Kallos Vanilla

Dzisiaj pora na kallosa! ;)
Jego nazwa brzmi słodko, jednak niech was to nie zwiedzie, niezły z niego cwaniaczek.

Oto on w pełnej krasie:

Pękaty, plastikowy, przezroczysty słoiczek, który jednak sprawia trochę trudności gdy chce się wyciągnąć resztki maski.
Papierowa etykieta w koło nie zmywa się, nie ściera, zostaje na miejscu - jednak muszę przyznać, nie powala wyglądem - ot taka sobie jest.

Inaczej sprawa się ma gdy zajrzymy do środka:

Wita nas perłowa masa, która cudnie wygląda jednak już nie tak cudnie pachnie... Konsystencja jest bardzo przyjemna, nie za rzadka i nie za gęsta, nie ucieka z dłoni i nie spływa z włosów. Łatwo też się rozprowadza.
Ale wracając do zapachu... z wanilią to on nic nie ma wspólnego, dla mnie jest sztuczny, niby słodki, ale coś z nim jest nie tak. Niby jakoś bardzo nie drażni, ale sprawia, ze z niechęcią sięgam po tą maskę.

Skład:

W sumie nic ciekawego ;) Ale to cecha charakterystyczna kallosów, składy jakoś nie zachwycają a działanie jest ;)

Apropo działania...  Chyba po kallosie latte i kallosie z olejem lnianym spodziewałam się czegoś więcej. Maska w prawdzie pomaga w rozczesywaniu włosów i włosy są po niej miękkie, ale brakuje im wygładzenia. Nie lśnią tak jak powinny (a jest to maska nabłyszczająca wg producenta). Włosy są ładne, ale brakuje im 'tego czegoś'.
Maska jednak nie obciąża włosów, działa tak samo bez względu na to ile ją trzymamy.
Nie podrażniła tez mojej skóry głowy mimo że zdarzyło mi się nakładać bardzo blisko niej.

A teraz zdjęcie, oto moje włosy po tej masce:
widać jakie są 'nieogarnięte'...


Miałyście tą maske? Co o niej myślicie?

Pozdrawiam
Żan

36 komentarzy:

  1. z maską czy bez maski loczki masz jak złoto :)):***

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jej, ale i tak masz cudne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam ale jak średniaczek to nie będę szukać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. tej nie miałam ale zamierzam wypróbować wszystkie kallosy więc na pewno i tą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam różową z tej wersji i zgadzam się z twoją opinią pięknie pachnie, włosy są cudne w rozczesaniu i staja się miękkie lecz brakuje im sexu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. hmm jeszcze nie miałam tej maski:) ale nie jest taka zła mi tam się podobają Twoje włoski;p

    OdpowiedzUsuń
  7. kuszą mnie ich maski i chyba się na jakąś skuszę, coś polecasz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. latte (ale w litrowym opakowaniu, mała ma inny skład) i z olejem lnianym czyli kallos color :)

      Usuń
  8. Mam ochotę na maskę Kallos ale kompletnie nie wiem jaka będzie najlepsza dla moich włosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba by przeanalizować co twoim włosom się podoba, na jakie odzywki reagowały dobrze i co znajdowało się w ich składach :)

      Usuń
  9. Ja jestem uzależniona od mlecznej :) Marchewkowa jest dziwna, ale odpowiada mi jej działanie. Tej nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tej nie miałam, najbardziej lubię niebieską keratynową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje włosy nie przepadają za keratyną więc tej nawet nie będę próbować :)

      Usuń
  11. nigdy nie miałam., ba nawet nie wiedziałam że taka maska istnieje. A zdawało mi się że już dobrze poznałam kallosy ;p
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam z Kallosa: Latte i Frutte i jestem z nich zadowolna. Może kiedyś skuszę sie na tą :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim zdaniem najlepsza jest ta Kreatynowa ;]

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz piękne włosy :-) Ja używałam jakiegoś Kallosa z 10 lat temu i tak mnie zraził, że teraz nie mogę się przemóc do zakupu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ładne masz włosy, podobają mi się takie kręcone!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam i w ogóle nie kojarzę tej maski. Mimo to i tak bardzo podobają mi się twoje lekko kręcone włosy. Bardzo lubię takie włosy :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tej nie miałam choć kallos late mi służył dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie miałam tej, ale miałam zwykłego latte i był naprawdę fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie miałam i w sumie nie wiem czemu nie kusza mnie te maski..chyba obawiam się pojemności :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te małe mają 275 ml więc chyba nie jest to tak dużo :)

      Usuń
  20. ja mam wersję z proteinami i bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudne masz te włoski :))
    Ciekawa jestem jakby się ta maska sprawdziła z półproduktami?Jak na razie w planach mam Latte bo jeszcze jej nie próbowałam.

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)