Natur Vital aloesowa

Hej!
wiecie co zauważyłam?  W tym miesiącu nie pokazywałam wam aktualizacji wlosowej! Zupełnie o tym zapomniałam, a przecież włosy ostatnimi czasy nie prezentowały się najgorzej. Dzisiejszy post jest o masce, która mi w tym pomaga ;)


Maska NaturVital jest znana przynajmniej ze słyszenia każdej wlosomaniaczce. Powszechnie chwalona, co mnie zupełnie nie dziwi. Już sam jej skład wzbudza pozytywne odczucia, poza tym jest dostępna stacjonarnie w każdej Naturze. Cena też jest przystępna, chociaż przyznaję się, że mnie kusi tylko wtedy gdy jest na nią promocja...


300 ml słój jest dla mnie najwygodniejszym rozwiązaniem jeśli chodzi o maski do włosów. Wygodne otwarcie - można zrobić inne niż odkrecane? Można! I już nie ma problemu gdy dłonie mokre ;)

Zapach tej maski jest dość ciekawy... taki zielony ;) kojarzy mi się trochę ze spacerem po lesie po deszczu, trochę ze skoszona trawą, a trochę z samym aloesem. Podoba mi się to, ale bez szaleństwa. Po prostu nie drażni i nie przeszkadza.


Kolejnym plusem jest konsystencja - nie za gęsta i nie za rzadka, idealnie rozprowadza się ją po włosach, nie ścieka, nie ucieka. Idealna.

Jednak co z działaniem?
Stosowana raz w tygodniu sprawia, że włosy są miękkie, nawilżone, błyszczące. Układają się idealnie. Nie puszą, nie koltunią. Są po prosu dokładnie takie jak lubię.
Pół godziny w tygodniu a efekt lepszy niż po wyjściu od nie jednego fryzjera..

Co jeszcze?
maska ułatwia rozczesywaniem nie podrażnia skóry głowy, nie obciąża włosów.


Znacie?
Lubicie tak jak ja?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)