produkty tej marki? Wiecie, że to polska marka? Do mnie to zawsze przemawia, lubię kupować polskie produkty :)

Nubian Heritage - mydło kokosowo - papajowe

Hej Kochani!
Zauważyłam u siebie pewną zależność. Na oceniane przeze mnie mydła bardzo wpływa fakt, co używałam wcześniej... Jeśli miałam do czynienia ze słabym mydłem, to następne mimo, że może być tylko troszkę lepsze wypada znacznie lepiej ogólnie. I o ile nie zrobi mi krzywdy, pozostawia po sobie dużo lepsze wrażenie. Tak samo jest też w odwrotną stronę, jeśli miałam cudowne, pachnące, nie wysuszające mydło to następne, które będę używać, mimo że działające bardzo dobrze, lecz np nie posiadające zapachu w moich odczuciach wypadnie słabiej - bo będę tęsknić za pięknym zapachem poprzedniego mydła podczas kąpieli.
Tak to wygląda, ale uwierzcie mi, staram się jak mogę by do każdego produktu podejść jak najbardziej obiektywnie (o ile jest to w ogóle możliwe w recenzjach kosmetyków ;)). Dlatego też zawsze musi minąć dużo czasu od początku używania produktu zanim napiszę o nim na blogu.

Tyle słowem wstępu, dziś chcę Wam opowiedzieć o mydle marki Nubian Heritage - kokos i papaja.
Pisałam już o jego oliwkowym i czekoladowym bracie. To wypadło jak na razie najlepiej :) Mimo, że na początku nie przyciągnęło mnie do siebie i wolałam zapach jego oliwkowego brata i to od niego zaczęłam pierwsze testy.


Tym razem zarówno mydło jak i opakowanie jest białe. Prostota formy, znów duża waga kostki: 141g i niska cena. Na uwagę zasługuje też fakt, że mimo swojej wielkości mydło to dobrze leży w dłoni i nie ucieka. Oprócz tego naturalny skład, śliczne logi, które wytłoczone jest również na mydełku. Całość robi przyjemne wrażenie. Biel tej kostki w porównaniu z gdzieniegdzie prześwitującymi sama w sumie nie wiem czym... Wygląda to na włókna papai i jest na całej 'głębokości' mydła. Nadają mydłu uroku, a w użyciu są prawie niewyczuwalne.


Niewątpliwie zachwyca też zapach, chociaż na początku mnie nie oczarował, pod prysznicem zyskuje jednak więcej niż na sucho! Cudny, słodki, mleczny kokos! Mój nos papai nie wychwytuje, jednak osobiście mi to jakoś nie przeszkadza :) Kąpiel z tym mydłem to jak wycieczka na rajską wyspę! Boskie uczucie!

A jak dodać do tego jeszcze boską, otulającą, mleczno białą pianę - raj na ziemi :)


Mydło to zostawia skórę oczyszczoną i niezwykle miękką. Już dawno nie czułam takiego odżywienia po kąpieli. Zauważyłam że czas w którym biorę prysznic uległ powiększeniu odkąd stosuję tą kostkę - po prostu ciężko się z nią rozstać!

Nubianki wszystkie zasługują też na pochwałę co do wydajności - mam ją i mam i cieszy mnie ona bardzo! Poza tym nie rozpada się, nie rozmięka, trzyma fason do końca, to lubię.

Piękny skład:

Co myślicie o tych mydełkach?

Szampon od Biolaven

Hej!
Wreszcie przyszła pora na recenzje szamponu do włosów od Biolaven! Używam go od jakiegoś czasu i muszę Wam powiedzieć, że ni jest idealny, ale ma bardzo dużo plusów.

A oto on:

Szata graficzna typowa dla całej serii - prosto, ładnie, bardzo mi się podoba.
Zapach - jak dla mnie góruje lawenda, gdzieś tam w tle czuć słodycz winogron, nie pozostaje on jednak na włosach, znika zaraz po spłukaniu piany z głowy. Komu jednak zapach lawendy nie odpowiada, będzie się męczył...


