Maroko - glinka rhassoul

Hej!
Jak Wam mija tydzień? Mój całkiem nieźle :). Od poniedziałku dużo się dzieje, nie mam chwili by posiedzieć. Wczoraj jednak byłam w kinie na Diabolinie, niestety z dubbingiem, ale tragedii nie było, tylko pojąć nie mogę jak niektórzy mogą rozmawiać w kinie na głos...

Jednak nie o tym Wam chciałam pisać :). Czas na kolejną odsłonę z cyklu: MAROKO (KLIK do części pierwszej)

Dzisiaj na celowniku glinka Rhassoul w płytkach. Oto ona:

Glinka w płytkach to dla mnie nowość, jednak przekonuje mnie do siebie. Wreszcie nie mam wszędzie po rozpylanego proszku (taka ze mnie ciamajda czasem). Łatwo też odmierzyć odpowiednią ilość do przygotowania 'papki'. Rozpuszcza się bez problemu i nie tworzy grudek jeśli użyjemy odpowiednio ciepłej wody.

Parę słów od producenta:

Ja swoją glinkę zastosowałam chyba w każdy możliwy sposób :)
Gdy miałam problem ze skalpem - dała mi ulgę niesłychaną. Mimo ciężkiej aplikacji (nie chciałam jej z niczym dodatkowo mieszać) efekty były natychmiastowe. Skalp swędział mnie bardzo nie zauważyłam rumianku w składzie jednego szamponu który użyłam bo stał w łazience, dodatkowo ostatnio więcej włosów mi wypadało, po jednej sesji z glinką zwędzenie zniknęło a ilość wypadających włosów się zmniejszyła.

Umyłam raz też nią włosy - na prawdę włosy były skrzypiące i 'piły' później odżywkę. Dodatkowo włosy były dłużej świeże i uniesione od nasady.

W pielęgnacji twarzy spisała się na medal. Skóra po każdym zabiegu była oczyszczona, przy czym nie było żadnego problemu z wysuszeniem czy ściągnięciem.
Nie wystąpiła tez żadna reakcja uczuleniowa.

Gdy nałożyłam ją natomiast na ciało zadziwiła mnie najbardziej. Po krótkim czasie trzymania skóra sprawiała wrażenie nawilżonej. Nie musiałam używać tego dnia żadnego balsamu.


Miałyście do czynienia z tą glinką?

34 komentarze:

  1. Nie wiedziałam, że ta glinka jest taka wielofunkcyjna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest chyba moja ulubiona glinka ze wszystkich jakie miałam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie zielonej nie przebiła na twarzy, za to na włosach na razie spisuje się najlepiej z tych co miałam

      Usuń
  3. Nie miałam ale zastosowaniem na skalp mnie zdziwiłaś i zastanowiłaś hmm pomyślę nad nią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. glinki bardzo łagodzą, można też je dodawać do szamponu, niektórym osobom hamuje to wypadanie

      Usuń
  4. Też mam marokańską glinkę ale innej firmy. Jakoś na mojej twarzy glinki szału nie robią. Nie widzę efektu żadnego... Zużywam ją mieszając z myjadłem do buzi w proporcji 1:1 i robię mini peeling...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak to już jest, że niestety co służy mi Tobie nie musi...

      Usuń
  5. uwielbiam kosmetyki arabskie i marokańskie, tej glinki jeszcze nie miałam.
    fajnie, że dobrze spisała się w pielęgnacji twarzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyznam się do czegoś, ja wszystkie kosmetyki uwielbiam xd

      Usuń
  6. Nie miałam tej glinki, ale koniecznie muszę po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. muszę wypróbować tą glinkę na włosy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbuj najpierw połączoną z szamponem, daje delikatniejszy efekt:)

      Usuń
  8. Wygląda całkiem przyjemnie. Nigdy nie miałam do czynienia z taką glinką, ale widzę, że ma dużo zastosowań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak każda glinka, a to jeszcze nie wszystkie wymieniłam :)

      Usuń
  9. słyszałam już o tej glince i spróbowałabym jej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Znam ją, znam i bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety jej nie znam a chętnie bym wypróbowała :) Glinka wygląda jak części skały ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Koniecznie muszę spróbować :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Całkiem interesująca forma :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chętnie kiedyś wypróbuję choć na włosy raczej nie będę jej nakładać tylko na twarz :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja ją mam, ale w proszku. Na początku się nie polubiłyśmy jednak teraz coraz bardziej jestem na tak ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy raz słyszę o glince w płytkach :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam glinkę w płatkach i ni chu chu nie chciała się rozpuszczać, nawet odstawiana na całą noc, roztłukiwałam i kręciłam w moździerzu jak kto głupi. Jednak jej działanie uwielbiam i zamówiłam już ćwierć kilo. Tym razem drobniutkiej, w proszku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale też tej firmy? Bo może od firmy to zależy? Dziwna sprawa, moja rozpuszcza się bez problemu.
      Ja ghassoul uwielbiam najbardziej na włosy :)
      Też sobie zamówię jej więcej :))

      Usuń
  18. z tą jeszcze nie, ale ogólnie lubię glinki i robię fantastyczną maskę do włosów na jej bazie... polecam:)

    pozdrawiam ciepło
    :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz, mam nadzieję, że miło spędziłeś czas czytając mojego bloga :)