Zadbane usta o zapachu mandarynki - Felicea

Hej!
Jestem w tym roku zawzięta na realizowanie własnych planów. Do tej pory często było tak, że mówiłam sobie, że muszę coś zrobić a potem wychodziło jak wychodziło... (czyli nie wychodziło). Ostatecznego kopa do realizowania własnych postanowień dała mi Ania (Ania Maluje). Żałuję, że tak późno poznałam jej bloga! Dziewczyna jest niesamowita, ale wiecie co zauważyłam? Wszystkie Anny jakie poznałam są świetne! W każdym bądź razie lektura jej tekstów dała mi trochę do myślenia i zmobilizowała do pewnych drobnych zmian dzięki którym czuję się po prostu lepiej. Kto więc jej nie zna, niech zagląda - tylko uwaga, jej posty wciągają! ;)

A co ma ten przydługi wstęp wspólnego z pomadką pielęgnacyjną firmy Felicea? Wbrew pozorom wiele. Kto mnie czyta na bieżąco zna moją listę kosmetycznych planów wakacyjnych. Marka ta jest jedną z tych, które bardzo chciałam poznać. I jak widzicie udaje mi się to!


Jak widzicie (i zobaczycie w pozostałych postach o produktach tej marki) Felicea stawia na prostotę. Białe opakowanie z nazwą firmy i zielonym listkiem, a także mini naklejką po drugiej stronie z informacją co to za produkt to wszystko co możemy zobaczyć. Plastik jest solidny, napisy się nie zdzierają, sztyft działa bez zarzutów a jego zawartość nie wypływa podczas upałów (ostatnio zostawiłam ją w samochodzie gdy były 34 stopnie i wszystko gra). Do tego przyjemny zapach mandarynki! Oprócz tej wersji zapachowej można wybrać miętową (męską) i grapefriutową z delikatnym różowym pigmentem (damską), ja zdecydowałam się na dziecięcą.


Jak widzicie do tej pory wszystko przedstawia się bardzo przyjemnie, a to jeszcze nie koniec! Mamy polską markę, kosmetyk naturalny z dobrym składem i niską cenę (9zł). Zresztą same spójrzcie na skład:
olej z nasion rącznika pospolitego (olej rycynowy), uwodorniona mieszanina monoglicerydów oleju kokosowego, skwalan z oliwy z oliwek, wosk pszczeli, wosk candelilla, wosk carnauba, masło shea, olej jojoba, uwodorniony olej roślinny, witamina E, mika, olejek eteryczny mandarynkowy, biały pigment mineralny

Każdy z tych produktów znalazł się w składzie z jakiegoś powodu. Olej z nasion rącznika pospolitego, odżywia i wygładza. Skwalan z oliwy z oliwek, naturalny emolient działa odżywczo i regenerująco. Olej Jojoba zmiękcza i tworzy warstwę lipidową. Zawarte w olejach roślinnych Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe (NNKT) tworzą barierę ochronną i regenerują naskórek, przeciwdziałają utracie wody, hamując w ten sposób procesy starzenia skóry.. Wosk Candelilla pielęgnuje, wygładza i natłuszcza. Wosk pszczeli znany jest ze swych właściwości regeneracyjnych i odżywczych. Witamina E działa kojąco i regenerująco, hamuje procesy starzenia skóry. Pomadki zawierają tylko naturalne barwniki.

Jest pięknie prawda? A jeszcze nawet nie dotarłam do tego jak fajnie ta pomadka działa...

No dobra już nie przeciągam! Pomadka ta doskonale pielęgnuje usta, daje długotrwałe uczucie nawilżenie, zapobiega suchym skórkom, usta są miękkie, każda szminka wygląda na nich fenomenalnie. Dodatkowo oprócz wyżej wymienionych pozytywów dochodzi jeszcze fakt, że pomadki tej na ustach nie czuję, jedynie jej cudowne działanie. Czyli nie ma klejenia, uczucia tłustości, za to delikatny, zdrowy blask. Cudowne uczucie! Ciekawa jestem bardzo jak będzie spisywała się w chłodniejszą aurę, mam nadzieję, że tak samo dobrze!

Znacie tą markę? Lubicie tak jak ja kupować polskie kosmetyki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)