Sporym minusem tego produktu jest jego konsystencja - mocno, mocno wodnista... A więc ucieka z dłoni, przelewa się przez palce. Najlepiej wylewać szampon bezpośrednio na włosy, wtedy trudniej o zmarnowanie produktu. A i tak idzie go sporo, bo pieni się tak sobie, mogłoby być lepiej, jednak jakoś bardzo na to nie narzekam.

I to w sumie tyle jeśli chodzi o minusy, przynajmniej z mojej strony :).


Szampon ten cudownie działa na moją skórę głowy. Już dawno nie była tak ukojona, odświeżona, zadowolona. Nic nie swędzi, nic nie boli, włosy nie wypadają, są dłużej świeże. No uwielbiam go!
Poza tym włosy po nim są jakby sztywniejsze, ale nie plączą się. Nie używałam po nim odżywki przez dłużysz czas i wiecie co? Świetnie dawał radę! Włosy były lśniące (może być to zasługą henny), posłuszne (nawet bez odżywki to niezły szok) i odbite od nasady.

Moja skóra głowy go po prostu pokochała a włosy na długości nie mają nic przeciwko tej miłości, czego chcieć więcej? ;) No dobra  wiem, lepszej konsystencji, ale tak poza tym to już niczego. Zwłaszcza, że mogę go kupić stacjonarnie w Auchan.

Skład:

Jak go skończę to zacznę testować jego brata z Sylveco dla dzieci. Spróbuje do tamtej wersji dodać olejek lawendowy i sprawdzić czy to dzięki niemu moja skóra głowy jest tak zadowolona :)

Znacie ten szampon?

Filmowy wieczór z Żan

Hej!
Bardzo lubię czytać u Was filmowe posty, postanowiłam i u siebie wdrożyć taką serię - co Wy na to?
Jako, że dzisiaj rozpoczynam zabawę z takimi wpisami postanowiłam zacząć od tych produkcji, które widziałam nie tylko w ostatnim czasie, ale przez ostatni rok... Wybrałam te, co najbardziej wpadły mi w pamięć, z różnych powodów... ;)

A i jeszcze jedno - każdy plakat filmowy to link do filmu na filmwebie :)

To zaczynamy!
http://www.filmweb.pl/film/Nienawistna+%C3%B3semka-2015-714192
Film, który wzbudził wiele kontrowersji. Jednym się spodobał, drugi stwierdzili, że to klapa. Mi się spodobał i to bardzo, zleciał mi szybko, nie nudziłam się ;) Czułam się jakbym oglądała spektakl, jakbym zamiast kina poszła do teatru... Sama też starałam się rozwiązać łamigłówkę, kto jest kim. Wszystko to razem sprawiło, że nie żałuję ani chwili spędzonej na tym seansie.
Niektórzy twierdzą, że ten film niczym nie przypomina typowych produkcji Tarantino, ja tam uważam, że on aż jest przesiąknięty NIM. Chociaż nie pojawił się w żadnej scenie, jak to miał w zwyczaju do tej pory.
Jeśli chcecie pójść na ten film musicie wiedzieć jedno - dużo gadania, mało akcji. Ja rozumiem ten zamysł i on mi tu pasuje, a JenniferJason Leight była po prostu genialna!


http://www.filmweb.pl/film/Sierota-2009-467339
A teraz pora na film, który mnie zaskoczył. Czego jak czego, ale takiego zakończenia się nie spodziewałam! Bardziej myślałam, ze to jakieś opętanie czy coś ;) Nie chcę Wam zdradzać za wiele, ale mogę powiedzieć, ze po seansie spędziłam masę czasu w sieci szukając informacji.
Oczywiście nie jest to film bez wad - no bo ta procedura adopcyjna jest mocno dziwna i nieprawdopodobna, wszystko w normalnym świecie jest raz, że dłuższe, dwa, dokładniejsze. Nie ma mowy o tylu niedomówieniach.
Film jednak jest wciągający i warto obejrzeć go do końca.

