Zające przybyły, czyli nowości

Ten miesiąc, mimo że to tak właściwie dopiero jego początek obfitował w nowości. Mniej i bardziej zamierzone ;) Zającowe stwierdzenie zapoczątkowała Anulka, która przysłała mi cudną, lawendową paczuszkę w ramach niby zającowych znajomości. Podobno spotkała takiego jednego po drodze i wzięła przesyłkę dla mnie :p Anulko Kochana, dziękuję Ci z całego serca za tak niesamowitą niespodziankę :*


A oto i cudna zawartość:


Jednak to nie koniec tego dobrego. Z okazji świąt postanowiłam sama sobie też sprawić zającową niespodziankę ;) I poczyniłam zakupy uzupełniające moje zapasy... Szampon i mydełko to była konieczność! A nowości Biolavenu bardzo mnie ciekawiły. Jak widzicie razem z paczką Anulki zrobiła mi się niezła Biolavenkowa rodzinka :D Gdy już przetestuje te produkty zostanie mi tylko poznanie żelu do higieny intymnej i żelu pod prysznic ;)


Następnym przemyślanym zakupem był wybór kolejnych zapachów dezodorantów Pony Hutchen zakupionych w sklepie Bioana.pl Uwielbiam te cudeńka! Pachną i działają i cały czas uważam, że to najlepsze naturalne deo jakie można dostać. A zapachy są niesamowite! Na pewno stworzę kiedyś oddzielny post podsumowujący moje testy i ocenę zapachów, co Wy na to?


I na koniec zakup impulsywny - czyli żel Sylveco do higieny intymnej kupiony na promocji w aptece ;) Ale przydatna sprawa! Tyle, że wcześniej nie przemyślana w budżecie na ten miesiąc...


 Zakończyłam na dziś radosne chwalenie się nowościami, więc mam do Was już tylko jedną sprawę.
Wesołych Świąt Kochani!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)