http://www.filmweb.pl/Podziemny.Krag
Podziemny krąg to jeden z tych filmów, które ogląda się z zapartym tchem. Nie jest wybitny, co to, to nie, ale napięcie trzyma. I tak jak ktoś kiedyś powiedział: 'chce się go jak najszybciej zapomnieć, by móc obejrzeć go drugi raz'. Te słowa idealnie go opisują. I znowu, tak jak we wcześniejszym pokazanym przeze mnie filmie mamy element zaskoczenia. Po seansie sceny z filmu długo pozostają w pamięci i człowiek się zastanawia kiedy zaczynało mu coś nie grać (a znając zakończenie jest o wiele łatwiej to sobie uświadomić ;)).
Poza tym jest temat mydła w dbaniu o urodę, no każda blogerka kosmetyczna powinna go obejrzeć xd.
No i jeszcze jedno: Brad Pitt mi się bardzo podobał w tym filmie ;)

http://www.filmweb.pl/film/Tajemnice+lasu-2014-676339
A teraz coś zupełnie z innej bajki! Kto nie lubi musiciali niech nawet nie czyta. Kto nie lubi bajek też nich sobie daruje. Bo ten film łączy to wszystko w jedno. I dlatego chciałam bardzo go zobaczyć. Historia jest niby znana, ale jakby inna. Wszystkie bajki, które każdy z nas kojarzy z dzieciństwa łączą się tu w całość, odmienną i taką samą jednocześnie. Musical trzyma w napięciu, nie jest głupią bajeczką, zawiera w sobie ciekawy morał dotyczący marzeń i pokazujący, że trzeba być odpowiedzialnym za własne czyny. Nie można też nie wspomnieć o świetnej obsadzie.
Jednak żeby nie było za słodko - przyznać muszę, że czasami się dłużył, niektóre sceny były niepotrzebnie przeciągane.

http://www.filmweb.pl/film/Praktykant-2015-704026
Wiele osób pisze teraz o tym filmie to i ja dodam parę słów od siebie. Po pierwsze - DENIRO, on nigdy nie zawodzi, nie ważne z jakim gatunkiem mamy do czynienia. Po drugie film pokazuje, jak trudno odnaleźć się starszym ludziom na emeryturze, nie jest to odpoczynek jak wyobrażają sobie młodzi, lecz czas, który ciągnie się w nieskończoność i w którym brakuje bodźców do działania.
Mimo, że film bazuje na poważnym problemie bawi niesamowicie. Po jego obejrzeniu człowiekowi jest przyjemnie, miło, ciepło na sercu. Film ten pokazuje też, jak bardzo zmieniło się społeczeństwo i normy zachowania mężczyzn i kobiet wobec siebie w ostatnich czasach. Takie zestawienie pokoleń prowadzi do wielu śmiesznych sytuacji ;).
Nie jest to arcydzieło, ale zdecydowanie warto obejrzeć, nie będziecie żałować :)

http://www.filmweb.pl/film/M%C3%B3j+rower-2012-630833
I na zakończenie coś z polskiego podwórka. Film pokazujący trzy pokolenia mężczyzn i obrazujący jak wiele bywa niedopowiedzeń i nierozwiązanych spraw w rodzinie. Pokazuje też jak trudno facetom przyznać się do miłości i do własnych błędów. Film w swojej prostocie ujmuje, mnie osobiście, świetną grą aktorską i prawdą jaka się z niego wydobywa. Człowiek oglądając go ma wrażenie, że ta historia dotyczy albo jego rodziny, albo bliskich znajomych. Film o życiu i właśnie dlatego warto go obejrzeć i pozwolić sobie na chwilę refleksji po...
No i wreszcie jest to film polski, który ani nie dotyczy Żydów, anie nie jest głupkowatą komedią, anie nie gra tu Karolak (jeeeju, jak ja go nie lubię!).


Znacie coś z mojego zestawienie? Macie ochotę bym pisała tego typu posty co jakiś czas?

Nowości!

Hej, hej!
Dziś będę się chwalić! A co, dawno nic nowego Wam nie pokazywałam :) A ostatnio los się do mnie uśmiechną i zrobiłam małe zakupy, więc wreszcie mam co Wam pokazywać!

Na początek - wygrana u Kosodrzewiny. Wreszcie mam okazję lepiej przyjrzeć się marce Pat&Rub! Bardzo mnie to cieszy :)


Potem małe zakupy na IWOS - jak widzicie ostro wzięłam się za poszukiwania naturalnego deo:


I na koniec wygrana u Anuli i wykorzystany od razu rabat na zakup dezodorantu Theo od Douces Angevines. Zobaczcie jak pięknie zapakowana była przesyłka:


A i jeszcze przesyłka od Ani z odlewkami! Zbieram materiał na nowy post z serii Mini recenzje :)

Coś Was zainteresowało?

Zwalczam mity - fizjoterapia to masaż

Hej!
Dziś chcę poruszyć temat, który od dawna mnie załamuje. Mnie i moich znajomych z fizjoterapii, wszystkich...
Chodzi o pierwsze skojarzenie ludzi dotyczące fizjoterapii, a mianowicie - masaż. Tak mój zawód kojarzy się większości. A nie ma nic bardziej mylnego i chcę wreszcie to wyjaśnić, chociaż garstce moich czytelników. Dzięki temu wpisowi będzie Wam łatwiej zrozumieć co robię i co chcę dalej robić w życiu. Mam nadzieję, że przeczytacie całość :)

Zacznę od najważniejszego, czyli wyjaśnienia czym jest fizjoterapia.  Wg definicji na wikipedii:
Fizjoterapia (ang. physical therapy, physiotherapy, PT) jest pojęciem nierozerwalnie związanym z "rehabilitacją medyczną". Przez fizjoterapię rozumie się zespół metod leczniczych wykorzystujących zjawisko reaktywności organizmu na bodźce. Specjalistami z zakresu stosowania fizjoterapii są fizjoterapeuci.
Rozróżnia się następujące działy fizjoterapii:

  • balneoterapię
  • klimatoterapię
  • hydroterapię
  • kinezyterapię
  • terapię manualną
  • masaż leczniczy
  • ergoterapię
  • fizykoterapię.
Celem fizjoterapii jest zapobieganie postępowi i nawrotom choroby, usuwanie różnych dolegliwości i przywracanie sprawności fizycznej.

Jak widzicie masaż jest tylko częścią fizjoterapii, malutką częścią szczerze mówiąc... Jednak to on się właśnie najbardziej kojarzy z moim zawodem. Mało który fizjoterapeuta zajmuje się masażem, w większości zajmują się nim głównie technicy masażu.

Czym więc zajmuję się fizjoterapeuta?
Zaczynając od początku, czyli narodzin - fizjoterapeuci wspierają prawidłowy rozwój dziecka poprzez odpowiednio dobraną terapię... Mowa nie tylko o dzieciach z różnymi chorobami, wadami, schorzeniami, ale także o wcześniakach, którym trzeba pomóc w odpowiednim rozwoju (muszą one gonić swoich rówieśników urodzonych o czasie).
Poprzez odpowiednią terapię, a jest ich cała masa, fizjoterapeuci biorą udział w procesie rehabilitacyjnym dziecka. To my między innymi odpowiadamy za ćwiczenia przy wadach postawy, autyzmie, MPDZ i wielu, wielu innych chorobach dzieci.

Gdzie jeszcze można nas spotkać?
Na oddziałach neurologicznych: to dzięki naszej pracy pacjenci po udarach stają na nogi... Jednak nie tylko przy tym schorzeniu pracujemy, praktycznie każda choroba neurologiczna połączona jest z rehabilitacją i my za to odpowiadamy. Szkolimy się w różnych metodach pracy, kształcimy cały czas, wykorzystujemy swoje ciało do pracy z chorymi, wykorzystujemy przyrządy gimnastyczne...

Fizjoterapia to otwarty i chętny do pracy umysł.

To tyle? Nie, nie, nie! Ja się dopiero rozkręcam!
Ortopedia: po złamaniach, skręceniach, endoprotezach itd to my odpowiadamy za to by mięśnie się nie przykurczyły, nie osłabiły, by nadal została zachowana funkcja, by nauczyć pacjenta co robić a czego nie robić, jak chodzić o kulach, o balkoniku, jak sobie radzić samemu w domu...
Po amputacjach pracujemy na kikucie, na całym ciele, robimy wszystko by nie doszło do dalszych zmian w organizmie... Bo uwierzcie mi organizm pójdzie na skróty, trzeba mu pokazać jak będzie dla niego najlepiej, a nie najwygodniej.

Rehabilitacja kardiologiczna, pulmonologiczna, onkologiczna... Wszystko to to ogrom wiedzy, którą trzeba przyswoić... Każda jednostka chorobowa to inne postępowanie rehabilitacyjne! Każdy krok jest ważny w drodze po zdrowie.

Pracujemy w domach opieki, w przedszkolach, w szpitalach, w ośrodkach, w sanatoriach, uzdrowiskach, na siłowniach, w gabinetach odnowy, w szkołach rodzenia...
Jesteśmy z człowiekiem przez całe życie, doradzając, wymyślając ćwiczenia, ucząc, prowadząc, tłumacząc, pracując bezpośrednio na tkankach, a jednak i tak zostajemy w pamięci jako ci od masażu.

Z czym Wam kojarzyła się do tej pory fizjoterapia?

Dziurawiec i dziewanna, czyli kolejne mydło z Pszczelej Dolinki

Hej!
Dziś pora na kolejne i obecną chwilę ostatnie mydełko z Pszczelej Dolinki w moich zbiorach. Bardzo cenię te mydła za składy, za śliczne zapachy, za ładny wygląd i za fakt, że nie rozmiękają i nie rozpadają się.

Dzisiaj chcę Wam pokazać wersję dziurawiec i dziewanna. Oto ona:

Mydło to ma herbaciany kolor, zatopione są w nim suszone zioła, które podczas kąpieli jeśli chcemy możemy wykorzystać do delikatnego masażu.
Zapach tej kostki jest bardzo delikatny, słodko ziołowy, szybko ulatuje z pamięci, nie pozostawia po sobie śladu ani na ciele, ani w łazience. A teraz jak miałam kaszel to już zupełnie go nie czułam. Jest idealne dla osób ceniących sobie delikatne zapachy.


Mydło pieni się delikatnie, piana nie jest aksamitna. Dobrze myje nie wysuszając skóry i nie podrażniając jej. Gdy wykorzystamy kostkę do masażu otrzymujemy dodatkowo delikatne wygładzenie. (Bardzo delikatne, nie mylić z peelingiem)
Nadaje się bez problemu do higieny intymnej i do twarzy. Nie szczypało mnie w oczy, mimo że parę razy w nich wylądowało.


Tak jak już wspominałam mydło nie rozpada się, nie rozmięka. Jest szalenie wydajne i przyjemne dla skóry.

Skład:

Poza tym ma na prawdę piękny, bogaty skład! Wiedzieliście, że dziurawiec zwany inaczej dzwonkami Marii Panny jest stosowany do celów leczniczych? Jest ceniony zarówno w stosowaniu wewnętrznym i zewnętrznym. Polecam zapoznać się z TYM wpisem!

Znacie mydła z Pszczelej?

Włosy w lutym

Hej!
Luty w połowie, więc pora bym wreszcie dała aktualizację włosową i powiedziała jak się ma henna na mojej głowie ;)

Najpierw zdjęcia! Starałam się by były robione w różnym świetle, przez parę dni by jak najlepiej zobrazować ich stan i kolor :)

Jedno Wam zdradzę - uwielbiam swój obecny kolor! Henna Orientany zagości na dłużej u mnie <3










Henna Orientany okazała się na prawdę świetnym produktem! Kolor wypłukiwał się bardzo delikatnie przez jakieś 5 myć od koloryzacji a potem już utrzymuje się na stałym poziomie. Od hennowania zauważyłam, że włosy bardziej lśnią.
Nie są też problematyczne, mało poświęcam im ostatnio czasu... Tak na prawdę przez połowę miesiąca nie używałam żadnej odżywki. Moja pielęgnacja opierała się na szamponie Biolaven i ewentualnej płukance octowej.

To tyle ode mnie. Jak tam Wasze włosiska?